- Nim wpuścimy ciężki sprzęt do zebrania skażonej ziemi musimy raz jeszcze sprawdzić, czy nic nie zostało pod ziemią - powiedział "Pomorskiej" gen. bryg Ryszard Frydrych, szef obrony Przed Bronią Masowego Rażenia. Generał Frydrych kieruje akcja w Bornem Sulinowie, gdzie złomiarze odkryli 200-litrową beczkę zawierającą groźną broń chemiczną.
Ppoparzeni zostali także chłopcy, którzy bawili się w okolicy.
Objawy - zaczerwieniona skóra pokryta bąblami - wskazywały na kontakt z iperytem. - Nasz lekarz stwierdził, że trzeba ich przewieźć na szczegółowe badania do szpitala wojskowego w Wałczu - mówi generał Jerzy Frydrych, szef wojsk chemicznych dowodzący akcją.
- Mateusz jeździł na zlocie czołgiem, myślałam, że gdzieś sobie tylko otarł nogę, ale zaczęły mu się pojawiać bąble i na zgięciach rąk zrobiły się cały czerwony - opowiada Barbara Sobecka, mama Mateusza. - Teraz nie chce się przyznać, gdzie chodził i co robił.
Lekarze uznali, że Mateusz musi zostać w szpitalu na obserwacji. Wypisali natomiast do domu jego kolegę Krystiana. - Bawili się razem w okolicy - mówi ojczym chłopca Zbigniew Dobysz, który mieszka dosłownie 50 metrów od zlotowiska.
- Potem na pośladkach i głowie pokazały mu się czerwone wybroczyny podchodzące ropą.
Przypomnijmy, że w szpitalu wciąż leży trzech złomiarzy, którzy w minionym tygodniu wykopali czołgową beczkę po paliwie wypełnioną iperytem. W czasie przetaczania beczki do punktu skupu złomu oblali się jej zawartością. Stan dwóch, którzy mają mocno poparzone ręce i nogi, był poważny, ale już się poprawia.
- Po raz pierwszy iperyt został użyty przez Niemców podczas I wojny światowej - informuje mjr Adam Kaczmarek, rzecznik prasowy 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego. - W stanie czystym jest to ciecz oleista, o brunatnym kolorze. Parzy poprzez dotyk lub podczas wchłaniania oparów. To broń chemiczna z grupy parzącej. Nazwa pochodzi od miasteczka Ypr, w którym była użyta.
Z 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego do Bornego Sulinowa pospieszyła Wojskowa Grupa Ratownictwa Chemicznego, 12 żołnierzy wyposażonych w specjalistyczny sprzęt.
- Posiadamy Chemiczno-Radiacyjny Zespół Awaryjny, który może być uruchomiony do działania w takich okolicznościach - dodaje mjr Kaczmarek.
Do południa żołnierze odkazili teren, po którym złomiarze toczyli uszkodzoną beczkę. Po południu usunęli ziemię z terenu znaleziska. - Walczymy ze skażeniem w rejonie garaży, tu wylało się do ziemi kilkadziesiąt litrów iperytu - dodaje gen. Frydrych. - Zabezpieczyliśmy folią ciężarówkę do wywiezienia skażonej ziemi, żeby i nasz sprzęt nie uległ skażeniu. Później próbki zostaną zbadane przez specjalistów, a ziemia trafi na poligon drawski. Ziemię skażoną iperytem jest bardzo trudno odkazić i dopiero po zakończeniu tej czynności będę mógł powiedzieć, że zakończyliśmy akcję.
Zdaniem szefa Obrony Przed Bronią Masowego Rażenia - broń chemiczną mogli zostawić tu Niemcy (stacjonowali w Bornem już przed wojną) lub Rosjanie, którzy zajęli poniemiecka jednostkę po wojnie. Po ich wyjściu z Polski teren był sprawdzany, jak widać - niedokładnie.