11-latek z mamą czekali w izolatce 50 godzin na wynik testu na koronawirusa w Łodzi. To trzy razy dłużej niż standardowy czas oczekiwania
We wtorek rano wyników testów nadal nie było. - Usłyszałam, że może będą dziś, ale nie jest to pewne- mówi kobieta.
We wtorek w południe zgłosiła się do „DŁ”. Po naszym telefonie do szpitala usłyszała, że „laboratorium już zaczęło badać”. Wyniki przyszły przed godz. 17. Były negatywne.
Łodzianka uważa, że walka z koronawirusem nie jest prowadzona sensownie. - Siedzę w izolatce, choć nawet nie byłam we Włoszech. A mąż, który był z synem, normalnie chodzi do pracy - mówi pani Julita. - W międzyczasie syn wyzdrowiał, ale nadal nas nie wypuszczono. A gdyby ktoś obok naprawdę miał koronawirusa? - pyta kobieta.
Jej zdaniem szpital nie jest przygotowany. - Słyszałam jak jedna z pracownic zastanawiała się, którą część stroju ochronnego założyć najpierw - mówi.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE