www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
- Toruń walczy o tytuł Europejskiej Zielonej Stolicy 2012. Skąd ten pomysł?
- Już drugi raz składamy aplikację w tej rywalizacji. W tej edycji trzeba było składać wnioski do końca stycznia br. W aplikacji jest 12 dziedzin, w których trzeba konkretnie wykazać, w jaki sposób działa się na rzecz poprawy klimatu, komunikacji, gospodarki ściekowej. Mamy wiele przykładów świadczących, że te działania z sukcesem wprowadzamy w naszym mieście. Stąd nasza aplikacja. Taki Kraków na przykład nie aplikował do miana Europejskiej Zielonej Stolicy.
- Co dla miasta może oznaczać zdobycie tego tytułu?
- To przede wszystkim prestiż. W 2010 mianem zielonej stolicy będzie się szczycić Sztokholm, w 2011 Hamburg. My, w poprzedniej edycji na 35 zgłoszonych miast zajęliśmy 20. miejsce. Myślę, że to niezły wynik, bo wyróżnione przecież zostają miasta najbardziej proekologiczne, stawiające na zrównoważony rozwój. Możemy być dumni, że Komisja Europejska oceniła nas lepiej niż np. Walencję, Lizbonę czy Saragossę. Wyprzedziliśmy też Łódź, miasto, które obok nas jako jedyne startowało do tytułu. Poza tym takie uczestnictwo mobilizuje do działania. Ma też nam dać wiedzę na temat tego, gdzie jesteśmy, czy daleko nam do miast europejskich czy nie oraz co można zrobić, by żyło nam się lepiej. Ukierunkowuje nas kompleksowo. A więc nie zwracamy tylko uwagi na to, ile mamy kilometrów kanalizacji, ale ile ścieków zostaje przetworzonych.
- A myśli pan, że daleko nam do tych najlepszych np. Sztokholmu?
- Możemy zazdrościć mieszkańcom tego, że żyją w mieście, które wprowadziło ideę zrównoważonego rozwoju w sposób wręcz doskonały. Trzeba przyznać, że dużo nam brakuje do tych standardów, które tam funkcjonują. Miasto jest tak zorganizowane, że każdy z mieszkańców ma maksymalnie 300 metrów od swojego domu do terenów zielonych, rekreacyjnych.
- Czyli Toruń nie ma szans w tej rywalizacji?
- Tak nie można myśleć. W poprzedniej edycji z państw z Europy Wschodniej tylko Praga zajęła wyższe miejsce od nas. Również wiele miast Europy Zachodniej uzyskała niższą od Torunia ocenę.
- Co dla pana oznacza zrównoważony rozwój?
- Dla mnie zrównoważony rozwój oznacza, że inwestycje, prawo i edukacja ekologiczna mają konkretne przełożenie na życie mieszkańców. To im ma się poprawiać, ale nie tylko urzędnicy powinni działać. Również sami mieszkańcy muszą mieć świadomość tego, że mogą żyć lepiej, w większej harmonii ze środowiskiem.