Uwaga, wicej...
Uwaga, wicej...
Więcej pytań do Marka Cichonia na stronie www.strefabiznesu.pomorska.pl
- Jak to się stało, że powierzono panu zarządzanie budową stadionu?
- To było zrządzenie losu. Szefowie mojej firmy stwierdzili, że trzeba postawić na młodość. Wtedy byłem przerażony. Ale szybko przeszło.
- Taka budowa zdarza się raz w życiu. Czy Termy Maltańskie, których "Alstal" wkrótce rozpocznie budowę, będą dla pana większym wyzwaniem?
- Za mną budowa życia - drugiego nowo wybudowanego stadionu w ostatnim dziesięcioleciu. Jeśli chodzi o Termy Maltańskie, to również godne wyzwanie, jednak o trochę innym charakterze. Termin realizacji tej budowy nie jest tak wyśrubowany. Cały Poznań czeka na ten obiekt.
- Jakie to uczucie usiąść na jednym z ponad 15 tysięcy krzesełek, dopiero co wybudowanej nowej areny sportowej, gdzie ma się świadomość, że 300 dni temu było tu puste pole?
- To niezapomniane uczucie dla każdego inżyniera. Widok wybudowanej areny jest najwyższą zapłatą.
Te 300 dni to okres bardzo dużego poświęcenia setek ludzi.
- Na nowym stadionie w Toruniu żaden centymetr kwadratowy nie powstał bez pańskiej wiedzy. Czuje się pan odpowiedzialny za każdy zakątek tego obiektu?
- Czuję się odpowiedzialny, i owszem, ale bez pomocy kadry inżynierskiej, z którą miałem przyjemność współpracować, ten obiekt by nie powstał. Dziękuję wszystkim, którzy bezpośrednio ze mną budowali ten stadion.
- Od dawna pracuje pan na budowach? Skąd zainteresowanie budownictwem?
- Mój ojciec prowadzi firmę budowlaną, więc siłą rzeczy budownictwem interesuję się od dzieciństwa. "Przesiąkłem" nim, stąd taki wybór kierunku studiów. Ukończyłem Wydział Budownictwa i Inżynierii Środowiska UTP w Bydgoszczy.
Tuż po obronie pracy dyplomowej rozpocząłem pracę w firmie "Alstal Budownictwo", gdzie jestem cały czas. Dwa lata temu zrobiłem uprawnienia budowlane i stałem się pełnoprawnym budowlańcem.
