Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 22 grudnia około godziny 12. Mężczyzna był pasjonatem jazdy offroad, wraz ze znajomym chciał wyciągnąć auto, które ugrzęzło w błocie. Podczepili linę holowniczą, która nagle się zerwała i uderzyła 28-letniego Damiana w głowę. Chłopak zginął na miejscu. Pogrzeb mężczyzny odbył się 30 grudnia w kościele w Karnkowie. Znajomi szybko ruszyli z pomocą rodzinie 28-latka.
- Stała się tragedia. Damian zginął tragicznie, realizując swoją pasję jaką był offroad... Zaważył moment, zbieg złych okoliczności. Pędząca lina przerwała z hukiem jego życie. Jest ból, poczucie niesprawiedliwości i tęsknota. Damian pozostawił tu swoją partnerkę Angelikę, trzyletnią córkę Marysię i syna, który ma urodzić się w styczniu - napisali na stronie zrzutka.pl.
Właśnie tam przeprowadzili zbiórkę pieniędzy dla pani Angeliki, córki i nienarodzonego jeszcze maleństwa. Na apel odpowiedziały 693 osoby, udało się zebrać 38 260 złotych.
-Nie zakładamy minimalnej kwoty, jaką chcemy uzbierać, bo każdy grosz bliskim Damiana będzie potrzebny... Zrzutka jest krótka i intensywna, trwa tylko do 31 grudnia, by rodzina Damiana w Nowy Rok weszła z nową nadzieją w całym swym wielkim smutku - napisali na stronie.
