https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żeby ocalić stare groby

(PA)
Ubiegłoroczna zbiórka powiodła się. Zebrano ok. 8 tys. zł. Za te pieniądze, przy udziale miasta, odnowiono nagrobek rodziny Jalkowskich
Ubiegłoroczna zbiórka powiodła się. Zebrano ok. 8 tys. zł. Za te pieniądze, przy udziale miasta, odnowiono nagrobek rodziny Jalkowskich Fot. Archiwum/Piotr Bilski
Jutro (niedziela) i we Wszystkich Świętych na grudziądzkim cmentarzu odbędzie się kwesta. Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na odnowienie ogrodzenia przy grobie Jalkowskich.

- Żeby wykonać prace przy zabytkowym płocie i furtce ptrzebujemy kilku tysięcy złotych - mówi informuje Paweł Grochowski, prezes grudziądzkiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, organizator kwesty. - Liczymy na hojność grudziądzan i gości odwiedzających nekropolię przy ul. Cmentarnej.

Znani ludzie polityki i kultury z puszkami

Kwestować będą między innymi członkowie TOnZ, przewodnicy PTTK, arcerze i bracia kurkowi.

Oprócz tego z puszkami spotkać będzie można kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta miasta.

Wolontariusze będą stali przy głównych wejściach na nekropolię przy ul. Cmentarnej oraz przy samym grobie Jalkowskich.

Zarówno w niedzielę jak i poniedziałek kwesty trwać będą od godz. 10 do 14.

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
w reszcie
Właśnie! Każdy tu ma dużo racji!!
Wszystko zależy od tego przez jaki pryzmat się patrzy.
I Marek Szajerka, i Szajerki szwagierka..
Myślenie o przyszłości też jest ważne!
A fobie? Tylko tak sobie!
G
GERMAN BOYS
w pełni się z zgadzam z fachowym określeniem terminu medycznego fobia i delikatnie określając zbyt się pan rozpędził z zamieszczeniem i uświadomieniem tego na forum. Czy oprócz ciągotek historycznych posiada pan tytuł do udzielania porad z dziedziny medycyny. Proponuję pozostć przy pasji historycznej, którą również pan interpretuje wg własnych poglądów i pana poglądy nie zawsze muszą być moimi poglądami. A ponadto pragnę panu przypomnieć, że nie jestem osobą, którą wywoła pan do egzaminu i nie wpisze mi pan oceny do indeksu za stopień posiadanej wiedzy historycznej. Widzę, że moje podejście do prawdy historycznej nie pokrywa się z pana punktem widzenia i teoretycznych rozpraw. I bardzo to pana poruszyło do tego stopnia, że nerwowo zaczął pan szukać dodatkowych punktów zaczepienia skacząc na inne dziedziny nauki . W zakresie historii dawnej (proszę nie czepiać się precyzyjnych określeń) mógłbym ewentualnie wysłuchać pańskiego wykładu i polemizować w momentach niezrozumiałych, wynikających z rozbieżności wynikających z zapisów historycznych i "badaczy" tych zapisów ( historyków profesjonalistów i amatorów). Ale proszę i wzywam pana aby mnie pan nie pouczał w dziedzinie historii najnowszej, której jestem świadkiem i żyją inni świadkowie. Nie ma pan tytułu o tych wszystkich mówić, ze mijają się z prawdą. Rozumię, że tylko pan nie mija się z prawdą, a opisywane pańskie wywody są jedyną prawdą historyczną. Proszę posiadaną wiedzę wykorzystywać zgodnie z kompetencjami i odpuszczenie sobie bycia tzw, jedynym słusznym źródłem historycznym.
Tak posiadam germanofobię. I jeśli by pan przeczytał ze zrozumieniem medyczny termin tego, to by pan ocenił, że jest to lęk, strach przed powrotem kogoś, kto zamordował rozstrzelając 5 osób i bestialsko mordując w lagrze w Potulicach 7 osób tylko dlatego, że byli Polakami. A kilka osób w poniżających warunkach było robotnikami przymusowymi. Jestem dumny, że ojciec i ja odmówiliśmy przyjęcia jałmużny z fundacji pojednania. I pan uważający się za człowieka o wielkich horyzontach proponuje mi leczenie fobii. Wstyd i wielki nietakt. Więcej z pana poglądami nie zamierzam dyskutować. Są one wyłącznie pana osobistą sprawą, która mnie nie interesuje.
PS Istnieje również rusofobia tak licznie dzisiaj eksponowana przez wielu ludzi o znacznie wyższej pozycji.
Mimo wszystko życzę panu sukcesów w posiadanej pasji. I pozostanie tyko przy tej dziedzinie. Życzę jednak panu więcej staranności w badaniach oraz przed wydaniem werdyktu sprawdzenia kilku źródeł i wypośrodkowania ostatecznej opinii. Więcej staranności i pokory panie magistrze i ciągłego doskonalenia posiadanej wiedzy. A dziedziny które nie są najmocniejszą stroną - proszę pozostawić fachowcom. Albo czytać obcy tekst ze zrozumieniem. A zbyt nerwowe reakcje mogą okazać się również fobią - tyle, że utajnioną.
Pozdrawiam, i życzę Wesołych Świąt i Sczęśliwego Nowego Roku,z tego względu, że nie zamierzam wdawać się w polemikę z panem

Panie Grzegorzu ,zbrodnicze funkcjonowanie obozu pracy w POTULICACH ,nie skonczylo sie w 1945 roku!.Od 1939 -1945r., zginelo 2600 obywateli polskich ,a juz w wolnej POLSCE ,w latach 1945-1950 zginelo tam 3200 obywateli niemieckich .Czy ja z tego powodu jestem polonofobem,alez nie !, prosze miec pretensje do tych, co stworzyli te dwa zbrodnicze systemy ,a nie czepiac sie calego narodu niemieckiego .Tyle prawdy historycznej a to czy pan to zrozumie czy nie ,to juz pana dzialka .
B
Bartosz
Grzegorz,

Jesteśmy wszyscy ciekawi jak się nazywasz. Skoro obrażasz i dyskutujesz z osobą, która nie jest anonimowa, to oczekuję, abyś również podał swoję nazwisko.
B
Bartosz
w pełni się z zgadzam z fachowym określeniem terminu medycznego fobia i delikatnie określając zbyt się pan rozpędził z zamieszczeniem i uświadomieniem tego na forum. Czy oprócz ciągotek historycznych posiada pan tytuł do udzielania porad z dziedziny medycyny. Proponuję pozostć przy pasji historycznej, którą również pan interpretuje wg własnych poglądów i pana poglądy nie zawsze muszą być moimi poglądami. A ponadto pragnę panu przypomnieć, że nie jestem osobą, którą wywoła pan do egzaminu i nie wpisze mi pan oceny do indeksu za stopień posiadanej wiedzy historycznej. Widzę, że moje podejście do prawdy historycznej nie pokrywa się z pana punktem widzenia i teoretycznych rozpraw. I bardzo to pana poruszyło do tego stopnia, że nerwowo zaczął pan szukać dodatkowych punktów zaczepienia skacząc na inne dziedziny nauki . W zakresie historii dawnej (proszę nie czepiać się precyzyjnych określeń) mógłbym ewentualnie wysłuchać pańskiego wykładu i polemizować w momentach niezrozumiałych, wynikających z rozbieżności wynikających z zapisów historycznych i "badaczy" tych zapisów ( historyków profesjonalistów i amatorów). Ale proszę i wzywam pana aby mnie pan nie pouczał w dziedzinie historii najnowszej, której jestem świadkiem i żyją inni świadkowie. Nie ma pan tytułu o tych wszystkich mówić, ze mijają się z prawdą. Rozumię, że tylko pan nie mija się z prawdą, a opisywane pańskie wywody są jedyną prawdą historyczną. Proszę posiadaną wiedzę wykorzystywać zgodnie z kompetencjami i odpuszczenie sobie bycia tzw, jedynym słusznym źródłem historycznym.
Tak posiadam germanofobię. I jeśli by pan przeczytał ze zrozumieniem medyczny termin tego, to by pan ocenił, że jest to lęk, strach przed powrotem kogoś, kto zamordował rozstrzelając 5 osób i bestialsko mordując w lagrze w Potulicach 7 osób tylko dlatego, że byli Polakami. A kilka osób w poniżających warunkach było robotnikami przymusowymi. Jestem dumny, że ojciec i ja odmówiliśmy przyjęcia jałmużny z fundacji pojednania. I pan uważający się za człowieka o wielkich horyzontach proponuje mi leczenie fobii. Wstyd i wielki nietakt. Więcej z pana poglądami nie zamierzam dyskutować. Są one wyłącznie pana osobistą sprawą, która mnie nie interesuje.
PS Istnieje również rusofobia tak licznie dzisiaj eksponowana przez wielu ludzi o znacznie wyższej pozycji.
Mimo wszystko życzę panu sukcesów w posiadanej pasji. I pozostanie tyko przy tej dziedzinie. Życzę jednak panu więcej staranności w badaniach oraz przed wydaniem werdyktu sprawdzenia kilku źródeł i wypośrodkowania ostatecznej opinii. Więcej staranności i pokory panie magistrze i ciągłego doskonalenia posiadanej wiedzy. A dziedziny które nie są najmocniejszą stroną - proszę pozostawić fachowcom. Albo czytać obcy tekst ze zrozumieniem. A zbyt nerwowe reakcje mogą okazać się również fobią - tyle, że utajnioną.
Pozdrawiam, i życzę Wesołych Świąt i Sczęśliwego Nowego Roku,z tego względu, że nie zamierzam wdawać się w polemikę z panem
M
Marek Szajerka
szczególnie nasi przodkowie mogli bliżej poznać jedną z tych kultur w latach 39 - 45. Niektórzy zdązyli przekazać ustnie inni już nie ginąc od kulki od przyjaciół zza Odry lub w obozie w Potulicach. Uchowaj mnie Panie Boże od takiej kultury. A zginęli tylko dlatego, że chcieli ratować polską kulturę i byli Polakami a tych kulturalnych gości wspominają do dnia dzisiejszego. Tak więc panie magistrze proszę aby pan historię interpretował dal własnych celów a każdy inny człowiek mógł mieć własne spojrzenie na historię przez pryzmat rodziny. A Unia Europejska nie jest lekarstwem na ból. Jeśli można mieć rusofobię - to dlaczego ktoś inny nie może mieć germanofobi podpartej faktami a nie fikcją.

