MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złotniki Kujawskie

Dariusz Nawrocki i Dominik Fijałkowski
Magdalena Śliga, Barbara Woźniak
Magdalena Śliga, Barbara Woźniak
Jak się żyje w Złotnikach Kujawskich? Co podoba się jego mieszkańcom, a co chcieliby zmienić?

Barbara Woźniak

Od wielu już lat żyje w Złotnikach Kujawskich, przeprowadziła się tu z Niszczewic
- W Złotnikach Kujawskich są plusy i minusy, jak wszędzie. Plusem są z pewnością ładne chodniki, które u nas powstają. Mamy ładny plac zabaw i kanalizację. Wydaje się, że Złotniki się rozwijają. Największym mankamentem jest brak miejsc pracy. Ludzie muszą stąd wyjeżdżać, by jej poszukiwać. Młodzi stąd uciekają. Jak skończą studia w dużym mieście, to już tu nie wracają. Przydałby się jakiś inwestor, który dałby ludziom pracę. Młodzież miałaby wtedy po co tu wracać. W Złotnikach jest coraz mniej młodych ludzi. To jest problem, który trzeba rozwiązać. Wójt Styrna jest dobrym gospodarzem, ale sam wszystkiego nie załatwi.

Magdalena Śliga
nie wyobraża sobie, by mieszkać w innej miejscowości niż Złotniki Kujawskie
- Praktycznie w Złotnikach żyje się jak w mieście. Dojeżdżam codziennie samochodem do pracy do Bydgoszczy. Ale nie narzekam. Złotniki mają wspaniałe połączenie z Inowrocławiem i Bydgoszczą. Można tam szybko dojechać zarówno pociągiem jak i autobusem.

Stanisław Płoski

Justyna Stachowicz i Kamila Kujawa
Justyna Stachowicz i Kamila Kujawa

Stanisław Płoski

Ma 84 lata, przeżył w swoim życiu bardzo wiele; pamięta czasy, jak w Złotnikach było tylko 17 gospodarstw i 3 małe sklepy

- Miałem 15 lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Jak wkroczyli Niemcy, stałem wśród ośmiu osób przeznaczonych do rozstrzelania. Uratowały mnie dwie Niemki. I dlatego żyję. Przez całą okupację pracowałem na majątku pod Toruniem. Dostałem za to jednorazowo tylko 1200 złotych odszkodowania. Policzyli mi 50 groszy za każdy dzień ciężkiej pracy. Taki był przelicznik. Napisałem list do Leszka Millera. Powiedział, że jak dojdzie do władzy, to mi tę sprawę załatwi. Nic nie załatwił. Dostaję 700 złotych miesięcznie. Jak ja mam z tego wyżyć? Choruję, a lekarstwa są bardzo drogie. Jak nie miałbym poczucia humoru, to już dawno bym nie żył.

Kamila Kujawa

Urszula Ograbek i Krystyna Borowska
Urszula Ograbek i Krystyna Borowska

Justyna Stachowicz i Kamila Kujawa

Ma 16 lat, właśnie skończyła złotnickie gimnazjum, od września będzie uczyła się w szkole średniej w Inowrocławiu

- Mieszkamy w Dźwierzchnie, osiem kilometrów od Złotnik Kujawskich. W naszej Miejscowości nie ma sklepu, więc kilka razy w tygodniu przyjeżdżamy na rowerach do Złotnik. Robimy tu zakupy. Najchętniej odwiedzamy punkty z ciuchami. Zawsze coś fajnego dla siebie znajdziemy. Byłoby fajnie, gdyby w Złotnikach były organizowane takie imprezy, jak w Pakości. Ostatnio byłyśmy tam na koncercie Dody. Było wspaniale, gdyby w wakacje przyjechała do Złotnik chociaż jedna gwiazda. Właśnie skończyłyśmy gimnazjum. Od września rozstajemy się z koleżanką. Ja będę się uczyła w technikum handlowym w Inowrocławiu, a ona w technikum ekonomicznym w Żninie. Spotykać się będziemy wieczorami, gdy wrócimy do domu.

Urszula Ograbek

Anna Szymańska
Anna Szymańska

Urszula Ograbek i Krystyna Borowska

Mieszka w budynku dworca PKP w Złotnikach Kujawskich
- Strasznie się żyje w tym budynku. Nie mamy żadnych wygód, tylko hałas i smród. Chuligani tu przychodzą i przed dworcem spędzają wieczory. Te wybite szyby to ich sprawka. Kolej też nie interesuje się naszym domem. Wszystko się rozwala. Dach jest dziurawy. Woda zalewa mieszkania. Piszemy petycje. PKP nic sobie z tego nie robi. Tylko pieniądze od nas bierze.

Krystyna Borowska
ona również jest mieszkanką budynku dworca PKP w Złotnikach
- Policja rzadko tu zagląda. SOK-iści też. Ławki są połamane. Wieczorami aż strach wyjść przed dom. Ubikacja na dworcu jest zamknięta, więc ludzie chowają się po kątach. Załatwiają się w krzakach, a niektórzy nawet pod samymi drzwiami naszego domu.

Anna Szymańska

Agnieszka Woźniak
Agnieszka Woźniak

Anna Szymańska

Mieszka tu od urodzenia, przed laty pracowała w hucie szkła “Irena" w Inowrocławiu, zajmowała się zdobieniem szkła i kryształów, od czterech lat pracuje w sklepie w centrum Złotnik Kujawskich, sama decydowała o wystroju swego miejsca pracy, efekt jest wspaniały.

- Właściwie to nie mam na co narzekać. Wszystko, co potrzebuję, dostanę w Złotnikach. Nie muszę nigdzie daleko jeździć, by cokolwiek kupić. Gdybym jednak musiała wskazać minus naszej miejscowości, to wskazałabym przedszkole. Co prawda wnuków jeszcze nie mam, ale na pewno kiedyś się ich doczekam. Chciałabym, żeby zajęcia miały już w nowym budynku. To przedszkole, które jest w Złotnikach jest w opłakanym stanie. Dobrze znam ten obiekt. Moja mama tu pracowała. Mieszkałam tuż obok. Od urodzenia byłam związana z przedszkolem. Znam więc jego problemy. W Złotnikach jest bardzo dużo młodych babć, które jeszcze pracują. Nie mogą więc pomagać swoim dzieciom w wychowywaniu wnuków. Nowe przedszkole jest więc bardzo potrzebne.

Agnieszka Woźniak

Henryk Styrna
Henryk Styrna

Agnieszka Woźniak

Od niedawna pracuje w sklepie w centrum Złotnik Kujawskich, chwali sobie życie w tej miejscowości.

- W Złotnikach jest wiele fajnych miejsc. Jest kort, boisko i plac zabaw. Od niedawna mamy mały punkt gastronomiczny, w którym młodzież spędza wieczory. Przydałby się basen. Wielu naszych mieszkańców jeździ popływać do Inowrocławia. Na pewno z chęcią korzystaliby z basenu, który byłby na miejscu. Warto byłoby też pomyśleć o czymś, co przyciągałoby ludzi do Złotnik. Handel rozwijałby się jeszcze lepiej niż dotąd. A warto zaznaczyć, że sklepy w Złotnikach rosną jak grzyby po deszczu. Przyjeżdżają do nas klienci nawet z okolicznych gmin. Wiedzą, że warto przyjechać do Złotnik, gdyż tutaj kupią wszystko, czego potrzebują. Cieszę się, że tutaj mieszkam. Jest tu duży ruch. Spotykam wielu ludzi. Zawsze podobało mi się to, że w Złotnikach jest czysto. Gminne drogi mogłyby być szersze i w lepszym stanie. Mój mąż jest kierowcą. Na pewno zwróciłby na ten minus uwagę.

