W minioną sobotę napisaliśmy, że znany polski olimpijczyk inwestując pod Chojnicami, złamał przepisy.
Budową przystani jachtowej, zainteresowała się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Jej zdaniem inwestor, bez zgody zbudował pomost i częściowo zniszczył siedliska ptaków chronione programem "Natura 2000".
Pełnomocnik Kusznierewicza zapewniał tymczasem "Pomorską", że spółka budująca przystań ma wszelkie pozwolenia.
"2 czerwca wpłynęło do spółki LAMAK pismo od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gdańsku. Zwrócono w nim uwagę na wybudowany nad wodą mały pomost do cumowania jachtów i zagospodarowanie linii brzegowej na potrzeby małej plaży, z prośbą o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji.
Sprawę potraktowaliśmy poważnie, odpowiadając 9 czerwca na otrzymane pismo" - twierdzi Mateusz Kusznierewicz w piśmie przysłanym do redakcji. - W odpowiedzi otrzymaliśmy zawiadomienie o wyznaczeniu na 7 września inspekcji na terenie "Przystani Kusznierewicza", na którą czekamy i będziemy na niej oczywiście obecni w celu wyjaśnienia wszystkich niejasności. Jest dla mnie niezrozumiałe, dziwne i jest mi bardzo przykro, że ktoś próbuje wszcząć aferę angażując w to media, skutecznie psując atmosferę i chęć do dalszej inwestycji w Swornychgaciach".