Panie Grzegorzu, w badaniach historycznych nie można kierować się uprzedzeniami. Polacy też byli okupantami w innych państwach, np. w Hiszpanii w czasach napoleońskich. 6 lat okupacji hitlerowskiej nie może rzutować na całość stosunków polsko-niemieckich. Czy Pan nie zauważył, że od XII w. do XX w. nie było wojen polsko-niemieckich? Stosunki polsko-krzyżackie to nie to samo, co stosunki polsko-niemieckie.Co innego spojrzenie na Krzyżaków przez pryzmat utworu literackiego Henryka Sienkiewicza a co innego za pośrednictwem różnych źródeł historycznych. Przekazy rodzinne, to tylko jedno z wielu źródeł, do tego nie zawsze obiektywne. Zabrzmi to paradoksalnie, najmniejszy analfabetyzm był w zaborze pruskim a największy w Galicji, gdzie była swoboda języka polskiego.
Teraz Polacy, zbierając na renowację grobowca rodziny Jalkowskich, wyrażają też podziękowanie dla Georga Jalkowskiego, który specjalizował się w wydawaniu śpiewników, modlitewników w języku polskim, właśnie w okresie zaborów.
Po sąsiedzku. Kto zniszczył kulturę Mazurów po 1945 r., Polacy czy Niemcy? Gwara mazurska, to zasadniczo był język polski z okresu średniowiecza. Odpowiem Panu, Polacy posługujący się podobnymi poglądami jak Pan w swoich postach. Gdyby wcielić Pana poglądy o czystości kultury polskiej na tym obszarze to trzeba byłoby dokończyć wyburzenie prawie całego Grudziądza w 1945 r. i na jego miejscu postawienie takiego miasta, jak obecnie Malbork w obrębie murów średniowiecznych, czy Iława.
To przez takie myślenie po wojnie nie odbudowano wieży Klimek, bo rzekomo symbol krzyżackiego panowania a może jest starsza.
Ciekawe, że Niemcy w XIX w. bardziej cenili polską kulturę przedkrzyżacką w Grudziądzu, aniżeli Polacy po 1945 r. To właśnie Niemcy Xaver Froelich oraz K. Steinbrecht uważali, że przed przybyciem Krzyżaków Polacy zaczęli murować tu już swój zamek. Polacy uważają, że zamek zaczęli budować dopiero Krzyżacy. Do tej tezy nawet nagięto wyniki ostatnich wykopalisk na Górze Zamkowej.
Kończąc ten post, trzeba napisać, że pojęcie narodów w obecnym pojęciu wykształciło się dopiero w XIX w. Nie jest przypadkiem, że w 1 połowie XV w. miasta pruskie, zdominowane przez Niemców wypowiedziały posłuszeństwo Krzyżakom i chciały należeć do Królestwa Polskiego. To też świadczy o relacjach polsko-niemieckich na tym obszarze.
w
white power
Są Polacy, są brunetki, są blondynki. Wybór należy do Ciebie( zgodnie z Twoim tokiem myślenia). A Kobylanka to przyszłość, pomieści już niedługo nawet tych co myślą jak Ty. I mam nadzieję, że będzie wolna od Georgów, Gret i Adolfów. Dlaczego obrażasz spoczywających w Kobylance? Twój tok myślenia wart jest Twojemu IQ. Pozdrawiam. A może zastanów się nad zmianą nacji. Sklep z farbami do włosów zapraszają. Wybór koloru należy do Ciebie.

KOBYLANKA tylko dla białych ?!!! Oi . White Power
H
Hanka B.
Fragment pracy konkursowej z 2004 r.

W 2004 r. uczennice III LO napisały pracę na konkurs Historia Bliska, organizowany przez Ośrodek KARTA oraz Fundację Batorego w Warszawie. Praca ta została wyróżniona. Dla tej dyskusji na tym forum warto przytoczyć jej fragment.

Agnieszka Czerwińska, Ewelina Sankiewicz, Monika Sonnenfeld, Magdalena Umerska, Ewa Żuchlińska

Ewangelickie cmentarze w Grudziądzu
– drugi etap zagłady secesyjnego miasta
Wstęp
Grudziądz, jak każde miasto z wielowiekową tradycją posiadało swoje nekropolie, które uzupełniały były świadectwem jego historii tak politycznej jak z dziedziny historii sztuki. W 1945 r. miasto zostało zniszczone w prawie 70 procentach. O dawnej świetności świadczyły jeszcze jego cmentarze. Niestety, po II wojnie w sposób barbarzyński zniszczono tę drugą część miasta. Dewastacji nie oparły się nawet płyty nagrobne w kościele p.w. św. Mikołaja, pochodzącym z XIII w.
Jakże paradoksalny jest fakt, że archeolodzy w okolicy Grudziądza z pietyzmem odkrywają groby sprzed tysięcy lat a nekropolie z XVIII – 1 poł.. XX w. równane są z ziemią. Prawdopodobnie dla następnych pokoleń nie zostanie po nich żaden ślad. Niedawno nasz nauczyciel historii Marek Szajerka napisał, że na dziedzińcu jednej instytucji kulturalnych płyta nagrobna (epitafium) z wapienia, z lat sześćdziesiątych XIX w., służy jako płyta chodnikowa na dziedzińcu. Natomiast dwie jedyne zachowane płyty nagrobne w Grudziądzu, jedna z XVII w i druga prawdopodobnie ze średniowiecza, znajdują się na murze obronnym przy wejściu na Górę Zamkową. Ten ginący element architektury naszego miasta pragnęłyśmy zbadać i sfotografować. Bezrobocie w mieście, sięgające w 2003 r., prawie 30% sprawia, iż z biedy mieszkańcy miasta ogałacają resztki tych cmentarzy z kutych ogrodzeń. Nie mamy pewności, czy to co fotografowałyśmy jeszcze istnieje?
Podążając śladami historii naszego miasta Grudziądza zainteresowałyśmy się cmentarzami ewangelickimi. Nasz nauczyciel historii pan profesor Marek Szajerka uświadomił nam, iż temat ten jest godny podjęcia. Postanowiłyśmy zaangażować się w tę sprawę, ponieważ nie chciałybyśmy, aby pamięć po zmarłych zupełnie zaginęła. Zastanowiło nas, a jednocześnie zbulwersowało to, czemu miejsca spoczynku są zapomniane i tak zaniedbane. Czy śmierć bliskich ludzi opiekujących się nagrobkami równoważna jest z zbezczeszczeniem pamięci ludzi, ofiar, ciał ? Dlaczego nikt od tak dawna nie zainteresował się tą sprawą, tymi zbiorowymi mogiłami? Czy człowiek nie zasługuje na godne pochowanie i zadbanie o miejsce jego spoczynku? Takie pytania nasuwały się nam za każdym razem, kiedy odwiedzałyśmy „cmentarze” ewangelickie. Tylko czy kilka nagrobków, a właściwie pozostałości, do których żeby dotrzeć trzeba pokonać wysokie latorośle można nazwać cmentarzami? Aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania udałyśmy się do Miejskiego Konserwatora Zabytków pani Izabeli Fijałkowskiej, która z przykrością musimy przyznać, nie udzieliła nam żadnych przydatnych informacji. Nasz kolejny trop zaprowadził nas do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, gdzie uzyskałyśmy jedynie powierzchowne wiadomości, dzięki którym dotarłyśmy do pana Suliborskiego. Dzięki Jego uprzejmości otrzymałyśmy bardzo wiele interesujących informacji. Przedstawił nam pismo z 1962 roku skierowane do ówczesnych władz zajmujących się cmentarzem ewangelickim w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej, gdzie chowane były zwłoki ewangelickiej ludności w obrębie miasta Grudziądz. W latach sześćdziesiątych Ministerstwo ds. Wyznaniowych zwróciło się do Gminy Grudziądz, by zajęły się cmentarzami ewangelickimi, które w skutek przemian dawnych osiedli oraz przemieszczeń ludności po 1920 roku są już przeszło czterdzieści lat nieczynne i straciły charakter cmentarzy grzebalnych. Poza tym niektóre z tych cmentarzy ewangelickich są już od kilkunastu lat zniwelowane i użytkowane jako zieleń lub parki publiczne, lecz dotąd formalnie nie zlikwidowane i figurują nadal w księgach jako cmentarze. W wyniku tych poczynań zostały zlikwidowane cmentarze przy: ulicy Marcinkowskiego, ulicy Za Basenem, nad Wielkim Jeziorem Rudnickim, w Małym Tarpnie przy ulicy Paderewskiego (tu trzeba dopisać jeszcze 3 cmentarze, których nie pamiętam ale skontaktuję się z panem Suliborskim i się dowiem)
Mimo ciągłego braku informacji nie poddałyśmy się i pełne zapału do dalszych poszukiwań udałyśmy się do Biblioteki Miejskiej w naszym mieście. Po zredagowaniu dostępnych nam źródeł powstały poniższe notatki dotyczące historii cmentarzy ewangelickich w naszym mieście.
Cmentarze – ich historia i stan w 2003 r.
Dzieje grudziądzkich cmentarzy związane są ściśle z początkami miasta w 1 połowie XIII w. Jeden z nich był do początku XVIII wieku wokół kościoła p.w. św. Mikołaja . Drugi cmentarz powstał przy kościele św. Jerzego, który istniał na tzw. Rybakach na najwyższym wzniesieniu nad Wisłą przy dzisiejszej ulicy Rybackiej. Wskutek obsunięcia się skarpy przez wody Wisły, część murów runęła do rzeki. Na pozostałym cmentarzu wzniesiono potem niewielką kapliczkę, która uległa rozbiórce przed 1900 rokiem wraz z likwidacją cmentarza. Reguły zakonne nakazywały posiadanie własnych miejsc grzebalnych, głównie dla członków tych zgromadzeń. Przy kościele panien Benedyktynek istniał nieduży cmentarz przykościelny, umiejscowiony w obrębie murów obronnych na zachód od Bramy Toruńskiej. W czasie wojen szwedzkich podczas walk w 1659 roku zabudowania klasztorne uległy zniszczeniu wraz z przyległym cmentarzem. Kościół p.w. Św. Ducha posiada krypty, w których pochowane są benedyktynki. Dalszy cmentarz przykościelny założono przy kościele klasztorny 00 Reformatów na gruntach ogrodów miejskich w obrębie dzisiejszej ulicy Kosynierów Gdyńskich. Również tu w kościele klasztornym p.w. Św. Krzyża znajdują się krypty, w których pochowano zakonników. Krypty posiadał również kościół dawnego kolegium jezuickiego, zbudowany na początku XVIII w. Niestety w czasie II wojny światowej niemiecki burmistrz Grudziądza Keller nakazał wywiezienie trumien o.o. Jezuitów. Obecnie krypty są puste. Najmniej wiadomo o kryptach kościoła p.w. św. Mikołaja. Z XVIII w. lustracji wiadomo tylko, że takie są, a dojście do nich było od strony rozebranych w 2 poł. XVIII w. kaplic po stronie północnej.
Po umocnieniu się reformacji w Grudziądzu, powstała w roku 1563 pierwsza gmina ewangelicka, która nie posiadała wydzielonego cmentarza. Dopiero w 1661 roku przeznaczono teren pod nowy cmentarz na tzw. Przedmieściu Toruńskim, gdzie grzebano zmarłych do roku 1915.
Powolny ale systematyczny rozwój miasta począwszy od końca XVIII wieku wpłynął na powiększenie jego obszaru terytorialnego. Już w 1783 roku włączono do miasta część północną tzw. Fijewo w granicach dzisiejszej ulicy Wybickiego i Frytę tj. obszar między dzisiejszą ulicą Grobową, kanałem Trynka i ulicą Mickiewicza. W tym czasie ludność miasta liczyła około 1200 osób. Sto lat później w 1872 roku w obszar miasta włączono Chełmińskie Przedmieście i Strzemięcin, co spowodowało wzrost mieszkańców do około 14000 osób. Następnie w 1900 roku wcielono w obszary miasta również Mały Kuntersztyn, w 1903 roku Rudnik, a w 1934 roku Małe Tarpno, Tuszewo i Fortecę. W latach intensywnego rozwoju miasta po 1870 roku liczba mieszkańców stale wzrastała i tak: w 1885 r. – 17336, w 1905 r. – 35952 i w 1913 r. – 43569 mieszkańców. Pod względem wyznaniowym w tym okresie, najwięcej było wyznania ewangelickiego – 63%, katolickiego – 30% i mojżeszowego – 2,1%. Po roku 1920 stosunek wyznaniowy zmienił się, powiększyła się znaczna liczba katolików do około 82%. Liczba zgonów mieszkańców miasta z końcem XIX wieku była wysoka i tak na przykład w 1904 roku zmarło 714 mieszkańców. Tak znaczna liczba zgonów spowodowała, że władze miasta z końcem XIX wieku wydzieliły nowe tereny pod cmentarze w Parku Miejskim dla mieszkańców wyznania mojżeszowego w 1890 roku, ewangelickiego i katolickiego w 1894 roku.
W latach 1985 – 1986 przeprowadzono małą inwentaryzację cmentarzy, podczas której zlokalizowano na terenie obszaru miasta Grudziądz nie istniejące jak również czynne miejsca grobowe.
Nasze dalsze rozważania skupiłyśmy na konkretnych cmentarzach ewangelickich na terenie naszego miasta. W pierwszej kolejności zwróciłyśmy uwagę na zapomniane i nieczynne miejsca pochówków. Zdobywając informacje na ten temat przekonałyśmy się jak ogromne wrażenie wywarły na nas betonowe zagłębienia porośnięte z każdej strony trawą, krzakami, drzewami, które przedstawiały miejsca grobów. Zaskoczył nas fakt, iż na miejscu dawnych cmentarzy stoją obecnie budynki mieszkalne, plac zabaw, a nawet szkoła. Przez cały czas oglądania tych miejsc zastanawiało nas to, dlaczego te cmentarze przestały istnieć, a na ich miejscach powstały inne instytucje. Odpowiedź na to pytanie znajdowała się w zasięgu ręki. Dyrektor Gimnazjum nr 6, na terenie którego przed kilkunastoma laty znaleziono szczątki ludzkie, uzmysłowił nam, że Grudziądz po wojnie w większości zamieszkiwany był przez ludzi wyznania katolickiego. Po śmierci osób opiekujących się swoimi bliskimi, leżących na terenie cmentarzy ewangelickich, nikt z dawnych mieszkańców naszego miasta nie zainteresował się losem tychże grobów.
Podczas poszukiwań znalazłyśmy wiele cmentarzy już nie istniejących. Wśród nich jest cmentarz przy Al. 23 Stycznia nr 15. Jest to jedno z dwóch miejsc, które zostało przeznaczone pod zabudowę. Na jego terenie znajduje się Gimnazjum nr 6, wybudowane w 1965 roku. Ostatnie sporadyczne pochówki odbywały się tutaj jeszcze na początku obecnego wieku pomimo założenia nowego cmentarza ewangelickiego w 1894 roku w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej. Z dawnego cmentarza pozostała jedynie kaplica w stylu neoromańskim oraz stara kaplica „Bractwa Ubogich” w południowej części od strony ulicy Marcinkowskiego. W lipcu bieżącego roku podczas remontu byłej kaplicy przy zbijaniu tynku, na ścianie frontowej nad drzwiami odkryto wykuty w prostokątnym obramieniu napis „Seinen Brdem in Christo, J.M. von Schnborn 1840”. Jakub Marcin von Schnborn był bogatym i energicznym kupcem , zajmował się handlem zbożem. Był także właścicielem kilku majątków. Zmarł 14 marca 1840 roku. Spadkobiercą był jego jedyny syn Gotlieb Marcin von Schnborn i on prawdopodobnie był fundatorem kaplicy po śmierci ojca. Rodzina Schoenbornów była właścicielami Ostromecka.
Nad główną murowaną, okazałą bramą przylegał do biura zakładu Herzfeld i Victorius, widniał napis „Wejście do wiecznego spokoju” (Eingang zum Ruhe). Od strony ulicy Toruńskiej wiodło tak jak obecnie wąskie przejście między budynkami. Za tym wejściem, po lewej stronie równolegle do ulicy Marcinkowskiego znajdowało się 11 okazałych grobowców. Na cmentarzu spoczęło wielu zasłużonych ludzi, m.in. pastorzy ewangelicy: Johann Herbinius znany pisarz i wykładowca na Uniwersytecie Królewskim zmarły w 1679 roku Johann Grabovius zmarły w 1783 roku oraz zasłużony malarz grudziądzki Gustaw Brening zmarły w 1902 roku. Na terenie pocmentarnym zachował się ponad 100 – letni drzewostan.
Drugie miejsce pochówków, które zostało przeznaczone pod zabudowę znajduje się na terenie dwóch jedenastko kondygnacyjnych budynków Spółdzielni Mieszkaniowej przy ulicy Kalinkowej. Na miejscu tym przed 1875 rokiem został założony cmentarz ewangelicki, który w latach 60 – tych XIX wieku wymieniany był jako „choleryczny”. W końcu XIX wieku chowano tam zmarłych z ulic: Kalinkowej, Brzeźnej, Chełmińskiej, Narutowicza i Chopina. Według danych z 1897 r. jego powierzchnia wynosiła około 8100 m². Ostatnie pochówki odbyły się jeszcze po 1945 roku. Likwidacja cmentarza nastąpiła w I kwartale 1978 roku. Po ekshumacji szczątków pochowanych w latach przed 1939 i po 1945 roku, teren został ten przeznaczony pod zabudowę domów mieszkalnych.
Kolejny cmentarz, który przykuł naszą uwagę znajduje się w Tarpnie przy ulicy Sowińskiego. Jego powierzchnia wg planu z 1899 roku wynosiła około 4800m². Założony został przed 1875 rokiem. W latach okupacji ulicę Sowińskiego nazywano ulicą Cmentarną. Chowano tu zmarłych mieszkańców Małego Tarpna. Ostatnie pochówki miały miejsce w latach 40. Do 1945 roku znajdowała się tam kaplica. Obecnie na terenie dominują krzewy, chwasty . Widoczne są liczne wgłębienia po grobach i fragmenty nagrobków.
Najbardziej zaniedbane miejsce pochówków znajduje się po południowej stronie Wielkiego Jeziora Rudnickiego, w pobliżu ogródków działkowych Fabryki Maszyn Rolniczych „Unia”. Teren ten jest trudno dostrzegalny, bez ogrodzenia, porośnięty krzewami, zachwaszczony. Widoczne są fragmenty zniszczonych nagrobków. Cmentarz powstał przed 1875 rokiem. Chowano tam zmarłych ze wsi Rudnik. Ostatnie pochówki odbyły się jeszcze w latach czterdziestych. Ostatecznie zlikwidowano go po 1945 roku.
W nie lepszym stanie jest cmentarz przy ulicy Liliowej w Wielkim Tarpnie. Miejsce to jest całkowicie zdewastowane oraz zarośnięte drzewami i krzewami. W niektórych miejscach można znaleźć nikłe ślady po nagrobkach. Oznakowany został na planie z 1875 roku. Powierzchnia jego wynosiła około 1200 m².
Przy jeziorze Tarpieńskim, w lasku za Zespołem Szkół Rolniczych znajdują się fragmenty nagrobków. Są to pozostałości po cmentarzu ewangelickim powstałym jeszcze przed 1875 rokiem. Jego powierzchnia wynosiła około 1400 m². Przypuszczalnie spoczęli tam również byli właściciele majątku Wielkie Tarpno. Obecnie cmentarz jest bez ogrodzenia, zarośnięty drzewami.
Kolejny teren grzebalny był zlokalizowany przy ulicy Waryńskiego nr 88 – 90. Cmentarz ten istniał jeszcze przed 1875 rokiem. Zlikwidowano go w latach czterdziestych, Grzebano tam zmarłych z pobliskiej wsi Tuszewo. Powierzchnia wg planu z 1941 roku wynosiła około 2000 m². Teren został częściowo wykarczowany, nagrobki są zdewastowane.
W Małym Tarpnie przy ulicy Paderewskiego, na terenie o powierzchni (mam w ha a wszędzie mamy w m2 muszę pierw to przeliczyć)..... istniał cmentarz ewangelicki. Został założony przed 1865 rokiem, a zamknięty w 1926 roku. Przed 1962 rokiem miejsce te było nie ogrodzone, znajdowały się tam dziko porośnięte krzewy, między którymi widniały powywracane nagrobki, bez jakichkolwiek urządzeń cmentarnych. W 1962 roku teren został przeznaczony do zadrzewienia.
Cmentarz, do którego również udało nam się dotrzeć zlokalizowano w dawnej wsi Wielki Kuntersztyn nad Kanałem Trynka w okolicy ulicy Dąbrowskiego. Cmentarz został założony w XIX wieku. Według danych z 1925 roku powierzchnia jego wynosiła około 1500 m². W XIX wieku pochowano tu ostatnich właścicieli majątku Kuntersztyn, wywodzących się z rodu Chales de Beaulier. Ostatnie pochówki miały miejsce około 1914 – 1918 roku. Ostatecznie zlikwidowano go po 1945 roku. Obecnie ten teren porośnięty jest zielenią. Widoczne są pozostałości po zdewastowanych nagrobkach.
Przy ulicy Za Basenem został założony około 1870 roku cmentarz ewangelicki , który w 1930 roku przerobiono i użytkowano jako zieleniec publiczny. Na terenie tym nie ma żadnych nagrobków ani obiektów pamiątkowych o wartości historycznej.
W czasie wojen szwedzkich na przełomie 1656 i 1657 roku, z powodu „morodowe j zarazy” (dżumy) zmarło koło 800 mieszkańców, nie licząc zmarłych pochowanych potajemnie nocą. Również podczas tzw. III wojny szwedzkiej przywlekając ze sobą ponownie epidemię dżumy. Wówczas w latach 1709 i 1710 zmarło w mieście i okolicy około 2000 mieszkańców. Nie znane są miejsca ich pochówków.
Pisząc o cmentarzach ewangelickich w Grudziądzu chcemy również wspomnieć, iż istnieją cmentarze, które nie są zapomniane, jednakże jest ich dużo mniej, a znajdują się na ulicy Grunwaldzkiej oraz w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej. Są to cmentarze istniejące, czynne, jednakże na tle cmentarzy „zapomnianych” tracą one na swojej wartości.
Cmentarz przy ulicy Grunwaldzkiej przeznaczony był dla mieszkańców dawnej kolonii Fijewo, tzn. „ Fijewski”. Pod koniec XIX wieku na początku XX wieku przeznaczony był dla północnej Gminy Ewangelickiej, głównie dla mieszkańców ulicy Fortecznej, Nadgórnej i Legionów. Cmentarz założony został przed 1875 rokiem. Jego powierzchnia według planu z 1941 roku wynosiła około 7800 m². Ostatecznie pochówki miały miejsce jeszcze po 1945 roku. Zwróćmy uwagę , że teren jest oparkaniany i zadrzewiony, a większość nagrobków i ogrodzeń metalowych uległa zniszczeniu. W okolicy cmentarza znajduje się dawna Kaplica cmentarna i dom grabarza. Cmentarz przewidywany jest do likwidacji.
Cmentarz w Parku Miejskim został założony w 1894 roku. Jego powierzchnia według planu z 1941 roku wynosiła koło 29500 m². W latach czterdziestych spełniał funkcje grzebalne dla mieszkańców miasta wyznania ewangelickiego. Obecnie teren cmentarza zajęty zostaje stopniowo przez pochówki komunalne. Po dawnym cmentarzu pozostała kostnica oraz portal bramy głównej z początku XX wieku. Większość nagrobków została zniszczona w wyniku działań wojennych. Teren ten jest oparkaniany siatką stalową i znajduje się na nim 100 – letni drzewostan.
W XIX wieku na terenie Grudziądza istniało bardzo wiele cmentarzy ewangelickich, które w wyniku rozrostu miasta były likwidowane ze względów estetycznych i sanitarnych. Znajdowały się one w centrum miasta, na dużej części widniały pochówki osób zmarłych w wyniku epidemii. Ówczesne Władze Miasta zdecydowały się na zamykanie ich i wyznaczenie innych miejsc grzebalnych. Po wojnie nikt nie martwił się zniszczonymi nagrobkami Niemców, ludzie dodatkowo je niszczyli. Większość cmentarzy została zniszczona po II wojnie Światowej lub w wyniku działań wojennych.