Rozmowa z Henrykiem Styrną wójtem Złotnik Kujawskich

Henryk Styrna

- Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy narzekają, że w Złotnikach Kujawskich nie ma zbyt wiele miejsc pracy.
- Gmina robi wszystko, by miejsca pracy się znalazły. W centrum Złotnik Kujawskich wspaniale rozwija się handel. Ludzie mają pracę. W soboty na zakupy przyjeżdżają tu ludzie z okolicznych gmin. Nasi mieszkańcy, którzy pracy nie mają, muszą być bardziej mobilni i jej poszukiwać.

- Czy jest jakaś szansa na pozyskanie inwestora, który dałby pracę tym, którzy dotąd jej nie znaleźli?
- Bez przerwy szukam inwestora. Mamy w pełni przygotowane działki inwestycyjne. W Złotnikach Kujawskich są miejsca na hotele, na działalność logistyczną. Może wreszcie uda nam się kogoś znaleźć. Firmy nie dotarły jeszcze na Kujawy. Wszystko przed nami.

- A czy ma pan jakiś pomysł na to, by młodzież nie uciekała ze Złotnik Kujawskich? Co zrobić, by po ukończeniu szkół chciała wrócić na swe rodzinne ziemie?
- Nie dziwię się, że młodzież wyjeżdża za granicę. Jest to dla nich ogromna szansa. Nie jest jednak tak, że wszyscy są do tego zmuszeni. Są tacy, że nie dość, że zostali, to jeszcze im się całkiem dobrze wiedzie. Przekonali się o tym młodzi, którzy starali się o mieszkanie socjalne w budynku w Jordanowie. Okazuje się, że nie mogliśmy im dać przydziału, gdyż mieli zbyt wysokie zarobki.

- Młodzi ludzie, z którymi rozmawialiśmy, chcieliby czasami rozerwać się na jakiejś imprezie kulturalnej. Zazdroszczą Pakości, gdzie ostatnio koncertowała Doda. Jest szansa, by gwiazda tego formatu pojawiła się w Złotnikach?
- Dody raczej nie zaprosimy. Jesteśmy gminą na dorobku. Nie stać nas na to. Gwiazdą tegorocznych dożynek będzie zespół "No To Co". Myślę, że nasi mieszkańcy będą się wspaniale bawić.

- Budynek dworca PKP w Złotnikach jest w fatalnym stanie. Dodatkowo niszczony jest przez wandali.
- Mieszkańcy narzekają na stan mieszkań, które należą do PKP. My również mamy kłopoty z tą instytucją. Kolej nie płaci nam podatku od nieruchomości. Mamy sprawy w sądach.

- A co z wandalami?
- Mamy kłopot z młodymi ludźmi, zwłaszcza w dni, gdy wracają z dyskotek w Niszczewicach. Strasznie grandzą, głównie w okolicach naszego placu zabaw. Wrzucają kosze i znaki do stawku, niszczą przystanki. Młodzi ludzie muszą sobie uświadomić, że niszczą coś, co należy także do nich. Najlepszym rozwiązaniem na walkę z wandalizmem jest praca. Byłoby wspaniale, gdyby ustawodawca pozwolił pracować młodym ludziom, chociażby w weekendy. Tak jest w Stanach Zjednoczonych. Gdyby młody człowiek wiedział, że w niedzielę musi iść do pracy, z pewnością w sobotni wieczór wypiłby o te kilka piw mniej. Będę monitował w policji o zwrócenie baczniejszej uwagi na to, co się dzieje wokół dworca.

- Ludzie domagają się też budowy nowego przedszkola.
- Nowe przedszkole, to koszt kilku milionów złotych. Dziś stoimy przed wyborem, wydać te pieniądze na przedszkole czy na budowę dróg lub kanalizacji w różnych częściach gminy. Jest u nas osoba zainteresowana stworzeniem prywatnego przedszkola. Gmina jednak nie ucieka od odpowiedzialności. Nowy pawilon dla naszych dzieci zamierzamy wybudować do 2015 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska