- Drumet w ostatnim roku był w śpiączce biznesowej, utracił dobre relacje budowane z kontrahentami przez całe lata - mówi Rafał Sosna, dyrektor inwestycyjny funduszu powierniczego Penta Investments, nowego właściciela fabryki. - Naszym zadaniem jest odbudowa pozycji firmy. Wierzymy, że jest to możliwe, bo fabryka ma cechy lidera swojej branży.
Zarówno przedstawiciele Penty, jak i członkowie nowego zarządu Drumetu przekonywali, że nie ma możliwości odzyskania dawnej świetności bez przeprowadzenia restrukturyzacji w zakładzie. Podkreślali, że Drumet znikł z rynku nagle, co znacznie podważyło jego wiarygodność. Poza tym kryzys ekonomiczny nie ominął całej branży wyrobów stalowych, gdzie spadek produkcji i sprzedaży sięga nawet 30 proc. - W tej sytuacji, kiedy wiadomo, że już na starcie spółka zacznie generować straty, a nowy właściciel będzie musiał inwestować nie osiągając zysku, załoga musi liczyć się ze zwolnieniami - wyjaśnia Józef Czernecki, prezes Drumetu.
Produkcja ruszy w drugiej połowie miesiąca. Przed upadłością Drumet produkował około 120 tys. ton drutów stalowych rocznie, osiągając 424 mln zł przychodów. Nowi właściciele liczą, że uda im się osiągnąć poziom ok. 80 tys. ton rocznie. Jak przekonują, gdyby plan został wykonany, dalsze zwolnienia nie byłyby konieczne.
- Na razie jednak nie możemy zagwarantować, na jakim poziomie będzie zatrudnienie. Drumet musi dostosować jego poziom do realnej wielkości produkcji - mówi Rafał Sosna. - Konkurenci, dostawcy i wiele firm z branży stalowej ograniczają swoją produkcję, tną koszty. Niestety, nie możemy zachować się inaczej.
Związkowcy i pracownicy już wiedzą o konieczności zwolnień. Sławomir Szablewski z zakładowej "Solidarności" przyznaje, że choć decyzja uderzy w wiele włocławskich rodzin jej podjęcie nie będzie oprotestowywane. Protestu nie będzie także w związku z zapowiedziami zmniejszenia płac.
Wynagrodzenia pracowników fabryki, do czasu upadku firmy, składały się z dwóch części: pensji zasadniczej i premii, której zostali pozbawieni, gdy problemy finansowe Drumetu, doprowadziły go na skraj bankructwa. I na razie większość pracowników nadal nie będzie jej dostawać. Zarząd obiecuje jednak, że zmieni się to wówczas, gdy Drumet zacznie odnosić sukcesy.
Właściciel planuje w ciągu najbliższego półrocza uruchomić nową linię produkcyjną w zakładzie. Niewykluczone, że wówczas znajdą w fabryce pracę ci, którzy niebawem ją stracą.
Przypomnijmy
Drumet wstrzymał produkcję w lutym tego roku. Sąd Rejonowy powołał syndyka masy upadłościowej. W czerwcu odbył się pierwszy przetarg na fabrykę. Jedynym oferentem był czeski fundusz powierniczy Penta Investments, który kupił fabrykę za 120 mln zł, na raty. Umowa kupna została podpisana 15 lipca.
