Do zdarzenia doszło w Kobyłce (Mazowieckie). Okazuje się, że to jeden z parafian i były ministrant.
Najpierw był na dwóch mszach, a potem, jak już nikogo nie było w kościele, przystąpił do działania. Ukradł sutannę, około 100 złotych z kasetki na datki parafian i rower, należący do pracownika parafii.
20-letni Hubert jest w rękach policji. Łupy przekazano proboszczowi parafii. Chłopakowi grozi nawet 10 lat więzienia.
Czytaj też: Ksiądz Adam Boniecki: Nergal to diabeł z Jasełek