Rozmawiamy z Piotrem Częstochowskim z "Dziecięcego Graffiti", który film sprowadził.
- O czym jest "Downtown"?
- To film dokumentalny opowiadający o pewnym projekcie fotograficznym. W sesjach zdjęciowych jako modele wzięły udział osoby z zespołem Downa, ubierane przez czołowych polskich projektantów mody.
- I do kogo chce Pan, by ten film w Bydgoszczy dotarł?
- Do wszystkich. Z jednej strony mamy rodziców z dziećmi cierpiącymi na ten syndrom, którzy może przeżywają załamanie, nie wiedzą, jak się odnaleźć w tej sytuacji. Do opiekunów, terapeutów, do dorosłych, pełnosprawnych, którzy z kalectwem nie mają nic wspólnego i czasami nie wiedzą, jak reagować na niepełnosprawność.
- Nie chcą pomagać?
- Czasami wręcz chcą pomagać na siłę. Problem polega na tym, że nie umiemy się wzajemnie komunikować.
- A ten film...
- Pomoże w komunikacji, bo pokaże świat osób z zespołem Downa.
- Jaki jest ich świat?
- Zawsze powtarzam, że to najsłodsza z niepełnosprawności. Ludzie nią dotknięci są całkowicie szczerzy, otwarci. Świat odbierają taki jaki jest, nie widzą fałszu, ukrytych intencji. Ufają. I dlatego świat zewnętrzny jest dla nich niebezpieczny. Ale znam przypadki, kiedy dziecko z Downem pojechało samo do Niemiec, do swojej mamy.
- I po seansie odbędzie się dyskusja. Kto w niej weźmie udział?
- Będzie producent i reżyser filmu Piotr Śliwowski. Będą przedstawiciele stowarzyszeń osób niepełnosprawnych. Będą lekarze zajmujący się tym problemem. Będą też oczywiście osoby z zespołem Downa i ich rodziny.
Czytaj e-wydanie »