Pan Andrzej jest niezwykle utalentowanym modelarzem. O jego sukcesach nie możemy jednak pisać zbyt często, gdyż tworzone przez niego prace opuszczają modelarnię raz na kilka lat.
"Gagarina" - model lokomotywy spalinowej ST 44 (w skali 1:25) budował aż 3 lata. Spędził przy nim około 2500 godzin. Zużył około 300 tubek "Butaprenu", około 150 tubek "Super Glue", wielki słoik "Vicolu" oraz około 50 paczek "Distalu". Jego model składa się z około 30 tysięcy elementów. Jeden mały reflektorek można byłoby rozłożyć aż na 26 malutkich części.
Mistrzostwo Polski
Jest emerytowanym pilotem wojskowym. Popołudniami pracuje z dziećmi. Prowadzi zajęcia z modelarstwa w świetlicach socjoterapeutycznych. Swoje lokomotywy tworzy przed południem. Nie siada do pracy nad modelem, gdy nie może mu poświęcić minimum czterech godzin. - Ten czas przy modelu płynie bardzo szybko. Czasami sobie budzik nastawiam, żeby się do pracy nie spóźnić. Bardzo często zapominam o zjedzeniu obiadu - wyznaje.
Jego poświęcenie, niezwykła dokładność i cierpliwość zostały docenione. "Gagarin" dał mu Mistrzostwo Polski Modeli Kolejowych. Został również wybrany Polskim Modelem Roku 2014. - Miałem ogromne obawy, gdy zobaczyłem, jakie prace przygotowali moi rywale. Były bardzo porównywalne. Liczyły się nawet dziesiętne części punktu - wspomina.
"Gagarin" zdobył 99 punktów na 100 możliwych. Jeden z sędziów zakwestionował bowiem zbyt małą krzywiznę okien. Choć czuł, że racja jest po jego stronie, nie polemizował z sędzią. W końcu i tak wygrał.
Z dedykacją dla wnuka
- Każdą moją pracę dedykuję komuś z moich najbliższych. Ten model został dedykowany mojemu ukochanemu wnusiowi, półtorarocznemu Witkowi. Gdy się rodził, kończyłem budować reflektory - wspomina. Przekonuje, że wnuczek już teraz przejawia niezwykłe zainteresowanie jego modelami. Nie wyklucza, że już za rok rozpoczną budowę ich pierwszej wspólnej lokomotywy.
Plany do 130 roku życia
Ludzie pytają go, jakie ma z tego korzyści, dlaczego się tym zajmuje? - Satysfakcja jest przeogromna, gdy można pokazać, że nie jest się takim sztandarowym człowiekiem. Można pokazać, że mimo moich 57 lat można tymi rękoma jeszcze coś zrobić - wyznaje.
Aktualnie pracuje równolegle nad trzema modelami. Pierwszy z nich skończy za trzy lata. Potem co roku wystawiać będzie kolejne swoje prace. - Budowa jednego modelu staje się nudna. W pewnym momencie człowiek go nienawidzi. Najgorszy jest trzeci rok pracy. Wtedy wchodzi się w detale, największe szczególiki, które są najbardziej pracochłonne i wymagające dodatkowej dokumentacji.
Już wie, jakie modele tworzyć będzie za 4 i za 6 lat. - Jest jeszcze kilka ciekawych modeli, które chciałbym zrobić. Moje plany sięgają do 130 roku życia - wyznaje z uśmiechem i dodaje: - Ubolewam nad tym, że przy dzisiejszym rynku modelarskim mam już tyle lat. Znów chciałbym być nastolatkiem.
Czytaj e-wydanie »