Jako człowiek związany z "Solidarnością", Tylkowski liczył, że w gminie uda się budować demokrację i starał się to robić działając przez trzy kadencje w miejscowym samorządzie. Był nie tylko radnym, ale i do niedawna także przewodniczącym rady. Na razie nie myśli o powrocie do społecznikowskiej pracy.
Ma żal
Tylkowski podkreśla, że dostał po nosie za to, że bronił szkoły. Walka odbiła się na jego zdrowiu. - Zawsze uważałem, że radny powinien rozwiązywać poroblemy wszystkich mieszkańców gminy. Tymczasem u nas liczą się tylko Złotniki i Tuczno. Wszystko odbywa się pod dyktando wójta - twierdzi Tylkowski.
Nigdy nie mów nigdy
Czy były radny zamierza powrócić do pracy w samorządzie? - Jeśli rada działać będzie tak, jak obecnie to na pewno nie. Zawiodłem się na moich kolegach. Wpierw chcieli, żebym został przewodniczącym, a potem się ode mnie odwrócili - komentuje Tylkowski i przypomina maksymę - "nigdy nie mów nigdy". Co to oznacza? - Jeśli pojawią się odpowiedni ludzie, to na pewno będę z nimi współpracować - odpowiada.
Na swój rachunek
Wójt Henryk Styrna podchodzi do sprawy spokojnie i daje do zrozumienia, że w gminie nie robi się nic pod dyktando. - Każdy radny pracuje na swoje konto. Nikt nikogo nie może zmusić do rezygnacji z pracy w samorządzie. Osobiście ubolewam nad tym, że pan Tylkowski odszedł - mówi wójt.
Prawnik Urzędu Gminy w Złotnikach Kujawskich przypomina natomiast, że Tylkowski składając pisemną rezygnacje z mandatu radnego, jako powód podał tylko stan zdrowia. Dodaje, że następcę radnego mieszkańcy gminy Złotniki wybierać będą 13 grudnia br.