https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapłakany czterolatek wieczorem samotnie spacerował po Chełmnie. Gdzie byli rodzice?

Monika Smól
Zapłakany czterolatek wieczorem samotnie spacerował po Chełmnie. Gdzie byli rodzice?
Zapłakany czterolatek wieczorem samotnie spacerował po Chełmnie. Gdzie byli rodzice? archiwum GP
Czteroletni chłopiec zgubił się i błąkał samotnie po Chełmnie w środę wieczorem. Pomogła mu kobieta, którą zainteresowało, dlaczego jest zapłakany.

Mieszkanka spotkała chłopca przy ul. Parkowej w Chełmnie, przed budynkiem internatu. Nie od razu powiadomiła policję. Próbowała pomóc maluchowi sama.

- Powiedziała dyżurnemu, że przez kilkanaście minut razem z chłopcem szukała w okolicy osiedla Kopernika i Młyńskiej jego opiekunów, gdyż nie potrafił powiedzieć jak się nazywa i gdzie mieszka - mówi podkom. Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP w Chełmnie. -

W związku z tym, że nikt nie szukał dziecka w tej okolicy, postanowiła powiadomić mundurowych. Dyżurny skierował tam patrol, który przewiózł chłopca do komendy i rozpoczął poszukiwania opiekunów, ponieważ nikt nie zgłosił zaginięcia dziecka. Policjanci między innymi dzwonili do swoich znajomych z miasta z pytaniem czy w ich okolicy nikt nie szuka malucha. Dopiero kiedy dodzwonili się na teren ogródków działkowych na Powiślu okazało się, że trwają tam poszukiwania. Oprócz rodziców Kamila szukali sąsiedzi i właściciele altanek.
Policjanci pojechali na działki z maluchem, gdzie czekali na niego rodzice.

Przeczytaj również: Skąd u maleństwa siniaki i złamania? Półroczna Patrycja na razie nie wróci do rodziców

- W tej sprawie zostali przesłuchani opiekunowie czterolatka i kobieta, która zaopiekowała się nim - dodaje Agnieszka Sobieralska. - Śledczy ustalili, że tego popołudnia Kamil bawił się przed altanką działkową z innymi dziećmi przebywającymi na działkach. W tym czasie jego tata opiekował się trójką pozostałych pociech, natomiast mama była na wywiadówce u jednego z nich. Zarówno matka, jak i ojciec, byli trzeźwi i oświadczyli, że taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy.

To, jak Kamil znalazł się przy ul. Parkowej wędrując aż z Powiśla oraz czy rodzice sprawowali odpowiednią opiekę nad dziećmi wyjaśni postępowanie, które prowadzą chełmińscy policjanci.

- Na pochwałę godną naśladowania zasługuje postawa kobiety, która widząc rozpłakane dziecko nie przeszła obojętnie i postanowiła mu pomóc - podkreśla policjantka.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
już niczym nie zadziwiony

O jak cudownie, przeszedł tyle kilometrów i jest zdrowy, jaki roztropny, mądry i cudowny. Pogratulować rodzicom... przez wielkie R na miarę tych śmiesznych czasów..masakra

A
Aga

Boże....taki kawał drogi przeszedł ten maluch???? cud, że uniknął potrącenia przez samochód.Sama ma czterolatka w domu, nie wiem, co bym zrobiła, gdyby mi zniknął na dłuższy czas z oczu? wpadłabym pewnie w histerię i myślała o najgorszym. Współczuję rodzicom, dobrze, że maluch wrócił do domu cały i zdrowy.

I
Iza mama

Dokładnie! w takiej sytuacji tylko  współczuć rodzicom co musieli przejść... Jeszcze teraz czeka ich publiczny lincz, że  "nie dopilnowali dziecka" ... Dobrze, że dziecku nic się nie stało i wrócił cało do rodziny.

m
mama

Dzieci to żywe srebra,mrugniesz i już ich nie ma...teraz wiedz, w którą stronę poszło malutkie, ciekawskie sreberko ;) Współczuję rodzicom,co musieli przeżywać...dobrze,że tak się skończyło.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska