Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier 107:76 (32:12, 30:22, 18:24, 27:18)
Anwil: Petrasek 21 (3), Łączyński 14 (4), Taylor 9 (1), Michalak 9 (1), Ongenda 4 oraz Nelson 14 (3), Turner 11 (3), Williams 8 (2), Funderburk 6, Gruszecki 6, Sulima 5 (1), Łazarski 0.
Arriva Polski Cukier: Benson 11 (2), Abu 7 (1), Gaddefors 7, Kamiński 2 oraz Ertel 21 (3), Wilczek 16 (1), Diduszko 5 (1), Sowiński 5, Grochowski 0, Lipiński 0.
Przebieg meczu: Torunianie rozpoczęli z ogromnymi problemami w ofensywie (1/12 z gry), Anwil błyskawicznie zbudował dwucyfrową przewagę (10:0). Torunianie narzekali na brak intensywności po przerwie w środę, tym razem od początku byli dwa kroki za gospodarzami. Ci w 1. kwarcie mieli 80 procent z gry, w tym 6/6 z dystansu! Do przerwy Anwil Włocławek trafił 22 z 30 rzutów. Torunianie trafili jedynie co trzecią próbę, regularnie punktował jedynie Michael Ertel (14 punktów do przerwy). Nic więc dziwnego, że w 2. kwarcie przewaga Anwilu Włocławek wynosiła już 30 punktów. Twarde Pierniki znane są z talentu do odrabiania strat, ale tym razem nic nie byli w stanie już zdziałać.
Kluczowy moment. Seria dwunastu trafień z dystansu z rzędu Anwilu do przerwy! Cztery razy dokonał tego Kamil Łączyński, trzy razy Justin Turner, po dwa razy Luke Nelson, Dean Williams i jeszcze jedno trafienie dołożył Michał Michalak. On też przerwał fenomenalną passę pudłem w 21. minucie.
As meczu: Luke Petrasek. Skrzydłowy mało był widoczny w pierwszym meczu, ale w drugim już w 1. kwarcie miał na koncie 10 punktów. Doskonale wykorzystał fakt, że Arriva Polski Cukier rozpoczęła z dwoma środkowymi i umiejętnie wykorzystywał swoją większość ruchliwość. W sumie trafił 7 z 9 rzutów z gry, dołożył 3 zbiórki i 2 efektowne bloki.
Bohater drugiego planu: Kamil Łączyński. Play off to czas weteranów - głosi wyświechtane powiedzenie koszykarskie. Kapitan Anwilu Włocławek jest jego żywym przykładem, doskonale zagrał w środę, jeszcze lepiej w piątek. Tylko 20 minut wystarczyło mu do skompletowania double-double: 14 punktów, 10 asyst, do tego jeszcze 4 zbiórki. Z nim na parkiecie Anwil Włocławek był lepszy od rywala o 27 punktów.
Rozczarowanie: pierwsza piątka Arrivy Polskiego Cukru. Tylko Barret Benson dobił do dwucyfrowej granicy w punktach (głównie dzięki rzutom wolny), pięciu koszykarzy do spółki trafiło osiem rzutów z gry na 31 prób.
Cytat meczu: Selcuk Ernak, trener Anwilu Włocławek: - Utrzymaliśmy koncentrację po pierwszym zwycięstwie, ale nic się nie zmienia, nigdzie jeszcze nie awansowaliśmy. Czy można coś jeszcze poprawić po takim meczu? Oczywiście! Taka skuteczność pewnie już się nie powtórzy. Wygraliśmy zbiórkę, ale możemy być jeszcze mocniejsi w tym elemencie. Bardzo podoba mi się 29 asyst, ale trochę za dużo było strat (12 - dop. red.). Oddaliśmy tylko 13 rzutów wolnych przy 33 rywali, nie rozumiem tej dysproporcji i to też musimy poprawić.
Anwil Włocławek prowadzi w serii 2:0. Kolejny mecz w poniedziałek o godz. 19.00 w Toruniu.
