Ewa Czachorowska wstąpiła do straży, bo wszyscy mężczyźni z jej rodziny od dawna są członkami OSP. Z kolei Angelika Czachorowska, wnuczka prezesa, twierdzi, że jest w straży, bo nazwisko zobowiązuje.
- Strażakiem był dziadek Teofil, strażakami są tata Cezary i brat Arek, a także... narzeczony - wylicza też Monika Kwiatkowska, z dumą prezentując nowy mundur, przy którym buty na obcasach prezentują się jak najbardziej właściwie.
- To dla nas wielka chwila - mówi Kazimierz Czachorow-ski, prezes OSP w Wichowie. Ma 67 lat, zaś strażakiem ochotnikiem jest od 19. roku życia. Podobnie jak większość spośród 52 członków OSP, jest rdzennym wichowianinem. Od kiedy pamięta Ochotnicza Straż Pożarna zawsze we wsi była i to wokół niej koncentrowało się życie miejscowej społeczności.
Główne obchody stulecia jednostki zaplanowano na 30 czerwca. - Najpierw będzie okolicznościowa msza święta w kościele świętego Jakuba w Chełmicy, później uroczysty apel na miejscu, w Wichowie, część artystyczna i strażacka biesiada - wylicza prezes.
Uroczystości uświetni występ chóru "Rycerze Floriana", utworzonego specjalnie na tę okazję. Należą do niego członkowie OSP. - Lubię śpiewać, no i śpiewam - mówi Jakub Alek-sandrzak, jeden z najmłodszych druhów. Agnieszka Sa-wicka w mundurze wygląda poważnie, a jest jeszcze uczennicą gimnazjum, do Technikum Ekonomicznego uczęszcza Ania Rzepińska. - Świetnie sobie radzą - chwali członków chóru prowadzący go Zdzisław Chełminiak.
- Powstanie Ochotniczej Straży Pożarnej w Wichowie zainicjował przed stu laty ksiądz Antoni Klimaszewski - proboszcz i budowniczy kościoła w Chełmicy - opowiada Jarosław Gratkowski, naczelnik wichowskiej straży. 10 lat później we wsi stanęła remiza. Dzięki wsparciu władz gminy i powiatu ostatnio udało się ten budynek odnowić. Na uroczystości związane ze stuleciem będzie "jak znalazł"....
Czytaj e-wydanie »