https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adriana Toruń - Unia Leszno 45:45

Joachim Przybył
Wiesław Jaguś (na prowadzeniu) był w sobotę najlepszym zawodnikiem Adriany. Niestety, do jego formy nie dopasowali się klubowi koledzy.
Wiesław Jaguś (na prowadzeniu) był w sobotę najlepszym zawodnikiem Adriany. Niestety, do jego formy nie dopasowali się klubowi koledzy. Fot. LECH KAMIŃSKI
Miało być łatwe zwycięstwo, które przedłuży nadzieje na awans do pierwszej czwórki. Tymczasem żużlowcy Adriany w kompromitujący sposób zremisowali na własnym torze z Unią Leszno. To stawia "Anioły" w ciężkiej sytuacji przed drugą rundą.

ADRIANA - UNIA 45:45

Adriana: Dryml z/z, Słaboń 3 (1,2,d,0), Pedersen 4+2 (2,0,1,1,-), Iversen 11 (3,2,1,2,3,0), Jaguś 14 (3,3,3,2,2,1), Stachowiak n/s, Ząbik 3 (u,1,1,1,0), Miedziński 10 (3,1,0,3,3); Unia: Dobrucki 8 (0,1,3,2,2), Baliński 9+1 (2,3,1,1,2), Loram 3 (1,0,-,2), Kościuch n/s, Adams 17 (2,3,3,3,3,3), Kajoch 2 (2,d,0,0), Hougaard 1 (1,0), Kasprzak 5+2 (d,2,2,d,1); NCD- 63,30 s. - Adrian Miedziński w 1. wyścigu. Sędziował Wojciech Grodzki. Widzów 6 000.

Dzień wcześniej torunianie zdobyli 42 punkty na torze najmocniejszej drużyny w ekstralidze, będąc o krok od zwycięstwa z drużyną, która praktycznie zapewniła już sobie tytuł mistrza Polski. Niewiele więc kibiców przybyłych na stadion w sobotę brało pod uwagę stratę punktów z bardzo przeciętną Unią Leszno. Wydawało się, że jedyne pytanie dotyczy tego czy gospodarze odrobią 10 "oczek" straty z pierwszego spotkania i zdobędą dodatkowy punkt za lepszy bilans w dwumeczu.

Blisko bonusa

W zasadzie do połowy meczu wszystko przebiegało zgodnie z planem. Jeszcze na początku torunianie potracili sporo punktów, gdy w biegu juniorów Karol Ząbik jadąc ostatni upadł na tor, a w 2. wyścigu Krzysztof Słaboń dał się wyprzedzić na dystansie Damianowi Balińskiemu. To jednak nie przeszkodziło Adrianie w zbudowaniu solidnej przewagi. Duńczycy Niels Kristian Iversen i Bjarne Pedersen podwójnie pokonali Marka Lorama, Wiesław Jaguś w efektownej szarży minął na dystansie Leigh Adamsa.

Po czterech wyścigach gospodarze prowadzili już 16:8, do bonusa brakowało już tylko trzech punktów, a leszczynienie wydawali się bezradni.

- Bardzo zaskoczyła nas nawierzchnia - przyznał potem Damian Baliński. - Zwykle w tym sezonie było w Toruniu dużo bardziej przyczepnie, tymczasem na nas czekał twardy tor. Trochę czasu musiało upłynąć zanim dopasowaliśmy motocykle do tych warunków.

Jeszcze w 6. biegu Jaguś i Miedziński pokonali Krzysztofa Kasprzaka i Marka Lorama 4:2 (choć po starcie prowadzili podwójnie), a Adriana wygrywała 22:14. Wszystko zmieniło się w wyścigu 10. Trener Unii Zbigniew Jąder posłał do boju z rezerwy taktycznej Adamsa, który w parze z Kasprzakiem bez większych problemów pokonał Pedersena. Torunianie prowadzili już tylko 28:26.

Pedersen do zmiany

O tym, ile znaczy prawdziwy zagraniczny lider zespołu toruńscy kibice mogli się przekonać w 10. gonitwie. Iversen z Pedersenem wygrali wtedy start z Adamsem, ale Australijczyk na dystansie minął obu zawodników Adriany niczym tyczki.

Pedersen ponownie zanotował bardzo słaby występ w Toruniu. Był wolny na starcie, bardzo pasywny na dystansie. Trener Jan Ząbik po tym właśnie wyścigu postanowił więcej nie wypuszczać go na tor.

- Straciłem cierpliwość, nie rozumiem, jak można tak punktować w innych ligach, dobrze jeździć w Grand Prix i tak lekceważyć sobie jednego pracodawcę. Nie widzę sensu sprowadzania tego zawodnika na kolejne mecze - powiedział szkoleniowiec.

Pedersena do końca spotkania zastępował Ząbik junior. Efekt punktowy był podobny, ale młody zawodnik przynajmniej walczył na torze ze wszystkich sił.

Mimo problemów wydawało się, że choć zwycięstwo pozostanie w Toruniu. Po dwóch słabszych wyścigach przebudził się Miedziński i wygrał z Loramem. Tuż przed biegami nominowanymi Iversen z Ząbikiem pokonali pokonali 4:2 Dobruckiego i Adama Kajocha. Po tym zwycięstwie przewaga Adriany wzrosła do sześciu punktów (39:33).

Koniec złudzeń

W 14. wyścigu kolejny raz wygrał Miedziński przed Dobruckim i Kasprzakiem. Dzięki temu gospodarze prowadzili 44:40 i trudno było przypuszczać, że w ostatnim wyścigu niemal bezbłędny dotąd Jaguś pozwoli się pokonać 1:5.

Spod taśmy szybko uciekł Adams, ale na kolejnych pozycjach jechali Iversen z Jagusiem. Wtedy Baliński chyba zamknął oczy i odkręcił gaz, na drugim wirażu pod bandą minął duet Adriany.

- Aż taki szalony to ja nie jestem. Zdawałem sobie jednak sprawę, że tylko 5:1 przedłuża nasze szanse na walkę o medale. Torunanie pojechali bliżej krawężnika i mogłem próbować tylko po zewnętrznej - przyznał leszczynianin, który do mety spokojnie bronił dwóch punktów.

Remis sprawił, że torunianie stracili już nawet teoretyczne szanse na awans do pierwszej czwórki. Przedłużył za to nadzieje leszczynian, którzy jednak w ostatniej kolejce muszą pokonać na wyjeździe Unię Tarnów.

    1. Atlas Wrocław     13   28   +163 
2. Włókniarz Cz. 13 19 +50
3. Marma Rzeszów 13 16 +19
4. Unia Leszno 13 16 +19
5. Unia Tarnów 13 16 -72
6. Budlex/Polonia 13 16 +59
7. Adriana Toruń 13 13 +8
8. RKM Rybnik 13 2 -246
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska