Zima. Wyjątkowo śnieżna i mroźna. Coś dziwnego stało się z telewizorem i radioodbiornikiem. Mimo stukania w widełki telefon nie chciał ożyć. To, że rano na ulicach widać było niewielu ludzi, że nie jeździły tramwaje - początkowo nie wzbudzało zaniepokojenia. Myśl, że coś jest nie tak pojawiła się, kiedy zamiast fiatów 126 p na jezdni widać było wojskowe gaziki i ciężarówki. A na czarno-białym ekranie pokazał się człowiek z ciemnych okularach – gen.
Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny na terytorium całego kraju. Dla wielu rodzin rozpoczął się koszmar strachu o bliskich, których tuż po północy zaczęli z domów zabierać w nieznane miejsce milicjanci i wojskowi. Dla wszystkich zaczął się czas strachu i niepewności. Nie było wiadomości w rządowej telewizji, nie ukazały się poniedziałkowe wydania gazet, radio też nadawało tylko wystąpienie generała. W kościołach śpiewano „Boże coś Polskę” – tak zaczynał się 40 lat temu stan wojenny.
Wraz ze szczecińskim oddziałem IPN gazety Polska Press przygotowały specjalny rocznicowy dodatek „Zabić nadzieję”, który ukaże się w poniedziałek, 13 grudnia z Gazetą Pomorską, Expressem Bydgoskim i Nowościami - Dziennikiem Toruńskim.
A w nim m.in.: WRONa orła nie pokona, czyli czym była Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego; Rozkaz: Rozbić za wszelką cenę o pacyfikacji stoczni i kopalni; Niech świat o nich zapomni – internowani czy Ludowa sprawiedliwość po 13 grudnia.