- Powikłania centralnego układu nerwowego były tak duże, że w czwartek wieczorem przestały działać organy odpowiedzialne za funkcje życiowe dziewczynki - podaje przyczyny śmierci Krzysztof Kasprzak, komendant szpitala wojskowego w Bydgoszczy.
Nie wiadomo jeszcze w jaki sposób śmierć czternastolatki wpłynie na zarzuty postawione kierowcy busa, którym jechała. Mężczyźnie, który spowodował wypadek nie postawiono bowiem na razie żadnych zarzutów.
- Nie możemy go przesłuchać, bo wciąż jest nieprzytomny po wtorkowej operacji - tłumaczy Dariusz Bebyn, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Północ, ale zaznacza:
- Takie okoliczności (śmierć ofiary - red.) nigdy nie pozostają bez wpływu na ewentualne zarzuty.
Do wypadku doszło we wtorek ok. godz. 13 w okolicach stadionu Zawiszy. Jadący od strony Myślęcinka Volkswagen Transporter skręcił na tory wprost pod nadjeżdżający tramwaj.
W wyniku zderzenia dwunastu pasażerów busa, w tym ośmioro dzieci, trafiło do bydgoskich szpitali.
Poszkodowani zostali także pasażer i motornicza tramwaju.
Oprócz 14-letniej Karoliny, która w czwartek zmarła i kierowcy furgonetki, który wciąż nie odzyskał przytomności - większość ofiar odniosła ogólne obrażenia.
Kierowca busa i motornicza tramwaju byli trzeźwi.