- Co roku jeżdzę na wakacje do babci i dziadka - opowiada Kasia Jaworczyk z Bydgoszczy. - Dziadkowie mieszkają na wsi. Zawsze spotykam się tam z kuzynką, która razem z rodzicami mieszka w tej samej miejscowości. Chodzimy nad jezioro, opalamy się, jeździmy na rowerach. Gdy jest brzydka pogoda, bawimy się w domu. Nie zamieniłabym tych wakacji na żadne inne. Zawsze czekam, aż przyjdzie lato i będę mogła znów pojechać do babci.
Pawła Korneckiego z Włocławka rodzice zabrali w tym roku na wakacje do Kołobrzegu. - Najbardziej podobała mi się latarnia morska - opowiada. - Nie było natomiast zbyt dużo okazji, żeby się opalać, bo nie dopisała pogoda, ale i tak wróciliśmy bardzo zadowoleni.
Niektórzy z naszych Czytelników wyjechali za granicę. - Byłam dwa tygodnie na obozie nad Balatonem. To jezioro jest tak duże, że przypominało mi morze. Pierwszy raz byłam na Węgrzech. Język Węgrów wydał mi się bardzo trudny, nie rozumiałam ani słowa - pisze do nas Joanna Skorzyńska z Grudziądza. - Pod koniec obozu potrafiłam już jednak powiedzieć po węgiersku "dziękuję" i "dzień dobry". Może kiedyś nauczę się tego języka.
A Karolina Kuźba, uczennica Szkoły Podstawowej w Siniarzewie, ułożyła wiersz na zakończenie wakacji:
Choć wakacje szybko upłynęły,
Wspomnienia po nich nie zniknęły.
By to czas odpoczynku i podroży
A każdemu to najlepiej służy.
Jedni byli w górach, inni na wsi
lub w mieście
I nie myśleli, by do szkoły wrócić wreszcie.
A teraz ze szkołą znów się spotkamy
I na lekcjach z pewnością powspominamy.
Opowiemy swoje przygody,
co się wydarzyły
By przez kolejne 10 miesięcy w nas żyły.