Imponująca wiedza ! Są jeszcze kulturalni ludzie w Grudziądzu. Szczerze podziwiam i pozdrawiam . Hanka B.
G
Grzegorz
Grudziądz jest dziedzictwem wielokulturowym. Owocem tej wielokulturowości jest tożsamość miasta, wykształcona przez około 800 lat jego istnienia. W miarę naszych możliwości,gdy byłem czynnym nauczycielem, przez ok. 10 lat razem ze słuchaczami Centrum Kształcenia Ustawicznego zajmowaliśmy się cmentarzem ewangelickim przy ul. Grunwaldzkiej oraz cmentarzem garnizonowym. Słuchacze pracowali też przy porządkowaniu nagrobków na cmentarzu parafialnym przy ul. Cmentarnej, w tym przy grobowcu Jalkowskich. Takie prace dostarczały też słuchaczom głębokich przeżyć osobistych. Do prac na cmentarzach słuchacze przychodzili nawet ze swoimi rodzinami. Na cmentarzu garnizonowym np. obok siebie leżą polscy generałowie oraz żołnierze walczący o zjednoczenie Niemiec w 2 połowie XIX w. Pułk Grudziądzki poniósł największe straty w walkach o zjednoczenie Niemiec.
Na tym cmentarzu dużym przeżyciem było oglądanie przez gimnazjalistów grobów dziecięcych z początku XX w. (inskrypcje w języku niemieckim). Jeden z takich grobów został przez słuchaczy CKU odrestaurowany.
Motywacja do takich prac była prosta.
Jeśli chcemy, by np. Ukraińcy odnosili się z szacunkiem do grobów Polaków, to trzeba pokazać, że też potrafimy dbać o groby opuszczone, np. z przyczyn politycznych.
Nie ma co ukrywać, to co najcenniejsze w architekturze Grudziądza powstało przed 1945 r. Nie zbudowali tego tylko Polacy.
Jesteśmy w Unii Europejskiej. XXI w. to nie czas na hodowanie nacjonalistycznego zacietrzewienia. W XX w. takie zacietrzewienie doprowadziło do dwóch wojen światowych. Zapewne trzeciej już byśmy nie przeżyli.

szczególnie nasi przodkowie mogli bliżej poznać jedną z tych kultur w latach 39 - 45. Niektórzy zdązyli przekazać ustnie inni już nie ginąc od kulki od przyjaciół zza Odry lub w obozie w Potulicach. Uchowaj mnie Panie Boże od takiej kultury. A zginęli tylko dlatego, że chcieli ratować polską kulturę i byli Polakami a tych kulturalnych gości wspominają do dnia dzisiejszego. Tak więc panie magistrze proszę aby pan historię interpretował dal własnych celów a każdy inny człowiek mógł mieć własne spojrzenie na historię przez pryzmat rodziny. A Unia Europejska nie jest lekarstwem na ból. Jeśli można mieć rusofobię - to dlaczego ktoś inny nie może mieć germanofobi podpartej faktami a nie fikcją.
G
Grzegorz
Grudziądz jest dziedzictwem wielokulturowym. Owocem tej wielokulturowości jest tożsamość miasta, wykształcona przez około 800 lat jego istnienia. W miarę naszych możliwości,gdy byłem czynnym nauczycielem, przez ok. 10 lat razem ze słuchaczami Centrum Kształcenia Ustawicznego zajmowaliśmy się cmentarzem ewangelickim przy ul. Grunwaldzkiej oraz cmentarzem garnizonowym. Słuchacze pracowali też przy porządkowaniu nagrobków na cmentarzu parafialnym przy ul. Cmentarnej, w tym przy grobowcu Jalkowskich. Takie prace dostarczały też słuchaczom głębokich przeżyć osobistych. Do prac na cmentarzach słuchacze przychodzili nawet ze swoimi rodzinami. Na cmentarzu garnizonowym np. obok siebie leżą polscy generałowie oraz żołnierze walczący o zjednoczenie Niemiec w 2 połowie XIX w. Pułk Grudziądzki poniósł największe straty w walkach o zjednoczenie Niemiec.
Na tym cmentarzu dużym przeżyciem było oglądanie przez gimnazjalistów grobów dziecięcych z początku XX w. (inskrypcje w języku niemieckim). Jeden z takich grobów został przez słuchaczy CKU odrestaurowany.
Motywacja do takich prac była prosta.
Jeśli chcemy, by np. Ukraińcy odnosili się z szacunkiem do grobów Polaków, to trzeba pokazać, że też potrafimy dbać o groby opuszczone, np. z przyczyn politycznych.
Nie ma co ukrywać, to co najcenniejsze w architekturze Grudziądza powstało przed 1945 r. Nie zbudowali tego tylko Polacy.
Jesteśmy w Unii Europejskiej. XXI w. to nie czas na hodowanie nacjonalistycznego zacietrzewienia. W XX w. takie zacietrzewienie doprowadziło do dwóch wojen światowych. Zapewne trzeciej już byśmy nie przeżyli.

szczególnie nasi przodkowie mogli bliżej poznać jedną z tych kultur w latach 39 - 45. Niektórzy zdązyli przekazać ustnie inni już nie ginąc od kulki od przyjaciół zza Odry lub w obozie w Potulicach. Uchowaj mnie Panie Boże od takiej kultury. A zginęli tylko dlatego, że chcieli ratować polską kulturę i byli Polakami a tych kulturalnych gości wspominają do dnia dzisiejszego. Tak więc panie magistrze proszę aby pan historię interpretował dal własnych celów a każdy inny człowiek mógł mieć własne spojrzenie na historię przez pryzmat rodziny. A Unia Europejska nie jest lekarstwem na ból. Jeśli można mieć rusofobię - to dlaczego ktoś inny nie może mieć germanofobi podpartej faktami a nie fikcją.
z
zaabsorbowana
Pozdrowienia dla mojego nauczyciela Pana Marka Szajerki
z
zaabsorbowana
ZAA doskonalę Ciebie rozumie.....
....ostro i na pełnym gazie, jednak to znaczy, że normalnie. Ja będąc w Kobylance na cm. zamarzyłem ostatnio, aby tam właśnie spoczęły moje doczesne szczątki...ta zieleń lasu, brak drzew przy grobach których korzenie potrafią poprzestawiać każdą najdrobniejszą kosteczkę, a nade wszystko śpiew tamtejszych ptaków, to robi swoje...uważałem do nie dawna, że chcę być spalony po moim odejściu i prochy miałyby
być wrzucone z mostu do Wisły...jednak teraz myślę, że tam, w Kobylance, też będzie fajno

teoretycznie mam już tam kwaterę wykupioną...
M
Marek Szajerka
Fragment pracy konkursowej z 2004 r.

W 2004 r. uczennice III LO napisały pracę na konkurs Historia Bliska, organizowany przez Ośrodek KARTA oraz Fundację Batorego w Warszawie. Praca ta została wyróżniona. Dla tej dyskusji na tym forum warto przytoczyć jej fragment.

Agnieszka Czerwińska, Ewelina Sankiewicz, Monika Sonnenfeld, Magdalena Umerska, Ewa Żuchlińska

Ewangelickie cmentarze w Grudziądzu
– drugi etap zagłady secesyjnego miasta
Wstęp
Grudziądz, jak każde miasto z wielowiekową tradycją posiadało swoje nekropolie, które uzupełniały były świadectwem jego historii tak politycznej jak z dziedziny historii sztuki. W 1945 r. miasto zostało zniszczone w prawie 70 procentach. O dawnej świetności świadczyły jeszcze jego cmentarze. Niestety, po II wojnie w sposób barbarzyński zniszczono tę drugą część miasta. Dewastacji nie oparły się nawet płyty nagrobne w kościele p.w. św. Mikołaja, pochodzącym z XIII w.
Jakże paradoksalny jest fakt, że archeolodzy w okolicy Grudziądza z pietyzmem odkrywają groby sprzed tysięcy lat a nekropolie z XVIII – 1 poł.. XX w. równane są z ziemią. Prawdopodobnie dla następnych pokoleń nie zostanie po nich żaden ślad. Niedawno nasz nauczyciel historii Marek Szajerka napisał, że na dziedzińcu jednej instytucji kulturalnych płyta nagrobna (epitafium) z wapienia, z lat sześćdziesiątych XIX w., służy jako płyta chodnikowa na dziedzińcu. Natomiast dwie jedyne zachowane płyty nagrobne w Grudziądzu, jedna z XVII w i druga prawdopodobnie ze średniowiecza, znajdują się na murze obronnym przy wejściu na Górę Zamkową. Ten ginący element architektury naszego miasta pragnęłyśmy zbadać i sfotografować. Bezrobocie w mieście, sięgające w 2003 r., prawie 30% sprawia, iż z biedy mieszkańcy miasta ogałacają resztki tych cmentarzy z kutych ogrodzeń. Nie mamy pewności, czy to co fotografowałyśmy jeszcze istnieje?
Podążając śladami historii naszego miasta Grudziądza zainteresowałyśmy się cmentarzami ewangelickimi. Nasz nauczyciel historii pan profesor Marek Szajerka uświadomił nam, iż temat ten jest godny podjęcia. Postanowiłyśmy zaangażować się w tę sprawę, ponieważ nie chciałybyśmy, aby pamięć po zmarłych zupełnie zaginęła. Zastanowiło nas, a jednocześnie zbulwersowało to, czemu miejsca spoczynku są zapomniane i tak zaniedbane. Czy śmierć bliskich ludzi opiekujących się nagrobkami równoważna jest z zbezczeszczeniem pamięci ludzi, ofiar, ciał ? Dlaczego nikt od tak dawna nie zainteresował się tą sprawą, tymi zbiorowymi mogiłami? Czy człowiek nie zasługuje na godne pochowanie i zadbanie o miejsce jego spoczynku? Takie pytania nasuwały się nam za każdym razem, kiedy odwiedzałyśmy „cmentarze” ewangelickie. Tylko czy kilka nagrobków, a właściwie pozostałości, do których żeby dotrzeć trzeba pokonać wysokie latorośle można nazwać cmentarzami? Aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania udałyśmy się do Miejskiego Konserwatora Zabytków pani Izabeli Fijałkowskiej, która z przykrością musimy przyznać, nie udzieliła nam żadnych przydatnych informacji. Nasz kolejny trop zaprowadził nas do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, gdzie uzyskałyśmy jedynie powierzchowne wiadomości, dzięki którym dotarłyśmy do pana Suliborskiego. Dzięki Jego uprzejmości otrzymałyśmy bardzo wiele interesujących informacji. Przedstawił nam pismo z 1962 roku skierowane do ówczesnych władz zajmujących się cmentarzem ewangelickim w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej, gdzie chowane były zwłoki ewangelickiej ludności w obrębie miasta Grudziądz. W latach sześćdziesiątych Ministerstwo ds. Wyznaniowych zwróciło się do Gminy Grudziądz, by zajęły się cmentarzami ewangelickimi, które w skutek przemian dawnych osiedli oraz przemieszczeń ludności po 1920 roku są już przeszło czterdzieści lat nieczynne i straciły charakter cmentarzy grzebalnych. Poza tym niektóre z tych cmentarzy ewangelickich są już od kilkunastu lat zniwelowane i użytkowane jako zieleń lub parki publiczne, lecz dotąd formalnie nie zlikwidowane i figurują nadal w księgach jako cmentarze. W wyniku tych poczynań zostały zlikwidowane cmentarze przy: ulicy Marcinkowskiego, ulicy Za Basenem, nad Wielkim Jeziorem Rudnickim, w Małym Tarpnie przy ulicy Paderewskiego (tu trzeba dopisać jeszcze 3 cmentarze, których nie pamiętam ale skontaktuję się z panem Suliborskim i się dowiem)
Mimo ciągłego braku informacji nie poddałyśmy się i pełne zapału do dalszych poszukiwań udałyśmy się do Biblioteki Miejskiej w naszym mieście. Po zredagowaniu dostępnych nam źródeł powstały poniższe notatki dotyczące historii cmentarzy ewangelickich w naszym mieście.
Cmentarze – ich historia i stan w 2003 r.
Dzieje grudziądzkich cmentarzy związane są ściśle z początkami miasta w 1 połowie XIII w. Jeden z nich był do początku XVIII wieku wokół kościoła p.w. św. Mikołaja . Drugi cmentarz powstał przy kościele św. Jerzego, który istniał na tzw. Rybakach na najwyższym wzniesieniu nad Wisłą przy dzisiejszej ulicy Rybackiej. Wskutek obsunięcia się skarpy przez wody Wisły, część murów runęła do rzeki. Na pozostałym cmentarzu wzniesiono potem niewielką kapliczkę, która uległa rozbiórce przed 1900 rokiem wraz z likwidacją cmentarza. Reguły zakonne nakazywały posiadanie własnych miejsc grzebalnych, głównie dla członków tych zgromadzeń. Przy kościele panien Benedyktynek istniał nieduży cmentarz przykościelny, umiejscowiony w obrębie murów obronnych na zachód od Bramy Toruńskiej. W czasie wojen szwedzkich podczas walk w 1659 roku zabudowania klasztorne uległy zniszczeniu wraz z przyległym cmentarzem. Kościół p.w. Św. Ducha posiada krypty, w których pochowane są benedyktynki. Dalszy cmentarz przykościelny założono przy kościele klasztorny 00 Reformatów na gruntach ogrodów miejskich w obrębie dzisiejszej ulicy Kosynierów Gdyńskich. Również tu w kościele klasztornym p.w. Św. Krzyża znajdują się krypty, w których pochowano zakonników. Krypty posiadał również kościół dawnego kolegium jezuickiego, zbudowany na początku XVIII w. Niestety w czasie II wojny światowej niemiecki burmistrz Grudziądza Keller nakazał wywiezienie trumien o.o. Jezuitów. Obecnie krypty są puste. Najmniej wiadomo o kryptach kościoła p.w. św. Mikołaja. Z XVIII w. lustracji wiadomo tylko, że takie są, a dojście do nich było od strony rozebranych w 2 poł. XVIII w. kaplic po stronie północnej.
Po umocnieniu się reformacji w Grudziądzu, powstała w roku 1563 pierwsza gmina ewangelicka, która nie posiadała wydzielonego cmentarza. Dopiero w 1661 roku przeznaczono teren pod nowy cmentarz na tzw. Przedmieściu Toruńskim, gdzie grzebano zmarłych do roku 1915.
Powolny ale systematyczny rozwój miasta począwszy od końca XVIII wieku wpłynął na powiększenie jego obszaru terytorialnego. Już w 1783 roku włączono do miasta część północną tzw. Fijewo w granicach dzisiejszej ulicy Wybickiego i Frytę tj. obszar między dzisiejszą ulicą Grobową, kanałem Trynka i ulicą Mickiewicza. W tym czasie ludność miasta liczyła około 1200 osób. Sto lat później w 1872 roku w obszar miasta włączono Chełmińskie Przedmieście i Strzemięcin, co spowodowało wzrost mieszkańców do około 14000 osób. Następnie w 1900 roku wcielono w obszary miasta również Mały Kuntersztyn, w 1903 roku Rudnik, a w 1934 roku Małe Tarpno, Tuszewo i Fortecę. W latach intensywnego rozwoju miasta po 1870 roku liczba mieszkańców stale wzrastała i tak: w 1885 r. – 17336, w 1905 r. – 35952 i w 1913 r. – 43569 mieszkańców. Pod względem wyznaniowym w tym okresie, najwięcej było wyznania ewangelickiego – 63%, katolickiego – 30% i mojżeszowego – 2,1%. Po roku 1920 stosunek wyznaniowy zmienił się, powiększyła się znaczna liczba katolików do około 82%. Liczba zgonów mieszkańców miasta z końcem XIX wieku była wysoka i tak na przykład w 1904 roku zmarło 714 mieszkańców. Tak znaczna liczba zgonów spowodowała, że władze miasta z końcem XIX wieku wydzieliły nowe tereny pod cmentarze w Parku Miejskim dla mieszkańców wyznania mojżeszowego w 1890 roku, ewangelickiego i katolickiego w 1894 roku.
W latach 1985 – 1986 przeprowadzono małą inwentaryzację cmentarzy, podczas której zlokalizowano na terenie obszaru miasta Grudziądz nie istniejące jak również czynne miejsca grobowe.
Nasze dalsze rozważania skupiłyśmy na konkretnych cmentarzach ewangelickich na terenie naszego miasta. W pierwszej kolejności zwróciłyśmy uwagę na zapomniane i nieczynne miejsca pochówków. Zdobywając informacje na ten temat przekonałyśmy się jak ogromne wrażenie wywarły na nas betonowe zagłębienia porośnięte z każdej strony trawą, krzakami, drzewami, które przedstawiały miejsca grobów. Zaskoczył nas fakt, iż na miejscu dawnych cmentarzy stoją obecnie budynki mieszkalne, plac zabaw, a nawet szkoła. Przez cały czas oglądania tych miejsc zastanawiało nas to, dlaczego te cmentarze przestały istnieć, a na ich miejscach powstały inne instytucje. Odpowiedź na to pytanie znajdowała się w zasięgu ręki. Dyrektor Gimnazjum nr 6, na terenie którego przed kilkunastoma laty znaleziono szczątki ludzkie, uzmysłowił nam, że Grudziądz po wojnie w większości zamieszkiwany był przez ludzi wyznania katolickiego. Po śmierci osób opiekujących się swoimi bliskimi, leżących na terenie cmentarzy ewangelickich, nikt z dawnych mieszkańców naszego miasta nie zainteresował się losem tychże grobów.
Podczas poszukiwań znalazłyśmy wiele cmentarzy już nie istniejących. Wśród nich jest cmentarz przy Al. 23 Stycznia nr 15. Jest to jedno z dwóch miejsc, które zostało przeznaczone pod zabudowę. Na jego terenie znajduje się Gimnazjum nr 6, wybudowane w 1965 roku. Ostatnie sporadyczne pochówki odbywały się tutaj jeszcze na początku obecnego wieku pomimo założenia nowego cmentarza ewangelickiego w 1894 roku w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej. Z dawnego cmentarza pozostała jedynie kaplica w stylu neoromańskim oraz stara kaplica „Bractwa Ubogich” w południowej części od strony ulicy Marcinkowskiego. W lipcu bieżącego roku podczas remontu byłej kaplicy przy zbijaniu tynku, na ścianie frontowej nad drzwiami odkryto wykuty w prostokątnym obramieniu napis „Seinen Brdem in Christo, J.M. von Schnborn 1840”. Jakub Marcin von Schnborn był bogatym i energicznym kupcem , zajmował się handlem zbożem. Był także właścicielem kilku majątków. Zmarł 14 marca 1840 roku. Spadkobiercą był jego jedyny syn Gotlieb Marcin von Schnborn i on prawdopodobnie był fundatorem kaplicy po śmierci ojca. Rodzina Schoenbornów była właścicielami Ostromecka.
Nad główną murowaną, okazałą bramą przylegał do biura zakładu Herzfeld i Victorius, widniał napis „Wejście do wiecznego spokoju” (Eingang zum Ruhe). Od strony ulicy Toruńskiej wiodło tak jak obecnie wąskie przejście między budynkami. Za tym wejściem, po lewej stronie równolegle do ulicy Marcinkowskiego znajdowało się 11 okazałych grobowców. Na cmentarzu spoczęło wielu zasłużonych ludzi, m.in. pastorzy ewangelicy: Johann Herbinius znany pisarz i wykładowca na Uniwersytecie Królewskim zmarły w 1679 roku Johann Grabovius zmarły w 1783 roku oraz zasłużony malarz grudziądzki Gustaw Brening zmarły w 1902 roku. Na terenie pocmentarnym zachował się ponad 100 – letni drzewostan.
Drugie miejsce pochówków, które zostało przeznaczone pod zabudowę znajduje się na terenie dwóch jedenastko kondygnacyjnych budynków Spółdzielni Mieszkaniowej przy ulicy Kalinkowej. Na miejscu tym przed 1875 rokiem został założony cmentarz ewangelicki, który w latach 60 – tych XIX wieku wymieniany był jako „choleryczny”. W końcu XIX wieku chowano tam zmarłych z ulic: Kalinkowej, Brzeźnej, Chełmińskiej, Narutowicza i Chopina. Według danych z 1897 r. jego powierzchnia wynosiła około 8100 m². Ostatnie pochówki odbyły się jeszcze po 1945 roku. Likwidacja cmentarza nastąpiła w I kwartale 1978 roku. Po ekshumacji szczątków pochowanych w latach przed 1939 i po 1945 roku, teren został ten przeznaczony pod zabudowę domów mieszkalnych.
Kolejny cmentarz, który przykuł naszą uwagę znajduje się w Tarpnie przy ulicy Sowińskiego. Jego powierzchnia wg planu z 1899 roku wynosiła około 4800m². Założony został przed 1875 rokiem. W latach okupacji ulicę Sowińskiego nazywano ulicą Cmentarną. Chowano tu zmarłych mieszkańców Małego Tarpna. Ostatnie pochówki miały miejsce w latach 40. Do 1945 roku znajdowała się tam kaplica. Obecnie na terenie dominują krzewy, chwasty . Widoczne są liczne wgłębienia po grobach i fragmenty nagrobków.
Najbardziej zaniedbane miejsce pochówków znajduje się po południowej stronie Wielkiego Jeziora Rudnickiego, w pobliżu ogródków działkowych Fabryki Maszyn Rolniczych „Unia”. Teren ten jest trudno dostrzegalny, bez ogrodzenia, porośnięty krzewami, zachwaszczony. Widoczne są fragmenty zniszczonych nagrobków. Cmentarz powstał przed 1875 rokiem. Chowano tam zmarłych ze wsi Rudnik. Ostatnie pochówki odbyły się jeszcze w latach czterdziestych. Ostatecznie zlikwidowano go po 1945 roku.
W nie lepszym stanie jest cmentarz przy ulicy Liliowej w Wielkim Tarpnie. Miejsce to jest całkowicie zdewastowane oraz zarośnięte drzewami i krzewami. W niektórych miejscach można znaleźć nikłe ślady po nagrobkach. Oznakowany został na planie z 1875 roku. Powierzchnia jego wynosiła około 1200 m².
Przy jeziorze Tarpieńskim, w lasku za Zespołem Szkół Rolniczych znajdują się fragmenty nagrobków. Są to pozostałości po cmentarzu ewangelickim powstałym jeszcze przed 1875 rokiem. Jego powierzchnia wynosiła około 1400 m². Przypuszczalnie spoczęli tam również byli właściciele majątku Wielkie Tarpno. Obecnie cmentarz jest bez ogrodzenia, zarośnięty drzewami.
Kolejny teren grzebalny był zlokalizowany przy ulicy Waryńskiego nr 88 – 90. Cmentarz ten istniał jeszcze przed 1875 rokiem. Zlikwidowano go w latach czterdziestych, Grzebano tam zmarłych z pobliskiej wsi Tuszewo. Powierzchnia wg planu z 1941 roku wynosiła około 2000 m². Teren został częściowo wykarczowany, nagrobki są zdewastowane.
W Małym Tarpnie przy ulicy Paderewskiego, na terenie o powierzchni (mam w ha a wszędzie mamy w m2 muszę pierw to przeliczyć)..... istniał cmentarz ewangelicki. Został założony przed 1865 rokiem, a zamknięty w 1926 roku. Przed 1962 rokiem miejsce te było nie ogrodzone, znajdowały się tam dziko porośnięte krzewy, między którymi widniały powywracane nagrobki, bez jakichkolwiek urządzeń cmentarnych. W 1962 roku teren został przeznaczony do zadrzewienia.
Cmentarz, do którego również udało nam się dotrzeć zlokalizowano w dawnej wsi Wielki Kuntersztyn nad Kanałem Trynka w okolicy ulicy Dąbrowskiego. Cmentarz został założony w XIX wieku. Według danych z 1925 roku powierzchnia jego wynosiła około 1500 m². W XIX wieku pochowano tu ostatnich właścicieli majątku Kuntersztyn, wywodzących się z rodu Chales de Beaulier. Ostatnie pochówki miały miejsce około 1914 – 1918 roku. Ostatecznie zlikwidowano go po 1945 roku. Obecnie ten teren porośnięty jest zielenią. Widoczne są pozostałości po zdewastowanych nagrobkach.
Przy ulicy Za Basenem został założony około 1870 roku cmentarz ewangelicki , który w 1930 roku przerobiono i użytkowano jako zieleniec publiczny. Na terenie tym nie ma żadnych nagrobków ani obiektów pamiątkowych o wartości historycznej.
W czasie wojen szwedzkich na przełomie 1656 i 1657 roku, z powodu „morodowe j zarazy” (dżumy) zmarło koło 800 mieszkańców, nie licząc zmarłych pochowanych potajemnie nocą. Również podczas tzw. III wojny szwedzkiej przywlekając ze sobą ponownie epidemię dżumy. Wówczas w latach 1709 i 1710 zmarło w mieście i okolicy około 2000 mieszkańców. Nie znane są miejsca ich pochówków.
Pisząc o cmentarzach ewangelickich w Grudziądzu chcemy również wspomnieć, iż istnieją cmentarze, które nie są zapomniane, jednakże jest ich dużo mniej, a znajdują się na ulicy Grunwaldzkiej oraz w Parku Miejskim przy ulicy Cmentarnej. Są to cmentarze istniejące, czynne, jednakże na tle cmentarzy „zapomnianych” tracą one na swojej wartości.
Cmentarz przy ulicy Grunwaldzkiej przeznaczony był dla mieszkańców dawnej kolonii Fijewo, tzn. „ Fijewski”. Pod koniec XIX wieku na początku XX wieku przeznaczony był dla północnej Gminy Ewangelickiej, głównie dla mieszkańców ulicy Fortecznej, Nadgórnej i Legionów. Cmentarz założony został przed 1875 rokiem. Jego powierzchnia według planu z 1941 roku wynosiła około 7800 m². Ostatecznie pochówki miały miejsce jeszcze po 1945 roku. Zwróćmy uwagę , że teren jest oparkaniany i zadrzewiony, a większość nagrobków i ogrodzeń metalowych uległa zniszczeniu. W okolicy cmentarza znajduje się dawna Kaplica cmentarna i dom grabarza. Cmentarz przewidywany jest do likwidacji.
Cmentarz w Parku Miejskim został założony w 1894 roku. Jego powierzchnia według planu z 1941 roku wynosiła koło 29500 m². W latach czterdziestych spełniał funkcje grzebalne dla mieszkańców miasta wyznania ewangelickiego. Obecnie teren cmentarza zajęty zostaje stopniowo przez pochówki komunalne. Po dawnym cmentarzu pozostała kostnica oraz portal bramy głównej z początku XX wieku. Większość nagrobków została zniszczona w wyniku działań wojennych. Teren ten jest oparkaniany siatką stalową i znajduje się na nim 100 – letni drzewostan.
W XIX wieku na terenie Grudziądza istniało bardzo wiele cmentarzy ewangelickich, które w wyniku rozrostu miasta były likwidowane ze względów estetycznych i sanitarnych. Znajdowały się one w centrum miasta, na dużej części widniały pochówki osób zmarłych w wyniku epidemii. Ówczesne Władze Miasta zdecydowały się na zamykanie ich i wyznaczenie innych miejsc grzebalnych. Po wojnie nikt nie martwił się zniszczonymi nagrobkami Niemców, ludzie dodatkowo je niszczyli. Większość cmentarzy została zniszczona po II wojnie Światowej lub w wyniku działań wojennych.
n
nikoll
Grzegorz zastanów się nad tym co piszesz... a jeszcze bardziej nad tym co myślisz.
Tobie niemiec kojarzy się z II wojną światową i tamtymi zbrodniami...czyli każdy niemiec to zbrodniarz. Coś mi się wydaję,ze jesteś jakims zacietrzewionym licealistą którego cała wiedza o tamtym czasie opiera się na jednym podręczniku szkolnym, jesli nie to tym bardziej zastanów się! Żaden dorosły, myślący człowiek takich głupot nie powinien pisać. Radzę zaznajomić się głębiej w historię II wojny i genezie III rzeszy, a także Hitlera, być może zrozumiesz wtedy parę rzeczy.
Mój dziadek, był żołnierzem niemieckim, który stacjonował w polsce, tu poznał moją babcie, ożenił się i dla niej zrezygnował z powrotu chociaż wiedział jakie traktowanie czeka go w następnch latach. Jesli znasz choć troszkę historię , wiesz? lub nie,że czasy powojenne były ciężkie w naszym kraju dla wszystkich. Przyjął polskie nazwisko, wyrzekł się narodowosci, i pochowany jest na naszym cmentarzu... i co? Mam go przewiezc do Niemiec teraz??? A może ja tu też nie powinnam być pochowana? I jeszcze obrażasz rodziny osób o których nic nie wiesz. Jeśli chciałeś zabłysnąć to radzę to robić konkretami a nie swoimi dziwnymi conajmniej przemysleniami, jesli można to tak nazwać nie obrażając ludzi myslących.
Dziewczyny - popieram !
P
PROROK
Grudziądz jest dziedzictwem wielokulturowym. Owocem tej wielokulturowości jest tożsamość miasta, wykształcona przez około 800 lat jego istnienia. W miarę naszych możliwości,gdy byłem czynnym nauczycielem, przez ok. 10 lat razem ze słuchaczami Centrum Kształcenia Ustawicznego zajmowaliśmy się cmentarzem ewangelickim przy ul. Grunwaldzkiej oraz cmentarzem garnizonowym. Słuchacze pracowali też przy porządkowaniu nagrobków na cmentarzu parafialnym przy ul. Cmentarnej, w tym przy grobowcu Jalkowskich. Takie prace dostarczały też słuchaczom głębokich przeżyć osobistych. Do prac na cmentarzach słuchacze przychodzili nawet ze swoimi rodzinami. Na cmentarzu garnizonowym np. obok siebie leżą polscy generałowie oraz żołnierze walczący o zjednoczenie Niemiec w 2 połowie XIX w. Pułk Grudziądzki poniósł największe straty w walkach o zjednoczenie Niemiec.
Na tym cmentarzu dużym przeżyciem było oglądanie przez gimnazjalistów grobów dziecięcych z początku XX w. (inskrypcje w języku niemieckim). Jeden z takich grobów został przez słuchaczy CKU odrestaurowany.
Motywacja do takich prac była prosta.
Jeśli chcemy, by np. Ukraińcy odnosili się z szacunkiem do grobów Polaków, to trzeba pokazać, że też potrafimy dbać o groby opuszczone, np. z przyczyn politycznych.
Nie ma co ukrywać, to co najcenniejsze w architekturze Grudziądza powstało przed 1945 r. Nie zbudowali tego tylko Polacy.
Jesteśmy w Unii Europejskiej. XXI w. to nie czas na hodowanie nacjonalistycznego zacietrzewienia. W XX w. takie zacietrzewienie doprowadziło do dwóch wojen światowych. Zapewne trzeciej już byśmy nie przeżyli.

