Około 50-letni grudziądzanin wypłacił pieniądze z banku PKO BP. Wracał do domu. Przy przejściu dla pieszych przez ul. Piłsudskiego zaczepił go nieznajomy mężczyzna. Mówił w jakimś wschodnim języku, pokazywał zawiniątko z monetami...
Panowie nie mogli się dogadać, ale w rozmowę włączył się "przypadkiem" przechodzący obok "lekarz".
- Ten mężczyzna chce sprzedać złote monety - zrozumiał "pan doktor". Jedną z monet zaniósł do jubilera, do sprawdzenia. Grudziądzanin w tym czasie zabawiał obcokrajowca rozmową.
Czytaj: Nabrali go na fałszywe monety
Po powrocie "lekarz" oznajmił, że specjalista oszacował wartość monety na 2,9 tysiąca złotych. Obcokrajowiec za każdą chciał tylko 2 tysiące.
- Ja kupuję - oświadczył "lekarz".
- Trafiła się okazja! - ucieszył się 50-latek. Wrócił do banku, wypłacił 14 tysięcy złotych i kupił siedem "złotych" monet.
Jak się okazało, "złote" monety ze złotem nie mają wiele wspólnego. Każda warta jest... 3 zł.
Za to policjanci nie mają wątpliwości - obcokrajowiec i "lekarz" byli w zmowie. Szukają obu.
Czytaj:Inowrocław. Uwaga na oszustów ze "złotymi monetami"
Czytaj e-wydanie »