Aleksandr Hleb
Po raz kolejny trafiamy na nieudolność warszawskiego klubu. Hleb występował w BATE Borysów i miał ogromną nadzieję, że w niedalekiej przyszłości odzieje koszulkę Legii. W stolicy okazał się za słaby na tle ówczesnych zawodników, więc zrezygnowano z niego. Za łatwo. W późniejszych latach grał dla Arsenalu Londyn i FC Barcelony u boku największych gwiazd świata. Jest jedynym Białorusinem, który występował w barwach "Blaugrany".
Lima
Brazylijski gwiazdor mógł trafić do Lecha Poznań za darmo. W 2009 roku został polecony przez Ivana Djurdjevicia. Trener Jacek Zieliński ocenił grę Limy bardzo dobrze, ale do transferu nie doszło. Właściciel klubu Jacek Rutkowski stwierdził, że zawodnik nie przeszedł przez proces obserwacji Lecha (który miał trwać przez pół roku). Pozyskano więc Joela Tshibambę i Artura Wichniarka. Pamiętny sezon 2009/10 skończył się dla Lecha odpadnięciem w pierwszym wiosennym dwumeczu Ligi Europy. Katem "Kolejorza" była portugalska Braga, która w czerwcu tego samego roku... zatrudniła Limę właśnie! Ten odpłacił się wieloma bramkami, dzięki którym kibice go pokochali.
Andriey Arshavin
Kolejny piłkarz za słaby na Legię. W 2004 roku był zawodnikiem Zenitu, ale korzystając z prawa Bosmana, mógł trafić do warszawskiego klubu za darmo. Działacze nie zgodzili się na wygórowane wówczas oczekiwania finansowe skrzydłowego, dlatego sprawa została zamknięta. Rosjanin cztery lata później strzelał już gole dla Arsenalu Londyn.
Dimitar Berbatov
Skauci z Łazienkowskiej wypatrzyli zdolnego 20-latka w CSKA Sofia. Trenerzy Legii nie chcieli nawet słuchać o bułgarskim napastniku, więc odrzucili go bez jakichkolwiek testów. Chcielibyśmy widzieć ich miny, kiedy Berbatov trafiał raz za razem w Tottenhamie i Manchesterze United.
