Dąbrowa Chełmińska, ulica Leśna, więc i las blisko. Nieco z boku ulicy wjazd na teren gospodarstwa pana Zdzisława. Duży dom mieszkalny i obory obok. A w nich setka krów.
- Ziemie u nas nie najwyższej klasy - mówi rolnik Bukowski. Czwarta, piąta i szósta klasa. W latach 90. jedna krowa dawała rocznie 3500-4000 litrów mleka. A dziś 8000 litrów. Patrz pan, jak przez te lata rozwinęła się technologia. Trzymam setkę krów, w tym 50 dojnych, reszta to młodzież i cielne. Nie żałuję, że postawiłem na hodowlę. A nie tylko pracą człowiek przecież żyje. Mam jeszcze czas, by wypocząć i wyjechać na przykład do sanatorium. Tak trzeba gospodarzyć.
Panu Zdzisławowi, rocznik 1951, gospodarkę przepisał ojciec ponad ćwierć wieku temu. Miał wtedy 36 lat. Dziś ma 26 hektarów, do tego 34 ha dzierżawi. Większość gruntów obsiewa kukurydzą na kiszonki - dla bydła, 20 ha stanowią łąki.
Kto przejmie gospodarkę? Bukowscy mają trójkę dzieci, dwójka jest po studiach, najmłodsza córka uczy się w ogólniaku. Kto przejmie? - Jeszcze nie jest postanowione - mówi pan Zdzisław. - A kto zgłosił mnie do plebiscytu "Pomorskiej"? - pyta zaciekawiony. Pewnie któreś z dzieci.
Czytaj e-wydanie »