.
M
Marek Szajerka
Grudziądz jest dziedzictwem wielokulturowym. Owocem tej wielokulturowości jest tożsamość miasta, wykształcona przez około 800 lat jego istnienia. W miarę naszych możliwości,gdy byłem czynnym nauczycielem, przez ok. 10 lat razem ze słuchaczami Centrum Kształcenia Ustawicznego zajmowaliśmy się cmentarzem ewangelickim przy ul. Grunwaldzkiej oraz cmentarzem garnizonowym. Słuchacze pracowali też przy porządkowaniu nagrobków na cmentarzu parafialnym przy ul. Cmentarnej, w tym przy grobowcu Jalkowskich. Takie prace dostarczały też słuchaczom głębokich przeżyć osobistych. Do prac na cmentarzach słuchacze przychodzili nawet ze swoimi rodzinami. Na cmentarzu garnizonowym np. obok siebie leżą polscy generałowie oraz żołnierze walczący o zjednoczenie Niemiec w 2 połowie XIX w. Pułk Grudziądzki poniósł największe straty w walkach o zjednoczenie Niemiec.
Na tym cmentarzu dużym przeżyciem było oglądanie przez gimnazjalistów grobów dziecięcych z początku XX w. (inskrypcje w języku niemieckim). Jeden z takich grobów został przez słuchaczy CKU odrestaurowany.
Motywacja do takich prac była prosta.
Jeśli chcemy, by np. Ukraińcy odnosili się z szacunkiem do grobów Polaków, to trzeba pokazać, że też potrafimy dbać o groby opuszczone, np. z przyczyn politycznych.
Nie ma co ukrywać, to co najcenniejsze w architekturze Grudziądza powstało przed 1945 r. Nie zbudowali tego tylko Polacy.
Jesteśmy w Unii Europejskiej. XXI w. to nie czas na hodowanie nacjonalistycznego zacietrzewienia. W XX w. takie zacietrzewienie doprowadziło do dwóch wojen światowych. Zapewne trzeciej już byśmy nie przeżyli.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska