
A jakie atrakcje można było znaleźć poza "etnografikiem"? W Centrum Sztuki Współczesnej można było posłuchać wykładu nigeryjskiego artysty i kuratora Juda Anogwih. Był też spektakl "Lil'ja", który obejrzało 300 osób. Tłumy przyciągnęła promocja w Księgarni Sztuki oraz nocne zwiedzanie wystaw z kuratorem.

Paulina Sławińska również rozpoczęła nocne zwiedzanie od Muzeum Etnograficznego: - Noc muzeów jest tu co roku najlepiej zorganizowana. Pokazy są zaskakujące, perfekcyjnie przygotowane i zawsze mają jakiś motyw przewodni. Dwa lata temu czekałam dwie godziny w deszczu na pokaz "Licho nie śpi we wsi", ale było warto, bo było to coś niepowtarzalnego. Uważam, że toruńskie muzea nie mają powodów do kompleksów - są coraz ciekawsze.

- Co roku wybieramy się całą rodziną - mówi Marta Kołodziej. - Zwykle nie mamy konkretnego planu, na początek szukamy atrakcji dla dzieciaków, a potem ruszamy, gdzie nas oczy poniosą. Tylko jeden punkt się nie zmienia - na koniec zawsze zostawiamy sobie wejście na Wieżę Ratuszową. Nocna panorama miasta to jest to! A że trzeba odstać swoje w gigantycznej kolejce? To też ma swój urok, bo jak już się dotrze na górę, frajda jest jeszcze większa.

Europejska Noc Muzeów, która w Polsce obchodzona jest od 2003 r. także w Toruniu ma już kilkuletnią tradycję. I grono zagorzałych wielbicieli.