
To, co człowiek zrobił na swobodnie płynącej Wiśle, też jest nieprzyjazne dla kajakarzy. Betonowe, wysokie nabrzeża miast, brak miejsc sposobnych do wyjścia.

- Cały czas płynęliśmy pod bardzo silny, nieprzyjemny wiatr - wspomina Tomasz. - Szczególnie nieprzyjemny był na Zalewie Włocławskim, gdzie nurt rzeki zwalnia i woda rozlewa się szeroko.

Tam spotkaliśmy nieprzyjemne i wysokie fale. Napływały w rytmie dwie z przodu i jedna z boku, co utrudniało płynięcie i naruszało stabilność kajaków. Poniżej Włocławka, już na rzecze, fale były tak duże, że zalewały nas po szyje.

- Najpiękniejszy odcinek Wisły znajduje się między Sandomierzem a Kazimierzem Dolnym. Ładnie jest aż do Płocka - uznaje Adam. - Jeśli ktoś szuka spokoju, to znajdzie go właśnie tam.