- Dlaczego właśnie "Komes" ma zająć się administrowaniem cmentarzem w Starorypinie, skoro spółka nie ma żadnego doświadczenia w tej branży?
- Propozycja, byśmy byli zarządcą cmentarza wyszła od urzędu miasta. Rzeczywiście, nie mamy doświadczenia w tej kwestii. Zajmujemy się usługami związanymi z ochroną środowiska, czyli wodą, odbiorem ścieków i odpadów. Patrząc z innej strony: żadna z jednostek organizacyjnych miasta nie miała nigdy kontaktu z administrowaniem nekropolią. Zatem teoretycznie rzecz biorąc, wybór jakiejkolwiek spółki byłby zły. Sądzę, że padł on na nas, bo dysponujemy ludźmi i sprzętem potrzebnym do prac na cmentarzu. Z brakiem doświadczenia sobie poradzimy, już się dokształcamy.
- To znaczy, że przyszłość widzi pan w różowych kolorach?
- Boję się obciążenia finansowego. O ile "Komes" teraz jakoś sobie radzi finansowo, to przy założeniu, że byłaby taka sama liczba pogrzebów, jak na cmentarzu parafialnym (150-200 rocznie - red.), wyszlibyśmy na zero. Sądzę, że takiej liczby przez pierwsze trzy lata nie będzie, bo są jeszcze miejsca przy ul. Lipnowskiej. Liczę na 25 procent, a wtedy utrzymanie będzie dużo kosztowało, biorąc pod uwagę choćby to, że budynek z chłodniami i salą ekspozycji liczy 600 m kw. i ogrzewany jest olejowo. Sprzęt w chłodniach też jest energochłonny, dojdą więc spore rachunki za prąd. Razem kilkadziesiąt tysięcy rocznie za ogrzewanie oraz kilkanaście za energię.
- A koszty osobowe? Znajdą się jakieś nowe miejsca pracy?
- Dwa etaty będą potrzebne do obsługi przez sześć dni w tygodniu domu przedpogrzebowego, by wpuścić ekipę zakładu pogrzebowego, posprzątać. Ktoś będzie też musiał zająć się ewidencją pochówków. Jeżeli chodzi o bezpośredniego zarządcę, to mam u siebie osobę z uprawnieniami do zarządzania nieruchomościami. Księgowość też przejmiemy.
- Nie uważa pan, jako menedżer, że lepszym rozwiązaniem byłoby utworzenie przez miasto zakładu budżetowego?
- Tak jest w Sierpcu czy Brodnicy. Zakłady oferują wtedy pełną obsługę pogrzebową i mogą konkurować na lokalnym rynku. Ale powołanie zakładu kosztuje znacznie więcej niż tylko oddanie komuś obiektu w zarządzanie.
- Na jaki okres urząd podpisze z "Komesem" umowę? Na te trzy lata, z założenia deficytowe, czy na dłużej?
- Nie ustaliliśmy jeszcze konkretów. Według projektu umowy, okres powierzenia to trzy lata. Zapisaliśmy też, że o ile koszty utrzymania będą wyższe niż przychody, to pokryje je budżet miasta. Ale burmistrz nie wypowiedział jeszcze swojego zdania, może to więc się zmienić.
- Ile kosztować będzie pochówek na nowym cmentarzu i kiedy odbędą się pierwsze ceremonie pogrzebowe?
- Cena podstawowa będzie taka sama, jak na cmentarzu parafialnym. Będziemy dysponować jednak szerszym wachlarzem usług, jak np. wynajęcie sali ekspozycji czy przechowanie zwłok w chłodni. Co do terminu pierwszych pogrzebów, trudno mi się wypowiedzieć. Wszystko zależy od tego, kiedy miasto otrzyma pozwolenie na użytkowanie obiektu.
