Aborcja wraca do Sejmu. Co spowoduje zaostrzenie przepisów?

Już w czwartek posłowie zagłosują nad projektem ustawy antyaborcyjnej. Podpisało się pod nim 450 tysięcy osób.

Hanna Samson, pisarka, felietonistka i działaczka społeczna, wymienia, czego najbardziej się boi, gdy ustawa wejdzie w życie: zgwałcone dziewczynki i kobiety zmuszane będą do donoszenia ciąży i porodu; kobiety będą musiały donosić ciążę, gdy płód jest nieodwracalnie uszkodzony i skazany na cierpienie i śmierć; kobiety, które poroniły, będą podejrzane; ograniczone będą badania prenatalne i leczenie płodu - lekarze będą się bali ingerencji, która w przypadku niepowodzenia grozi więzieniem; ograniczone zostanie leczenie kobiet w ciąży, jeśli istnieje ryzyko, że zaszkodzi płodowi; będą rodzić się niechciane dzieci, których matki nie są gotowe do opieki nad nimi; ograniczona zostanie wolność kobiet, która jest prawem każdego człowieka.

- Ustawa antyaborcyjna godzi w godność człowieka - taką opinię prawną wydała prof. Monika Płatek, która uważa, że aborcja powinna być legalna, bezpieczna i rzadka.

Jak zauważa socjolog dr Magdalena Bergmann, w ostatnim ćwierćwieczu postawy Polaków wobec przerywania ciąży zmieniły się, dostosowując do obowiązującego obecnie prawa.

Wciąż jednak są dalekie od założeń projektu komitetu „Stop Aborcji”. Pokazuje to np. ostatni sondaż CBOS. Niewielka część opinii publicznej (9-13 proc.) popiera przerwanie ciąży jako wybór kobiety czy ze względów materialnych. Natomiast poparcie dla powodów aborcji takich jak ratowanie życia kobiety, zagrożenie jej zdrowia czy gwałt sytuuje się na poziomie pomiędzy 74 a 84 proc. Sześciu na dziesięciu Polaków popiera zaś prawo do przerwania ciąży, gdy stwierdzono poważne wady płodu lub w przypadku kazirodztwa.

- Restrykcyjne prawo często odnosi skutek odwrotny do zamierzonego, gdyż ludzie będą poszukiwać sposobów na jego ominięcie - mówi dr Bergmann. - Projekt całkowitego zakazu oraz obustronnej - dotyczącej kobiety i lekarza - penalizacji aborcji nasili już istniejący proceder zabiegów nielegalnych oraz dokonywanych za granicą w klinikach niemieckich, czeskich czy słowackich. Cena zabiegu grożącego ogromną karą i niedostępnego w kraju pacjentki zapewne odpowiednio wzrośnie. W przypadku niezamożnych, niedysponujących odpowiednią wiedzą czy znajomościami kobiet i pozostawionych bez wsparcia nastolatek zwiększy się prawdopodobieństwo uciekania się do drastycznych, zagrażających życiu metod aborcji na własną rękę.

Zobacz również: "Nie" dla zakazu aborcji. Manifestacja w Toruniu [zdjęcia]

Monika Gotlibowska, feministka i przedsiębiorczyni, uważa, że projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji w XXI w. to jak torturowanie kobiet w średniowieczu. - Dzisiejsza medycyna może wiele, ale ta ustawa może doprowadzić do większej umieralności wśród ciężarnych kobiet - przekonuje. - Lekarze nie będą ryzykować dobrego imienia, karier, wolności na rzecz ratowania zdrowia i życia kobiet. Jeżeli jednak będą walczyć o życie kobiety, to nie staną się bohaterami a oprawcami w myśl projektu Ordo Iuris! „Jeżeli będę miał pacjentkę ze stanem przedrzucawkowym, która będzie w 32. tygodniu ciąży, to ja muszę jej i dziecku dać umierać - mówił prof. Romuald Dębski. - „Muszę. Bo jeżeli ja ją rozwiążę cięciem cesarskim i dziecko umrze, dlatego że było wcześniakiem, to grozi mi do trzech lat pozbawienia wolności” - zaznaczył.

Dlaczego działacze domagają się zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, skoro większość Polaków uważa, że nie należy tego robić, bo spowoduje to wzrost podziemia aborcyjnego?

- Wychodzimy bowiem z prostej zasady, że ludzi nie należy zabijać - tłumaczy Paweł Kwaśniak, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. - Szczególnie zaś niewinnych i bezbronnych. Obecnie obowiązujące prawo dyskryminuje osoby przed urodzeniem, skazując je niejednokrotnie na śmierć za niezawinione przez nie okoliczności poczęcia czy też, często domniemaną chorobę. Podziemie aborcyjne istniało i prawdopodobnie będzie istnieć, jednak to od skuteczności państwa zależy, czy będzie się rozwijało, czy będzie zanikać. Nasz projekt zobowiązuje państwo do tego typu działań.

Sekretarz generalny Amnesty International Salil Shetty napisał do premier Beaty Szydło list z obawą o to, że zdominowany przez PiS Sejm zaostrzy ustawę antyaborcyjną w Polsce. Premier otwarcie przyznała, że będzie głosowała "za".

- Mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną relacją - twierdzi konstytucjonalistka prof. Agnieszka Bień-Kacała. - Musimy w tym przypadku wyważyć wartość w postaci życia dziecka, życia matki oraz ich godności osobowej i godności ojca. Regulacja prawna powinna odzwierciedlać tę sytuację i we właściwej relacji chronić wskazane wartości. Ustawodawca dokona przy tym wyboru rozwiązań zgodnie z przyjętym przez siebie systemem wartości. Jest to więc głównie kwestia moralności i etyki. Tak naprawdę rozwiązania edukacyjne i pomocowe powinny być dla nas w tej sytuacji szczególnie istotne. Zadaniem organów państwa jest stworzenie rozwiązań powodujących, że matki, podejmując decyzję wspólnie z ojcami, nie będą chciały dokonywać aborcji i uzyskają odpowiednią opiekę od państwa.

Całkowity zakaz aborcji? "To ostatni moment, by ten drakoński projekt nie przeszedł w Sejmie