- Chyba będą kręcić jakiś film z Nowickim - lotem błyskawicy po mieście rozeszła się wieść, gdy ulicami nadwiślańskiego uzdrowiska spacerował filmowy Wielki Szu. Nie był sam.
Znany aktor wzbudzał zrozumiałe zainteresowanie, zwłaszcza że towarzyszyło mu trzech mężczyzn, z których jeden fotografował, a sam aktor coś notował.
Zgłoś nauczyciela do plebiscytu "Belfer Roku 2014". Główną nagrodą dla nauczycieli jest wycieczka do Paryża. Zobacz więcej na Pomorska.pl/Belfer**
W parku Zdrojowym panowie oglądali Bristol, Pałacyk i muszlę koncertową. Aktorowi towarzyszyli: Jacek Bławut, znakomity reżyser filmów dokumentalnych, Krzysztof Opaliński artysta fotografik oraz Jerzy Kokorzycki, krewny aktora.
- W kwietniu ma się ukazać moja książka pod tytułem "Białe walce". Poszukujemy miejsc, które Krzysiu sfotografuje. Zdjęcia będą stanowić ilustracje do tej książki - zdradził nam Jan Nowicki. - Wprawdzie akcja książki toczy się latem, ale znam talent Krzysia. Zrobi z tej słonecznej lutowej pogody lato - żartował.
Zobacz też: Udało Ci się sfotografować z gwiazdą? Czekamy na zdjęcia!
Przyznał, że początkowo książkę zatytułował " Mistrz Serafin" (to główna postać), ale w Domu Zdrojowym zobaczył ogłoszenie "Białe walce", które go tak zaintrygowało, że zmienił tytuł.
- Słyszałem o białych tangach, ale białe walce? To ciekawe. Wykorzystałem to jako tytuł - powiedział aktor - autor i zdradził, że niewykluczone, że na podstawie jego książki powstanie serial.
Czytaj e-wydanie »