Możesz pomóc
Możesz pomóc
Może są wśród Państwa osoby, które mogą pomóc Magdzie wyjechać na wakacje? Prosimy o kontakt z redakcją pod nr tel.: 0-52 3315376.
Każdemu, kto chciałby wesprzeć jej rodzinę, podajemy nr konta Magdy matki: 20 8173 0005 3001 0005 9516 0001.
Gdy wszyscy mówili o jej ojcu i dwóch siostrach, które on dręczył przez siedem lat, rodzina czekała na wiadomość ze szpitala. - Guz Magdy nie rośnie - wreszcie dobra wiadomość!
Magda przeżyła dwie bardzo poważne operacje, a po nich chemioterapię. Chudła, wymiotowała. Ginęła w oczach.
Problemy ze zdrowiem zaczęły się, gdy miała cztery lata. -ją niosła na barana, Magda spadła na głowę - wspomina matka.
Wzrok osłabł, oczy się zbiegły, wreszcie lewe zgasło. I na to jeszcze ten ojciec... - Jej nie ruszał. Litował się nad nią, bo jest ciężko chora - matka Magdy uprzedza trudne pytania.
Ale Magda i tak wiedziała, co się dzieje. Bała się ojca potwornie. - Śpi spokojniej od czasu, gdy mąż jest w areszcie. Gdyby jeszcze sąsiedzi dali żyć i przestali dzieciaka od suków wyzywać. Co im taka 12-letnia dziewuszka zrobiła? - matka Magdy wie, że stres bardzo źle wpływa na zdrowie.
Całe dnie Magda spędza z mamą i bratem bliźniakiem w mieszkaniu po starej szkole w Bochlinie. - Mało wychodzi, bo boi się sąsiadów. Tylko czasem na huśtawce obok domu się pobuja. Chciałabym ją stąd wyrwać. Pani Beata mówi, że dobrze by jej to zrobiło.
Musi się wyrwać z domu
Pani Beata, czyli Beata Sulima, kujawsko-pomorski koordynator realizacji krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie mówi: - Magda powinna być teraz jak najdalej od złych skojarzeń. Oderwanie od miejsca traumy to podstawa długiej terapii, którą takie dzieci powinny przejść - uważa specjalistka. - Dlatego konieczne jest przeniesienie jej rodziny do innego mieszkania, najlepiej w innej gminie. Wakacje też by się przydały.
Wyjazd to Magdy drugie, największe marzenie: - Nigdy nie byłam na prawdziwych wakacjach. Chciałabym gdzieś pojechać. Ale najbardziej chcę być zdrowa.
Za co utrzymać dzieci?
W lipcu znowu lekarze powinni sprawdzić jej głowę. O ile mama będzie miała pieniądze na dojazd do Bydgoszczy. - Nie mam za co żyć, bo nie mogę pracować. Muszę się zajmować Magdą. A mąż zabrał rentę do więzienia. Zostałam z 1300 złotych zasiłku i jego długami. Nazaciągał pożyczek, ja też jedną, na węgiel wzięłam. Na szczęście, ostatnia rata mi została.
Mama Magdy urodziła sześcioro dzieci. Wielkanoc urządziła im za 50 zł, które dostała od życzliwej kobiety z Bochlina. - Też biednej. Tacy prędzej pomogą. Wiedzą, jak to jest nie mieć nic. Jak ja. Potrzebuję wszystkiego: jedzenia, mebli, ubrań - wylicza.