Od soboty w Od Nowie trwają 22. Alternatywne Spotkania Teatralne "Klamra". W programie tegorocznej edycji festiwalu znalazło się 12 przedstawień reprezentujących różne nurty polskiej sceny niezależnej - od teatru tańca, przez pantomimę po teatr improwizowany.
"Klamrę" otworzyła w tym roku Scena Plastyczna KUL, czyli teatr zaprzyjaźnionego z toruńskim przeglądem reżysera Leszka Mądzika.
Czytaj także: Erotyka i mrok. Leszek Mądzik gościem Klamry 2014
Mistrz operowania światłem i ciemnością na scenie tym razem przygotował spektakl na podstawie opowiadania "Samotność" Brunona Schulza. Już w pierwszych minutach reżyser zaskoczył - zgromadzeni w Od Nowie widzowie usłyszeli z offu fragment tekstu recytowanego przez Jerzego Radziwiłowicza. To pierwszy raz, kiedy twórca sięgnął po słowo. Więcej niespodzianek jednak nie było - Mądzik przygotował zestaw niezwykle plastycznych, onirycznych obrazów odwołujących się do prozy Schulza. Nieme, pełne erotyki sceny przeplatały się ze skąpanymi w mroku wizjami, przywołującymi najbardziej charakterystyczne wątki podejmowane przez pisarza z Drohobycza - jak kobieta fatalna czy manekiny. Ale to wszystko.
Te same motywy można było odnaleźć na "Klamrze" dzień później. Teatr Formy, ubiegłoroczny laureat nagrody publiczności, w swoim najnowszym widowisku "Ulica krokodyli" również sięgnął do Schulza, przedstawiając swoją wariację na temat opowiadań ze zbiorów "Sklepy cynamonowe" i "Sanatorium pod Klepsydrą". Tym razem ze sceny nie padło ani słowo - wrocławianie uprawiają wszak pantomimę. Niestety, występ Teatru Formy pozostawił niedosyt. Twórcy postawili na nadmierną dosłowność - przerysowane do granic możliwości kreacje aktorskie poparli rekwizytami jednoznacznie kojarzącymi się z Schulzem (manekin, księga itp.), a wszystko wzmocnili jeszcze ilustracyjną muzyka. Choć próbowali oddać klimat onirycznego świata Schulza, obficie wykorzystując czerwone światło i próbując oddziaływać zapachami kadzideł na widownię, udało im się przemknąć jedynie po powierzchni jego niezwykłej prozy.
Na zupełnie inny rodzaj ekspresji postawili drudzy bohaterowie niedzielnego wieczoru: popularny aktor Arkadiusz Jakubik i Tymon Tymański z zespołem Jazz Out. Panowie przygotowali widowisko, którego gatunku sami nie potrafią określić. Zdarzenie z pogranicza koncertu i performance'u, w dużej mierze oparte na improwizacji, opowiadało o wybitnym pianiście jazzowym Theloniousie Monku. Monologi Jakubika, który wciela się w Monka i kontaktującego się z nim przedstawiciela obcej cywilizacji, przeplatane były jazzowymi wstawkami zespołu Tymańskiego.
Gdyby tę nieobliczalną improwizację, której rozmiar zaskoczył nawet autorów (planowanych 55 minut rozciągnęło się do 105), skrócić o połowę i poddać jeszcze miesiącowi prób, moglibyśmy mieć do czynienia z interesującym zjawiskiem parateatralnym. Tymczasem formę, w której pokaz "Paląc blanty z UFO" zaistniał podczas festiwalu, można potraktować raczej w kategorii średnio udanej ciekawostki.
"Klamra" potrwa w Od Nowie do soboty.
Czytaj e-wydanie »