Serwis Zdrowie
Czytaj też Serwis Zdrowie www.pomorska.pl/zdrowie
W przychodni "Sanitas" w Bydgoszczy rejestracja do specjalistów zaczęła się wczoraj o godz. 7.
- Fizycznie dużych kolejek nie mieliśmy, raczej oblężenie telefonicznie - mówi Marek Ślinko, pełnomocnik zarządu spółki.
Rejestracja czynna jest tu codziennie, ale już dziś wiadomo, że za chwilę na wizytę u lekarza trzeba będzie czekać, ponieważ nakładane przez Narodowy Fundusz Zdrowia limity ograniczają przyjęcia.
- Staramy się tak je rozkładać, aby starczyło do końca roku, lecz bardzo łatwo o nadwykonania. Dlatego w grudniu nie starczyło już miejsc do kardiologa, problem był także z USG dopplerowskim - dodaje Marek Ślinko.
- W tym roku kolejki do specjalistów mogą się jeszcze wydłużyć, ponieważ mieszkańcy ustawią się w nich po skierowania na badania - uważa Anna Romanowska, zastępca dyrektora w Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu.
To zła wiadomość dla pacjentów, którzy dobrze pamiętają, że w tamtym roku do niektórych specjalistów trzeba było czekać aż kilka miesięcy.
Toruńska Miejska Przychodnia Specjalistyczna zapisy do lekarzy zaczęła już prowadzić w grudniu ubiegłego roku. W tej chwili gigantyczny ogonek utworzył się do okulisty. W pierwszym półroczu dostaną się do niego tylko tzw. pilne przypadki.
- Kontrakt mamy porównywalny z ubiegłorocznym, pomijając okulistykę, bardzo u nas popularną, na którą otrzymaliśmy mniej pieniędzy - wyjaśnia dr Małgorzata Romanowska.
Zator zrobił się też w poradni kardiologicznej. Teraz rejestrować się można tam na koniec maja. Podobnie wygląda u gastrologa.
- Z marszu pacjenci dostaną się jedynie do chirurgów. Laryngolog przyjmie w ciągu dziesięciu dni, a alergolog - miesiąca. U ortopedy okres oczekiwania to dwa - trzy tygodnie - dodaje pani doktor.
Anna Dębicka, dyrektor Zespołu Przychodni Specjalistycznych we Włocławku mówi:
- U nas nie ma aż tak tragicznej sytuacji, jak w wielu innych poradniach w kraju. Dostępność do lekarzy waha się od kilku dni do półtora miesiąca. Poza wyjątkami.
W tamtym roku włocławska przychodnia największy kłopot miała z diagnostyką dopplerowską. Na prześwietlenie żył trzeba było czekać nawet ponad pół roku. Kilka miesięcy w kolejce to także norma u kardiologa i neurologa. W 2010 roku może być podobnie.