Złodzieje wynieśli z garażu dwie specjalistyczne hulajnogi używane podczas wyścigów psich zaprzęgów, oraz jako reklama "Sfory Nakielskiej" - podczas imprez plenerowych w regionie.
W garażu był też trójkołowiec. Choć złodzieje wystawili drzwi garażu nie udało się im go wyciągnąć. Hulajnogi jednak zniknęły. Były cenne. - Koszt aluminiowej to 2 tysiące złotych. Druga- stalowa - warta jest jakieś tysiąc złotych - ocenia Jacek Nowak, szef sfory.
Hulajnogi były własnością "Sfory Nakielskiej", która jako jedna z niewielu w kraju dysponuje własnym sprzętem dla maszerów. - Ufundowali nam je sponsorzy - urząd marszałkowski i Bank Spółdzielczy w Nakle. W sumie mamy cztery hulajnogi, ale w garażu, który okradziono, były dwie - podkreśla Jacek Nowak.
Hulajnogi były bardzo charakterystyczne. Działacze sfory twierdzą, że w kraju jest takich hulajnóg tylko około 30. Wszędzie rozesłano zdjęcia. Złodzieje wiedzieli, że nie mogą pokazać się z nimi na ulicy, bo od razu zostaną złapani. Policjanci z powiatu nakielskiego i żnińskiego wzięli pod lupę złomowiska. Więc i tam byłby problem z ich sprzedażą.
Czytaj: Sfora Nakielska świetnie kończy rok
- Najbardziej się baliśmy, że ktoś je potnie na kawałki, albo - gdy o kradzieży zrobiło się głośno - pozbędzie się ich szybko, np. utopi w rzece - mówi szef sfory.
Jak dowiedzieliśmy się - ufundowano nawet nagrodę za informacje o złodziejach lub miejscu przechowywania skradzionego sprzętu. Jeden z nakielskich sponsorów zaoferował 500 zł.
Wzmożone działania dały efekt. Złodzieje najwyraźniej przestraszyli się i postanowili pozbyć łupu. Oddali hulajnogi. Zostały one przymocowane zabezpieczeniem do rowerów do słupa w Ślesinie.
- Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy nam pomagali w odzyskaniu sprzętu, m.in. Arturowi Krajewskiemu, a także Marcinowi Kijakowi, zastępcy komendanta powiatowego policji w Nakle - podkreśla Jacek Nowak. Cieszy się, że sprawa tak się zakończyła. To pierwszy przypadek kradzieży w historii "Sfory Nakielskiej". Oby ostatni!
Czytaj e-wydanie »