Już przed rozpoczęciem turnieju mówiło się, że jest spora szansa na występ naszego tenisisty w Turynie. Problemy zdrowotne doskwierały bowiem Tsitsipasowi, który uskarżał się na ból w łokciu.
Hubert Hurkacz zastąpi Stefanosa Tsitsipasa
Mimo kłopotów Grek rozegrał pierwsze spotkanie, w którym przegrał w dwóch setach z Jannikiem Sinnerem. Dziś przed meczem z Holgerem Rune widać jednak było, że tenisista nie czuje się najlepiej i przewidywano, że nie dokończy on wtorkowej rywalizacji. Tak też się stało - po zaledwie trzech gemach Stefanos poddał się, co nie spodobało się kibicom, którym uniemożliwił w ten sposób obejrzenie ciekawej rywalizacji tenisowej. Gdyby zrezygnował z gry przed meczem, w jego miejsce wskoczyłby Polak, a obserwatorzy mieliby możliwość podziwiania widowiska trwającego dłużej niż kilkanaście minut.
Zamiast rywalizować z Rune, Hurkacz, a także Taylor Fritz (drugi rezerwowy), uraczyli fanów tenisa pokazowym setem. Nasz zawodnik powinien jednak na korcie pojawić się już w czwartek (o ile nie nastąpi cudowne ozdrowienie Tsitsipasa). Co prawda będzie to jedyne spotkanie, jakie rozegra, zyska jednak dzięki niemu sporo pieniędzy - za rozegranie pojedynku przewidziano bowiem kwotę 162 750 dolarów.
Ogromna suma za zwycięstwo w ATP Finals
Jeszcze większa suma czekać będzie na Polaka, jeśli udałoby mu się zwyciężyć w czwartkowym pojedynku. Za triumf w spotkaniu grupowym przewidziano bowiem premię w wysokości 390 tysięcy dolarów. Drugą z wymienionych sum zyskać będzie jednak niezwykle trudno, bowiem przeciwnikiem Hurkacza będzie Novak Djoković, lider światowego rankingu, z którym Hubert mierzył się sześć razy i wszystkie dotychczasowe pojedynki przegrał.
Dokładna godzina rozpoczęcia spotkania z udziałem Polaka i Serba zostanie podana w środę.
