Więcej informacji z Włocławka i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek
Powstawał blisko rok w pracowni rzeźbiarza z Gostynina Tadeusza Biniewicza. Posąg mierzy ponad 4 metry, waży 18 ton. Ze względu na ryzyko uszkodzenia musiał być transportowany na stojąco.
Przygotowania do tej olbrzymiej operacji trwały ponad miesiąc. Do Gostynina ściągnięto specjalny dźwig o nośności 130 ton niemieckiej firmy z Gdańska, która obsługuje płocką Petrochemię. Posąg przewieźli żołnierze I Pomorskiej Brygady Logistycznej, a w konwoju jechał m.in. płk Eugeniusz Orzechowski, p.o. dowódcy jednostki i inni wysocy oficerowie. W Kowalu przetransportowaniem monumentu na cokół zajęła się firma "Euro Transchem" z Włocławka. Jej prezes Krzysztof Pasiecki jest kowalskim rajcą i nie wziął za to ani grosza.
W operacji wzięły udział dziesiątki innych osób. Z samym burmistrzem Gostynina Włodzimierzem Śniecikowskim, który w asyście tłumu mieszkańców uroczyście pożegnał króla Kazimierza. Straż miejska z Gostynina eskortowała posąg aż do Kowala. A także energetycy z Płocka, którzy torowali posągowi drogę pod liniami wysokiego napięcia, strażacy z Kowala, co widać na naszym zdjęciu i mnóstwo innych osób. Konwój pokonał 25-kilometrową trasę w niespełna cztery kwadranse, ze średnią prędkością 30 kilometrów na godzinę. W Gostyninie na blisko 30 minut zablokowano ruch w części miasta.
Dwa miesiące temu patronat nad uroczystościami w Kowalu przyjął prezydent Lech Kaczyński.