Z tej okazji odbyło się spotkanie z Maciejem Jasińskim, bydgoskim twórcą scenariuszy komiksowych, który napisał biografię artysty zatytułowaną "Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych". Do inowrocławskiej kawiarni "Róże Fiołki i Aniołki" przybyła rodzina Jerzego Wróblewskiego, przyjaciele, znajomi oraz fani jego twórczości. Spotkanie zorganizował i prowadził Jarosław Wojtasiński, inowrocławski artysta rysownik.
- W latach 80. trafiły do mnie pierwsze komiksy Jerzego Wróblewskiego. Zwłaszcza "Hernan Cortes" wywarł na mnie ogromne wrażenie. Potem były kolejne komiksy. Był "Binio Bill" drukowany na łamach "Świata Młodych", a także komiksy sensacyjne. Z całą pewnością Jerzy Wróblewski był moim ulubionym polskim rysownikiem - wyznał w trakcie spotkania Maciej Jasiński.
Zdradził, że długo przygotowywał się do stworzenia publikacji na temat inowrocławskiego rysownika. Przełomowe było spotkanie z panią Magdaleną Bochniak, córką Jerzego Wróblewskiego. Udostępniła mu bardzo bogate archiwum poświęcone jej ojcu. Okazuje się, że on nigdy niczego nie wyrzucał. Robił notatki nawet z rozmów telefonicznych, które prowadził. Dzięki temu Maciej Jasiński dotarł do bardzo ciekawych faktów z jego życia.
Przeanalizował ponad 2 tysiące różnych dokumentów. Znalazł poprawki nanoszone przez cenzurę, nigdy nie publikowane komiksy, a także ciekawe odpowiedzi od wydawców, którym przedstawiał swoje pomysły. W jednym z listów pan Jerzy przeczytał, że jego rysunki są świetne, ale na łamy nie trafią, gdyż "w chwili obecnej brakuje im przydziału papieru".
Tworzył kapitana Żbika i Binio Billa
Maciej Jasiński przeprowadził też długie rozmowy z członkami rodziny Jerzego Wróblewskiego, jego znajomymi i współpracownikami oraz autorami scenariuszy do komiksów Wróblewskiego.
Okazuje się, że Jerzy Wróblewski być może nie rysowałby komiksów, gdyby nie paczki z pomocą z UNRRA, jakie po wojnie docierały do Polski. W paczkach była żywność, oczekiwane przez Polaków przedmioty, ale również i amerykańskie komiksy. - Wówczas mały Jerzy po raz pierwszy zobaczył Myszkę Miki i Kaczora Donalda. Te komiksy już jako dziecko zaczął przerysowywać. To było wydarzenie, które zdecydowało o jego dalszej przyszłości, drodze artystycznej, którą podążył - podkreśla Maciej Jasiński. Potem była wieloletnia współpraca z "Dziennikiem Wieczornym", a nawet krótki epizod z "Gazetą Pomorską".
Jerzy Wróblewski przez 20 lat zilustrował ponad 70 historii, które miały prawie 4300 odcinków. Były to kryminały, westerny, a także adaptacje takich książek, jak "Czterej pancerni i pies" i "Tarzan". Czytelnicy wycinali komiksowe paski z gazety i tworzyli z nich swoje własne książeczki. Najbardziej znany jest z komiksów "Kapitan Żbik" i "Binio Bill".
Książkę "Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych" można poszukiwać w księgarniach internetowych. - Miłośnicy komiksowi znajdą w tej książce mnóstwo ciekawostek, które rzucają nowe światło na pewne publikacji i kulisy tworzenia komiksów w tamtym okresie - zdradza Maciej Jasiński.
W galerii rysunki Jerzego Wróblewskiego udostępnione nam przez Macieja Jasińskiego, autora książki.