Jest ich czterech. Każdy z nich ma swój schludnie urządzony pokój. Dzielą kuchnię i niewielką łazienkę. Życie w tzw. mieszkaniu adaptacyjnym ma im pomóc wyjść z bezdomności. Czy pomoże? To się dopiero okaże, bo zadanie łatwe nie jest. Ale światełko w tunelu już się tli. - Bałem się, że tutaj zachłysnę się wolnością i wrócę do alkoholu. Na szczęście, na razie sobie z tym radzę - mówi Janusz Trawiński, 44-latek.
W schronisku, w którym spędził prawie 5 lat, byłoby mu znacznie trudniej. Dlaczego? Bo to siłą rzeczy inny świat. - Tam wszystko jest podane na tacy. A tutaj trzeba samemu ugotować, posprzątać, zrobić zakupy. Tam wszystko, np. wizytę u lekarza odkłada się na później. Tutaj człowiekowi się bardziej chce. To zwykłe obowiązki, ale napędzają - dodaje 44-latek.
Moga pobyć sami
Bezdomni w mieszkaniu tym przebywają od kilku miesięcy. Przez ten czas musieli się "dotrzeć", otworzyć na siebie i nauczyć się współpracować. - Konflikty? Nie ma. Z sąsiadami też dobrze się układa. Ważne jest to, że jeśli któryś z nas ma ochotę, to może się zamknąć w swoim pokoju i po prostu pobyć sam. W schronisku nie ma takiego komfortu - podkreśla Grzegorz Hanuś.
Do lokatorów regularnie zagląda Jan Stańda, opiekun w schronisku dla bezdomnych: - Rozmawiamy o codziennych sprawach. Od czasu do czasu poruszamy poważniejsze tematy, np. uzależnień.
Zobacz też: Streetworkerzy tropią bezdomnych w Grudziądzu [zobacz wideo]
Co dalej z mieszkaniem?
Mieszkanie adaptacyjne przy ul. Toruńskiej powstało w ramach realizowanego przez Caritas i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie projektu "Rewitalizacja społeczna Starówki". W urządzeniu lokalu pomogli grudziądzanie. - Odpowiedzieli na nasz apel i przekazali m.in. meble i podstawowy sprzęt gospodarstwa domowego - mówi Hanna Szymańska z koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, które również zaangażowane jest w "rewitalizację".
Ten projekt kończy się w listopadzie. Czy to oznacza, że tymczasowi lokatorzy będą musieli opuścić mieszkanie przy ul. Toruńskiej? - Zabiegamy o to, aby to mieszkanie działało dalej - twierdzi ks. Marek Borzyszkowski, dyrektor grudziądzkiego Caritasu.
Czytaj e-wydanie »