Słyszymy różne komentarze o przyszłości firmy i już nie wiemy, które są prawdziwe, ale na pewno najgorsze jeszcze przed nami - boją się pracownicy Zachemu.
- Od dawna mówi się o sprzedaży Zachemu, tylko że nic z tego nie wynika - twierdzi anonimowo jeden z nich. - Podejrzewamy, że nie ma chętnych, w każdym razie ja, gdybym miał pieniądze, zastanowiłbym się nad taką inwestycją.
Kupią ich Chińczycy?
- Niedawno w Bydgoszczy byli chińscy biznesmeni i ktoś rzucił hasło, że może kupią Zachem, ale my w to nie wierzymy. Atmosfera w firmie jest nie do wytrzymania. Wielu, gdy dowiedziało się, że są na liście do zwolnień, poszło na L-4. Nie dziwię się, sam też bym tak zrobił - dodaje nasz informator.
Chińczycy zainwestują w Zachem? - Owszem, prezydent rozmawiał z nimi o współpracy gospodarczej, ale konkretnie o Zachemie nie było mowy - urywa spekulacje Piotr Kurek, rzecznik Rafała Bruskiego.
Andrzej Werner, szef zakładowej Solidarności też słyszał o planach biznesmenów z Państwa Środka, ale - jak podkreśla - nie ma na ten temat żadnych informacji. - Oficjalnie wiemy, że są zagraniczni inwestorzy zainteresowani kupnem Zachemu. Podobno mają odwiedzić nasz region i firmy, które borykają się z podobnymi problemami. Tymczasem poprosimy o wsparcie ministra skarbu.
Prezes powiedział, że...
- Może przekona właściciela Zachemu, Grupę Ciech, by nie pozbywała się bydgoskich zakładów. Na razie prezes oświadczył, że z pracą może pożegnać się ponad 500 na 740 pracowników. Tak, niektórzy poszli na L-4 - potwierdza Werner.
O przyszłość Zachemu zapytaliśmy właściciela, niestety, Ciech nam nie odpowiedział.
