Zjeżdżalnia na basenie "Piąta Fala" ma usterkę. Wykonawca deklaruje, że usunie ją do końca przyszłego tygodnia

Basen na Kapuściskach został otwarty 5 listopada ub. roku. Wkrótce potem z użytkowania została wyłączona 50-metrowa zjeżdżalnia rurowa zewnętrzna z wanną hamowną, która miała być jedną z atrakcji pływalni.

- Podobno coś jest nie tak z systemem podawania wody. Słyszałem, że zjeżdżalnia ma poważny błąd technologiczny - mówi nasz Czytelnik, mieszkaniec Kapuścisk. - Za bilety kasują po 15 zł, a nie można korzystać ze wszystkich atrakcji. Kiedy to w końcu naprawią, bo trwa to już zbyt długo?

Okazuje się, że po uruchomieniu basenu, rzeczywiście, pojawił się poważny kłopot. Wlot do rury zjeżdżalni został źle wykonany. Jest na wprost, a powinien być trochę pod kątem. W efekcie, gdy podawano wodę, uderzała ona w plecy korzystającego ze zjeżdżalni i zamiast spływać do środka, wylewała się górą, zalewając pomieszczenia znajdujące się na pierwszym piętrze, w tym salę konferencyjną. W tej sytuacji nie było wyjścia i zjeżdżalnię trzeba było wyłączyć z użytkowania.

Urząd Miasta Bydgoszczy sprawę zna i już się nią zajmuje. Wykonawcę wezwano do usunięcia wady.

- Zjeżdżalnia będzie naprawiona w najszybszym możliwym terminie, z zachowaniem wszystkich niezbędnych procedur związanych z zawartą umową z wykonawcą - mówi Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Podczas spotkania, które odbyło się w środę (22 stycznia), wykonawca zadeklarował rozwiązanie problemu do końca przyszłego tygodnia. Koszty naprawy uzależnione są od sposobu i wariantu naprawy, który obecnie jest rozpatrywany. Chcemy, aby wykonawca zrobił to w ramach gwarancji.

Basen „Piąta Fala” nie ma szczęścia. Najpierw termin otwarcia jednej z najbardziej wyczekiwanych inwestycji przez mieszkańców Kapuścisk i nie tylko kilkukrotnie się przesuwał. Gdy we wrześniu 2017 roku ratusz podpisał umowę na wykonanie prac budowlanych z firmą „Mostostal Warszawa”, mówiło się, że do końca 2018 r. obiekt będzie gotowy. W trakcie pojawiły się jednak problemy. Podczas prac natrafiono np. na sieć gazową, która nie znajdowała się na mapach. Konieczna była wymiana 800 metrów rury. Na dodatek w jej biegu rosło drzewo i na wycinkę konieczne było uzyskanie dodatkowej zgody.

To nie był jednak koniec kłopotów. Po zakończeniu prac budowlanych ratusz zgłosił wykonawcy listę usterek związanych, m.in. z urządzeniami technicznymi na obiekcie, wykończeniem łącznika czy dnem. Okazało się też, że jedna z niecek przecieka. Gdy usterki usunięto, w końcu pływalnię otwarto. Inwestycja kosztowała ponad 24 mln zł.

Jeszcze w październiku ubiegłego roku Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy, zapowiadał, że za każdy dzień opóźnienia zakończenia budowy z winy wykonawcy zostaną naliczone kary. Tak też się stało.

- Wykonawca został zawiadomiony o naliczeniu kary i wezwany do jej zapłaty pismem z dnia 2 grudnia 2019 r. - mówi Michał Sztybel. - Kwota znajdująca się w wezwaniu to 9. 080. 116,20 zł. Kwota naliczonej kary wynika z opóźnienia wykonania przedmiotu umowy (4. 881. 782,90 zł) i uchybień formalnych związanych z jej realizacją (opóźnienia w złożeniu stosownych oświadczeń, braku przedkładania do akceptacji umów o podwykonawstwo lub ich projektów - pozostała część kary).

Jednocześnie Michał Sztybel podkreśla, że na obecnym etapie strony przedstawiają swoje stanowiska w kwestii wysokości kary, stąd nie należy jej traktować jako prawomocnej i ostatecznej.

- W tej chwili trwają mediacje między Miastem Bydgoszcz a wykonawcą - zaznacza wiceprezydent Michał Sztybel.