"Bucky" Barnes - najlepszy przyjaciel Kapitana Ameryki, pozostający zazwyczaj w cieniu największych bohaterów uniwersum Marvela. Tom "Zimowy Żołnierz" ze scenariuszem Eda Brubakera pokazuje, że to postać z dużym potencjałem w solowych seriach.
Mało jest bowiem tak skomplikowanych postaci w amerykańskich komiksach, jak Winter Soldier. Bucky walczył już z nazistami, siał postrach jako sowiecki zabójca i nosił tarczę Kapitana Ameryki.
U Brubakera James „Bucky” Barnes wraca do roli superszpiega, żeby odnaleźć porzuconych gdzieś w Stanach uśpionych agentów Związku Sowieckiego z czasów zimnej wojny. Pierwszy trop wiedzie do okrutnego dyktatora Doktora Dooma, ale szybko okaże się, że pokój na świecie nie jest jedyną stawką w tej grze. I choć na pomoc Bucky’emu ruszają Kapitan Ameryka, Hawkeye i Wolverine, być może to właśnie jemu przyjdzie zapłacić najwyższą cenę.
Mroczny i trzymający w napięciu „Zimowy Żołnierz” to ostatni akt sagi o Kapitanie Ameryce ze scenariuszami Eda Brubakera – autora takich serii jak „Daredevil: Nieustraszony!” czy „Nieśmiertelny Iron Fist", ale co ważne również czytać jako samodzielny komiks.
A przeczytać go warto, nawet jeśli nie przepada się za postaciami Kapitana Ameryki i Zimowego Żołnierza. Brubaker w tym tomie całymi garściami czerpie nie tylko z najlepszych komiksów superbohaterskich, ale i thrillerów szpiegowskich. Zagłębiając się w tę historię zastanawiałam się, czy to na pewno historia o Zimowym Żołnierzu czy najnowsza powieść o Agencie 007.
Brubaker sprawnie przełącza się pomiędzy obydwoma gatunkami. Wie, kiedy lepiej zagrać pojedynkiem pomiędzy superbohaterami, a kiedy skupić się na intrydze, śledztwie, nierozwiązanych tajemnicach. To sprawia, że cały album czyta się jednym tchem. Fabuła wciąga, sypiąc niespodziankami.
Kultura i rozrywka

Nie będę ukrywał, że ważnym wątkiem całego komiksu jest miłość. Komiks superbohaterski to nie jest tanie romansidło, żeby wszyscy do siebie wzdychali, ale w tym albumie wątek miłosny specjalnie mi nie przeszkadzał - przeciwnie jest ważnym motywem działań głównego bohatera. Bucky czasem błądzi w swoich wyborach, ale ma ku temu uzasadnione powody.
Na koniec słowo o rysunkach. Stworzyli je Butch Guice („Kapitan Ameryka”, „Thor Gromowładny”) oraz Michael Lark („Daredevil: Nieustraszony!”, „Gotham Central”). Warstwa graficzna tomu "Zimowy Żołnierz" to najwyższa półka. Komiks oglądałem kilka razy - już po zakończeniu lektury - i za każdym razem rysunki mnie urzekały. Kapitalnie wyglądają zwłaszcza te, w których bohaterzy walczą w deszczu. Coś wspaniałego!
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.