W trzecim kwartale tego roku wzrost gospodarczy wyniósł tylko 1,4 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. Gwałtownie spadła konsumpcja.
Zdaniem Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki PKPP Lewiatan, najbardziej niepokojące były w trzecim kwartale dramatyczne spadki wydatków na zakupy i utrzymanie. - W szczycie osłabienia gospodarczego w 2009 roku, w żadnym kwartale nie odnotowaliśmy takiego załamania - podaje.
Jak wynika z ostatnich danych GUS, ceny towarów i usług w październiku zdrożały. W porównaniu do wcześniejszego miesiąca, wzrosły o 0,4 proc. Więcej płacimy za odzież i obuwie (o 3,5 proc.), żywność (0,7 proc.) oraz opłaty za mieszkanie (0,2 proc.).
Czy przed świętami wydamy mniej? - Jest drożej niż w zeszłym roku, ale co robić - mówi Anna Krzewińskaz Torunia. - Z niektórych rzeczy nie da się zrezygnować. Stąd odkładaliśmy wcześniej na upominki i przygotowanie wigilii. Będziemy też kupowali mniejsze ilości jedzenia.
- Zdaniem handlowców w okresie przedświątecznym wartość sprzedaży w sklepach zwiększa się od 20 do 50 proc. - dodaje Roman Przasnyski, analityk Open Finance. - Dane wyników giełdowych spółek te oceny potwierdzają. Dystrybutorzy sprzętu komputerowego i elektroniki, bakalii, alkoholi, odzieży, popularnych upominków i prezentów, sieci sklepów, w pełni korzystają ze świątecznych żniw. Czy będzie tak w tym roku, mimo wyraźnie widocznego już spowolnienia gospodarczego i spadku konsumpcji? Wszystko wskazuje, że tak.
- Kupimy nie mniej niż w zeszłym roku - uważa Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Nie będzie to jednak wzrost 12-procentowy, jak w 2011 roku. Wtedy pomiar dotyczył tylko grudnia. W tym roku kampania przedświąteczna ruszyła wcześniej, będzie to trudniej porównać. Jednak może to być o 2-5 procent więcej. Ludzie mają pieniądze, bo oszczędzali na święta. Banki oferują szybkie kredyty. Wiele produktów jest też tańszych. Sklepy rozkładają promocje w czasie, a sprzedaż przed Bożym Narodzeniem trwa dłużej.
- Wiele firm z nadzieją wypatruje efektów świątecznej fali zakupów - twierdzi Przasnyski. - Sezonowy wzrost obrotów poprawia ich wyniki, ale koniunktury zmienić nie jest w stanie. To samo odnosi się do całej gospodarki.
