W niedzielę o 3.50 w centrum wsi koło domu kultury w Płociczu ford fiesta uderzył w słup energetyczny. Z niewiadomych przyczyn auto stanęło w płomieniach. Kierowcę i pasażera z przedniego siedzenia uratowano. Trzy osoby na tylnej kanapie spłonęły żywcem, bo nie udało się ich wydostać z dwudrzwiowego auta.
Do wczoraj udało się ustalić tylko tożsamość kierowcy i to dzięki rejestracji samochodu. To 20-letni sępolanin, który pożyczył auto od matki. Jego stan jest ciężki, po przewiezieniu do więcborskiego szpitala, od razu wzywano karetkę z Bydgoszczy. Pasażer został w Więcborku.
Policjanci podejrzewają, że kierowca bocznymi drogami wracał z dyskoteki w Kamieniu do Sępólna. Chciał ominąć patrole na drodze Koszalin-Bydgoszcz. Jadąc przez Płocicz, tylko raz przecinał drogę krajową. Niestety, z niewiadomych przyczyn uderzył w drzewo.
- Pobraliśmy krew do badania, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że kierowca był pod wpływem alkoholu - poinformowali "Pomorską" policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie. - Nie wiadomo, kim byli pasażerowie forda fiesty. Nie ustalono także płci ofiar wypadku.
_Zwłoko przewieziono do identyfikacji do Akademii Medycznej w Bydgoszczy.
Do wczoraj nikt nie zgłosił zaginięcia. - Policjanci cały czas pracują nad ustaleniem, kto jechał tym fordem, ale obaj poszkodowani są nieprzytomni, więc to trwa - dodał dyżurny KPP w Sępólnie. - Poza tym auto tak łatwo się nie pali, więc strażacy ustalają przyczynę zapalenia wozu
_
Żywcem spaleni
Marietta Chojnacka
Wczoraj nad ranem w Płociczu, gmina Kamień Krajeński trzy osoby spłonęły w fordzie fiesta. Kierowcę i pasażera w ciężkim stanie przewieziono do szpitala.