48-letnia kobieta wraz z synem czekała na dworcu w Zamościu na przyjazd autobusu. Na ławce położyła dwie torby i podręczną torebkę. Gdy podeszła do tablicy z rozkładem jazdy, elegancki starszy pan szybko zbliżył się do ławki, chwycił torebkę i zaczął uciekać podpierając się przy tym laską. Kobieta podniosła alarm. Gdy nikt jej nie pomógł, sama ruszyła w pościg. Dogoniła złodzieja i wyszarpnęła mu torebkę.
Kobieta wezwała policjantów i wskazała im złodzieja. Okazał się nim 80-letni Józef O. z Wałbrzycha. Dopiero na komendzie mężczyzna zaczął tłumaczyć, że gdy trzy dni temu przyjechał do Zamościa odwiedzić rodzinę, nie zastał nikogo w domu. Uznał, że poczeka na bliskich na dworcu. A ponieważ nie miał czym się zająć, postanowił "zażartować" sobie z kobiety kradnąc jej torebkę. Gdyby mu się to udało, jego łupem padłyby znajdujące się w torbie: 4 dowody osobiste, prawo jazdy, ponad 100 złotych, dokumentacja lekarska oraz... 8 kostek masła.