Ludwik Borolewski, obecnie przewodniczący Rady Gminy Dragacz, wcześniej wieloletni sekretarz urzędu, przez 41 lat pełnił funkcję prezesa zarządu gminnego OSP w gminie Dragacz, który sprawuje pieczę nad pięcioma jednostkami.
- Przez ten czas nagromadziłem tyle informacji i fotografii związanych z naszymi OSP, że postanowiłem zebrać je w całość i wydać w formie kroniki, z której będą mogły korzystać następne pokolenia - wyjaśnia przewodniczący.
Pozycja stale się rozrasta. Pan Ludwik sprytnie nie ponumerował jeszcze stron.
- Żeby bez problemu uzupełniać kronikę o kolejne wspomnienia - wyjaśnia.
Wykonuje on benedyktyńską pracę. Gromadzi np. zdjęcia i życiorysy wszystkich członków zarządu OSP w gminie Dragacz na przestrzeni lat 1973 - 2014.
W kronice znajdą się też migawki ze strażackich zawodów, jubileuszy i pogrzebów.
- Oraz wykaz obecnych i byłych członków OSP, a także wszystkich, którzy odeszli - uściśla Ludwik Borolewski.
Pochodzi on z rodziny ze strażackimi tradycjami.
- Moi bracia byli zawodowymi strażakami, ja też miałem taki plan, ale - jako młodzieńca - zniechęciły mnie weekendowe dyżury. Dlatego zaangażowałem się w działalność ochotników - wyjaśnia pan Ludwik.
Przez rekordowo długi staż na stanowisku prezesa zarządu gminnego OSP, pan Ludwik przeżywał liczne akcje razem z druhami.
- Najtragiczniejszą i niezapomnianą pozostanie ta w szpitalu psychiatrycznym w Górnej Grupie, gdzie w 1980 roku wybuchł wielki pożar, w którym zginęło 55 pacjentów, a 26 zostało rannych - wspomina. - Ale były też wspaniałe chwile, np. oddanie nowych remiz w Wielkim Stwolnie i Dragaczu.
Jednak najbardziej cieszy go zaangażowanie mieszkańców w działalność OSP.
- Druhowie to wyjątkowi ludzie. Potrzebę pomagania innym mają w genach, bo do tego nie da się nikogo zmusić. Gdy zaczynałem pracę w OSP, mieliśmy około setki druhów i do teraz liczba ta podwoiła się!
Cieszy też coraz lepsze wyposażenie strażaków.
- Dobrze pamiętam akcje z konikami i furmankami. Nie ma porównania z tym, co jest teraz. Dzięki rozwojowi technologii, druhowie mogą nieść pomoc skuteczniej i, co najważniejsze, znacznie szybciej.
Panu Borolewskiemu zdarzyło się czekać na przyjazd wozu strażackiego.
- U mojego sąsiada wybuchł pożar. Pamiętam, jak wtedy dłużyło mi się czekanie na przyjazd strażaków, chociaż byli szybko. Nasi zawsze są prędcy. Słyszę z domu, ile czasu mija od alarmu syreny do wyjazdu wozów z Górnej Grupie i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem.
Atutem tej jednostki jest też silna drużyna kobieca.
- Panie wyjeżdżają nawet do akcji po wypadkach samochodowych! Poznałem człowieka, któremu po wypadku koleżanka zakładała opatrunek i powiedział, że w tej trudnej chwili kojące było dla niego odkrycie, że pod strażackim hełmem kryje się kobieca twarz.
Te i inne wspomnienia znajdziecie Państwo w kronice, która ma być gotowa za trzy miesiące. Oryginał, odręcznie napisany przez pana Ludwika, zostanie w urzędzie gminy, a kopie trafią do wszystkich jednostek OSP.
"Winyle dla Ciebie" w kawiarni Strefa w Bydgoszczy