Wszystko miało swój początek w pierwszych dniach października ubiegłego roku, kiedy do policjantów w Gliwicach zgłosiła się mieszkanka tego miasta.
- Kobieta złożyła zawiadomienie, że otrzymuje telefony i e-maile od różnych osób, które odpowiadają na jej rzekomy anons towarzyski zamieszczony na jednym z serwisów internetowych - mówi asp. szt. Anna Kozłowska, oficer prasowy KPP w Lipnie.
Szybko okazało się, że ogłoszenie pojawiło się bez zgody i wiedzy 25-latki. Zawierało jednak jej prawdziwy numer telefonu i adres poczty elektronicznej.
Stalking. Rząd ukarze esemesowych prześladowców
Pierwsze ustalenia doprowadziły policję na teren kujawsko-pomorskiego, gdzie dalszym wyjaśnianiem sprawy zajęli się śledczy z komendy powiatowej w Lipnie. Żmudna praca funkcjonariuszy zaowocowała pozytywnym finałem dopiero wczoraj, gdy na wezwanie w tej sprawie stawił się 28-letni mieszkaniec powiatu lipnowskiego.
- Wobec przedstawionych mu dowodów przyznał się przesłuchującemu go funkcjonariuszowi, że jest autorem niechlubnego ogłoszenia. Tłumaczył, że chciał w ten sposób odegrać się na pokrzywdzonej - wyjaśnia Anna Kozłowska. Dodaje też, że mężczyzna od razu usłyszał zarzuty za przestępstwo określone w art. 190a § 1 kodeksu karnego, tzw. stalking, za co grozi mu do 3 lat więzienia..
Stalking - stare zjawisko, nowa nazwa, czyli nękanie z powodu chorej miłości
Przypominamy, że stalking pod oznacza zespół powtarzalnych, złośliwych i dręczących zachowań, które wywołują u ofiary lęk oraz wzbudzają poczucie zagrożenia. Przejawiać się to może przez wykonywanie licznych telefonów, wysyłanie w różnych formach korespondencji (pisemnej lub elektronicznej), śledzenie, rozsyłanie fałszywych informacji, obecność w pobliżu miejsca pracy lub zamieszkania. Również dotyczy to osób, które wykorzystując dane osobowe lub wizerunek innej osoby wyrządzają jej szkodę majątkową lub osobistą, poprzez np.: zamieszczanie w Internecie zdjęć osoby pokrzywdzonej wraz z komentarzami czy tworzenie i rozpowszechnianie kont osobistych na portalach społecznościowych. Jeśli następstwem takich zachowań jest targnięcie się ofiary na swoje życie, sprawcy grozi do 10 lat więzienia.