MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żaglowymi modelami rywalizowali o puchary mistrzów Polski

(iwo)
Sekcję modelarską LOK Żnin reprezentowali: Roman Jarmuż, Romuald Mika, Szymon Łasut - Balcerzak i Michał Woźniak (dwaj ostatni na zdjęciu)
Sekcję modelarską LOK Żnin reprezentowali: Roman Jarmuż, Romuald Mika, Szymon Łasut - Balcerzak i Michał Woźniak (dwaj ostatni na zdjęciu) Fot. IWO
Żnin był gospodarzem kolejnych Otwartych Mistrzostw Polski Jachtów Sterowanych Radiem klasy F5-E. Wystarowało 40 zawodników. Sukcesy mają też nasi reprezentanci.

ŻNIN. Mistrzostwa Polski Jachtów Sterowanych Radiem w klasie F5-E

Gościł ich MKŻ

Dwudniowa impreza tym razem odbyła się w bazie Międzyszkolnego Klubu Żeglarskiego nad Małym Jeziorem Żnińskim. Zjechali modelarze z Wągrowca, Wejherowa, Poznania, Gdyni, Gdańska, Szczecina, Brzegu, Pieszcza i Świdwina oraz reprezentanci Niemiec.

Z sekcji modelarskiej LOK Żnin wystartowali Szymon Łasut - Balcerzak, Michał Woźniak (obydwaj w kategorii młodzik) oraz Romuald Mika i Roman Jarmuż.

Pierwszego dnia pogoda dla zawodników była idealna. Wiatr pozwolił na rozegranie 21 biegów (co dało siedem kolejek dla każdego zawodnika). W niedzielę - jak komentowano - cieszyli się plażowicze, ale nie właściciele jachtów sterowanych radiem. Dlatego każdemu uczestnikowi udało się wystartować zaledwie dwukrotnie.

Imprezę zabezpieczali ratownicy pałuckiego WOPR z Zygmuntem Nyką na czele. Zmaganiom modelarzy przyglądali się też żeglarze i prezes MKŻ.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Kto najlepszy?

W klasyfikacji generalnej najlepiej w mistrzostwach zaprezentowali się Jan Springer - Ogniwo Wągrowiec, Julian Damasz, Damian Damaszk - Bliza Wejherowo, Paweł Albrecht - Wodnik Poznań i Mieczysław Muller - Bliza Wejherowo.
Trzej pierwsi, w kolejności, to mistrz, wicemistrz i II wicemistrz w kategorii senior.
W kategorii junior pierwsze miejsce zajął Karol Klawikowski z Blizy Wejherowo, II m. - Mikołaj Grzechowiak z Ogniwo Wągrowiec, a III m. - Szymon Cyra z Blizy Wejherowo.
W kategorii młodzik najlepszy był Patryk Żeberski z Wodnika Poznań, II miejsce zajął Jędrzej Rutz z Blizy Wejherowo, a III miejsce wywalczył Michał Woźniak z LOK Żnin.
W kat. oldboj zwyciężył Roman Jarmuż z LOK Żnin. II lokatę wywalczył Karol Dutkowski z Arwimont, a III - Waldemar Hamrol z Wodnika Poznań.
Najlepszych uhonorowano pokaźnymi pucharami oraz nagrodami rzeczowymi. Wszyscy zawodnicy oraz goście otrzymali gadżety przekazane przez wydziały promocji Starostwa Powiatowego, Urzędu Miejskiego w Żninie oraz z LGD Pałuki - Wspólna Sprawa.
Podsumowanie odbyło się w PTTK Żnin, a rolę gospodarza mistrzostw pełnił szef żnińskiego LOK Zdzisław Paluszkiewicz. Sędzią głównym był Jerzy Springer z Wągrowca.
Dopisali zaproszeni goście i sponsorzy. Pochwały pod adresem organizatorów przekazał Frank Rudolph reprezentujący WSG-Gederland. Jak przyznał, chętnie przyjedzie na Pałuki z Niemiec również w przyszłym roku.

A oto fragment artykułu z www.magazynwiatr.pl

Krzysztof Olejnik: "Halsują i żeglują z wiatrem. Okrążają boje. Wybierają szoty i krzyczą "prawy", gdy na kursie jest rywal płynący przeciwnym halsem. Mają własne kluby, regaty, rankingi, kadrę narodową i odnoszą sukcesy na mistrzostwach świata. Co ich różni od sterników małych i dużych łódek sportowych? Tylko to, że zamiast siedzieć na burcie z nogami zaczepionymi o basy balastowe, stoją na pomoście, trzymając w dłoniach aparaturę radiową sterującą żaglowym modelem. Zawodnicy w skupieniu obmyślają taktykę, a ich łodzie samotnie zmierzają do mety".
"Jeśli ktoś pływał w regatach na dużych łódkach, to prawie nie musi się uczyć, bo przepisy w radiojachtingu są niemal identyczne jak w tradycyjnym żeglarstwie. Ważną różnicą jest brak protestów rozpatrywanych po wyścigach. W modelarstwie sędzia znajdujący się na pomoście natychmiast wydaje werdykt (jak w match racingu) i zawodnik jest zobowiązany do wykonania kary. Druga dość istotna różnica jest taka, ze zwykle instrukcja żeglugi zezwala na dotkniecie jachtem znaku kursowego".
"Regatowiec klasy Optimist czy Laser lub sternik łodzi kabinowej, patrząc na zawody w radiojachtingu, może pomyśleć "ale nuda". Też tak sądziłem. Aż pewnego dnia pożyczyłem model, zawiesiłem na szyi aparaturę i zgłosiłem się do lokalnych regat. Przed startem, gdy sędzia odliczał sekundy do ostatniego dzwonka, nogi trzęsły mi się z nerwów. Palce drżały na delikatnych joystickach. Gdy flota wystartowała, szukałem najlepszego wiatru i najkrótszej drogi do boi numer jeden. Uwierzcie, to trudniejsze niż halsówka za sterem omegi. Już po pierwszych dwóch wyścigach czułem spore zmęczenie. Emocje związane z rywalizacją, odrobina stresu przed startem, walka o najlepszą pozycję przed okrążeniem znaku kursowego i delikatny model reagujący na każdą, nawet najmniejszą zmianę siły i kierunku wiatru to wszystko sprawia, że uprawiający radiojachting czują się po zawodach jak po całym dniu regat na dużych łodziach".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska