https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Chemia na naszych talerzach

Beata Alukiewicz-Szczepanek, Echo Dnia
Fot. sxc
Dania gotowe, napoje, słodycze, nawet owoce, to z pewnością szybki i łatwy sposób na codzienne posiłki. Jest w nich jednak więcej dodatków chemicznych, które na pewno nie wyjdą nam na zdrowie.

Dodatki chemiczne służą konserwacji, poprawie walorów smakowych, wyglądu potraw. Są przy tym bardzo szkodliwe dla organizmu a ponadto zawierają więcej cukrów, tłuszczu i kalorii.

Aby wydłużyć trwałość producenci stosują chemiczne konserwanty, przeciwutleniacze oraz procesy termiczne obniżające na przykład zawartość naturalnych witamin. Na przykład niebezpieczny dla naszego zdrowia aspartam (symbol E 951) występuje w niskokalorycznych jogurtach, owocowych napojach gazowanych, płatkach śniadaniowych, gumach do żucia, sosach do lodów, syropach do kawy, słodzikach, keczupach i ciastkach bez cukru, napojach i batonikach.

Oczywiście jednorazowe spożycie na przykład konserwowej szynki czy wypicie oranżady nie zaszkodzi. Gorzej, jeśli te rzeczy jemy na co dzień. A tak przecież robimy.

Chemia jest we wszystkim: w pięknie wyglądającej szynce, w popularnym soku owocowym, w samych owocach i warzywach. Jedyne, co możemy w tej sytuacji zrobić, to dokładnie przeczytać etykietę.

Wskazówkami do kupna zdrowego produktu może być też krótki termin przydatności do spożycia, a w przypadku owoców i warzyw niezbyt zachęcający wygląd, małe, czasami nawet robaczywe sztuki. Oznacza to bowiem, że użyto mniej środków konserwujących. Jeżeli chodzi o mięso, to powinniśmy zwracać uwagę na cenę: im droższy produkt, tym mniej składników spulchniających.

Idealnym rozwiązaniem jest oczywiście samodzielne przetwarzanie produktów. Można na przykład samemu kupić surowy schab czy wołowinę, udusić, a po ostudzeniu kroić i używać jako wędlinę. Soki też są znaczne bardziej wartościowe, gdy owoce czy warzywa w domu przepuścimy przez sokowirówkę. Zdrowsze niż kupne są własne dżemy, konfitury, podobnie jak samodzielnie przygotowane surówki czy ukiszone w domu ogórki.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ela
Zgadzam się z autorką .Jestem zwolenniczką samodzielnego przygotowywania i przetwarzania produktów.Wędlin wcale nie kupuję ponieważ to jakaś masa przypominająca wędliny. Kupujemy świnkę na spółkę z siostrą,rzeżnik zrobi swoją pracę,a my mamy czyste dwie połowy z których sami robimy wyroby ,domowe wyroby /receptury naszych babć i mam/.Są naprawdę super ,potem tylko wędzenie w własnych grilo-wędzarniach , palce lizać zostaje tylko zamrożenie mięsa ,wyrobów i jest ok.Nie wyobrażam sobie innych wyrobow niż domowe ,moja rodzina rownież.Warzywa i owoce też mam z własnej działki-robię sałatki,kiszę co się da ,robię kompoty ,dzemy,a co jest możliwe to latem suszę.Uważam że można zminimalizować chemię w kuchni ale to wymaga pracy,pracy,pracy.Nie ma nic bez wysiłku ,ale to też daje dużo satysfakcji zwłaszcza gdy pijemy pachnące soki,kompoty, i jemy potrawy w których jest " 0 " chemicznych dodatków.Obecnie gospodynie domowe mają mało czasu/zwłaszcza gdy pracują/ale też pracuję i można pogodzić jedno z drugim .Polecam również własny wypiek chleba - to jest to o czym już mało kto pamęta. W krajach skandynawskich gospodynie domowe wypiekają własny domowy chlebek-poszłam w ich ślady i polecam innym .Zapach unoszący się w domu podczas pieczenia chleba to coś wspaniałego, żaden inny go nie zastąpi.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska