Piękne plany legły?
Przypomnijmy. Kilku lat temu Radziejów, Dobre, Zakrzewo i Koneck porozumiały się co wspólnej budowy ścieżkę rowerową na dawnym torowisku kolejki wąskotorowej. Inicjatywie przyklasnął marszałek województwa i obiecał wsparcie z Regionalnego Programu Operacyjnego, bo ścieżka łączyłaby cztery gminy i dwa powiaty radziejowski i aleksandrowski.
Kolej po długich negocjacjach zgodziła się przekazać w wieczyste użytkowanie grunty po torowisku na ten cel. Każda z gmin podpisała z PKP stosowne porozumienie.
Pojawiła się też koncepcja, by planowaną ścieżkę połączyć przez Ostrowąs z
budowaną ścieżką z Aleksandrowa Kujawskiego do Neszawy. Byłaby to prawdopodobnie najdłuższa ścieżka rowerowa w Polsce, licząca ponad 30 km.
- Ta nowa koncepcja spodobała się panu marszałkowi. Obiecał, że do funduszy z RPO województwo dorzuci pieniądze na te odcinki ścieżki, które będą biegły w pasie dróg wojewódzkich - mówi Ryszard Borowski, wójt gminy Koneck.
Ale obecnie plany te są raczej nieaktualne. Z projektu wycofali się zakrzewscy samorządowcy, a gmina Zakrzewo leży w środku planowanej trasy.
- Zdecydowały o tym złe doświadczenia z Nieszawą, w której zbudowano pod egidą Związku Gmin Ziemi Kujawskiej ścieżkę, a teraz są problemy, by - mimo podpisanego porozumienia - wyegzekwować od niej pieniądze za to, do czego się zobowiązała - mówią zgodnie Marek Ziemiński, wójt gm. Zakrzewo i Zdzisław Dzioba, przewodniczący rady.
- Poza tym nie wyłoniono dotąd lidera tej inwestycji. Któraś z gmin musi wziąć na siebie taki obowiązek. A to wiąże się z ryzykiem, bo jeśli stanie się tak, jak z Nieszawą, to pogrąży finansowo gminę - lidera. Nie mamy też gwarancji, że będą jakieś dofinansowania. Na razie są tylko obietnice - tłumaczy wójt.
Nie ma ścież\ki, może być problem
- W podpisanym porozumieniu z koleją mamy wyraźnie napisane, że PKP oddaje nam bezpłatnie grunt tylko na ścieżkę i musimy zbudować ją w ciągu dziesięciu lat - tłumaczy Ryszard Borowski. - Jeśli nie, trzeba będzie zapłacić za ten grunt. Ewentualne zagospodarowanie terenu w inny sposób wymaga zgody kolei, ale to nie zwalnia z zapłaty za przejętą ziemię - mówi. Dodaje, że zwrócić PKP ziemi raczej się nie da, bo jest ona kolei niepotrzebna.
Oczywiście każda z gmin mogłaby budować osobno ścieżkę na swoim terenie, ale wtedy trzeba zapomnieć o takim dofinansowaniu, jakie obecnie obiecuje marszałek.
W Dobrem budują, choć w wersji skróconej
- Szczerze mówiąc, czekamy, że coś się zmieni. W naszym przypadku budowa tej ścieżki nastręczałaby wiele problemów, choćby takich, że w pewnym miejscu ścieżka biegłaby zbyt blisko zabudowań - nie ukrywa Dionizy Wojciechowski, zastępca wójta gm. Radziejów. Porozumienie podpisał poprzedni wójt, który też podobno miał spore wątpliwości do co celowości tej inwestycji. W gminie chcą jeszcze raz przeanalizować dokładnie umowę z PKP i zastanowić się, co dalej robić.
- Będziemy budować, ale tylko odcinek wcześniej zaplanowanej ścieżki, od Dobrego do Krzywosądzy, bo takie mamy potrzeby - mówi z kolei Stefan Śpibida, wójt gm. Dobre.
Inwestycja rozłożona została na 2-3 lata. Gmina nie oglądając się na innych, pozyskała na ten cel dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, w tym roku dostanie 140 tys. złotych. Wiosną ruszą prace.
Wójt Śpibida potwierdza, że umowa z PKP mówi, że w przypadku rezygnacji z budowy ścieżki rowerowej, trzeba grunt oddać (tylko czy kolej go zechce?) lub za niego zapłacić.
Czytaj e-wydanie »