Pół wieku tu mieszkam - opowiada pani Teresa, mieszkanka kamienicy przy ul. Zamoyskiego w Śródmieściu. A teraz pakuje rzeczy. I nie ma pewności, czy przeprowadzi się tam, gdzie powinna.
Ściany w pokoju, widać, były niedawno malowane. Mebelki też ujdą. Reszta nadaje się do wymiany albo remontu. Kobieta ma ubrane dwa grube swetry, a i tak jej zimno.
Od ponad roku w kamienicy nie ma prądu, wody, ogrzewania. Poprzedni właściciel kamienicy odciął media lokatorom. Za długi. To mieszkańcy głównie z kwaterunku. Prawie wszyscy zadłużeni. Właściciel, chcąc pozbyć się najemców, zaczął im windować czynsze. Oni sobie z tego nic nie robili. Sami wyprowadzić się nie zamierzali, a kamienicznik usunąć ich nie mógł. No, chyba że zapewniłby inne mieszkania. A tego nie zrobił.
Słychać wiertarki, stukanie młotami. To ekipa działająca na zlecenie firmy Moderator, nowego właściciela, szykuje mieszkania w stanie deweloperskim.
Przeczytaj także: Lokatorzy, którzy nie mają wody, mogą się umyć u znajomych
Ale tutaj żyją jeszcze dwie rodziny. Pozostałe się wyprowadziły. Albo same sobie znalazły inne mieszkania, bo nie wytrzymały w tych warunkach, albo im miasto poszukało. - Z powództwa właściciela kamienicy sprawa trafiła do sądu, w efekcie czego w październiku zapadł wyrok eksmisyjny z prawem do lokalu socjalnego - tłumaczy Magdalena Marszałek, rzeczniczka Administracji Domów Miejskich.
Gmina musiała więc wskazać inne mieszkania lokatorom z Zamoyskiego.
ADM na liście oczekujących na przydział mieszkania socjalnego ma około 900 rodzin. Czasem trzeba czekać latami, ale w tej sprawie administracja zadziałała błyskawicznie. - W takiej sytuacji wyroki realizowane są poza kolejnością - wyjaśnia rzeczniczka administracji.
Jedna rodzina w najbliższych dniach wyprowadzi się do Łęgnowa.A druga? - Zostaliśmy we troje na jednym dużym mieszkaniu: moja siostra z mężem i ja, wdowa - dodaje pani Teresa. - Teoretycznie żyjemy razem, ale w osobnych pokojach. Teraz administracja proponuje nam, żebyśmy razem zamieszkali w kawalerce przy ulicy Przemysłowej.
Lokatorzy zastanawiają się, czy mieszkać dalej po ciemku, w nieogrzewanym mieszkaniu, bez bieżącej wody, czy przyjąć propozycję od miasta. Dodają, że mieszkanie jest za ciasne dla trojga. I za daleko od centrum.- Rodzinie wskazaliśmy samodzielny lokal socjalny o powierzchni mieszkalnej zgodnej z przepisami - zaznacza Magda Marszałek. - Przez lokal socjalny należy rozumieć ten, którego powierzchnia pokoi przypadająca na jedną osobę w rodzinie nie może być mniejsza niż 5 metrów kwadratowych.
Wczoraj pani Teresa z rodziną pojechała zobaczyć mieszkanie na Przemysłowej. Jeszcze się wahają, czy je przyjąć.