MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ze Żnina poleci do Czadu, żeby pomagać na misjach

Szymon Cieślak
Agnieszka Czwartek z krzyżem misyjnym, który odebrała w niedzielę 4 maja.
Agnieszka Czwartek z krzyżem misyjnym, który odebrała w niedzielę 4 maja. Szymon Cieślak
Żninianka Agnieszka Czwartek - jako świecka misjonarka - za około cztery miesiące leci do Czadu. Będzie uczyć w tamtejszej szkole.

Na misje uda się 41 osób

Podczas mszy odpustowej, która miała miejsce przy gnieźnieńskiej katedrze w niedzielę, 4 maja, specjalne krzyże odebrało w sumie 41 osób, które w tym roku wyjadą na misje.

Misjonarze ci pochodzą z 26 diecezji (w tym czworo jest z gnieźnieńskiej). W tym gronie jest 22 księży, dwóch diakonów, dziewięć sióstr zakonnych i osiem osób świeckich. Krajem, do którego pojedzie najwięcej, bo aż siedmioro misjonarzy, jest Czad. W tym gronie znalazła się żninianka, 28 - letnia Agnieszka Czwartek.

W sierpniu będzie na miejscu

W jej przypadku - od pomysłu na wyjazd do odebrania krzyża misyjnego - minęły dwa lata. - Coś mnie ciągnęło do Afryki, ale nie wiedziałam, dlaczego tak się dzieje - mówi Agnieszka Czwartek.

Samolot do Czadu, w którym chce być Agnieszka, wylatuje 17 sierpnia tego roku. Na miejscu będzie pracowała w katolickim gimnazjum w miejscowości Lai, gdzie zostanie nauczycielką języka angielskiego. W tej miejscowości powstaje także ośrodek dla przyszłych sióstr zakonnych. Tam prawdopodobnie misjonarka ze Żnina będzie mieszkać.

Agnieszka Czwartek będzie przez rok pracowała na Czarnym Lądzie jako wolontariuszka. Ubezpieczenie zafunduje jej Episkopat Polski. Bilet kupiły jej wspólnie Diecezja Bydgoska oraz parafia Najświętszej Marii Panny Królowej Polski w Żninie.

- Miałam problem formalny, który polegał na tym, że w Czadzie urzędowym językiem jest francuski, a ja go nie znałam. W Żninie nawet nie ma szkoły, w której można by się nauczyć rozmawiać w tym języku. Ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dzięki przyjaciołom uczę się języka prywatnie - dodaje.

W związku z nauką języka, wyjeżdża na cały lipiec do Belgii. Potem przyjdzie czas na wykonanie szczepień, między innymi na żółtą febrę i meningokoki. Bez książeczki potwierdzającej szczepienia nie zostanie wpuszczona do tego kraju.

Stać się lepszym człowiekiem

W Żninie zostawi rodziców i brata. Powiedziała nam, że rodzice co prawda obawiają się, ale jednocześnie wspierają ją.

Co da jej ten wyjazd? - Na pewno będę bogatsza o doświadczenia. Poza tym stale muszę się nawracać. Jadę, żeby się umocnić. Wyjazd traktuję jako terapię duchową potrzebną do tego, żeby stać się lepszym człowiekiem - mówi Agnieszka Czwartek.

Jedzie w miejsce, w którym najczęstszymi dolegliwościami są dur brzuszny i malaria, ale nie boi się tego. Lubi podróżować i sam wyjazd ją cieszy - pozna nowych ludzi żyjących w innej kulturze. - Zastanawiam się, czy pod względem duchowym nie jest u nich lepiej niż u nas. Tam panuje ciepło i dobroć, którego tu brakuje - dodaje Agnieszka Czwartek.

Do domu wróci za rok.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska