Już prawie dwa lata trwa śledztwo w tak zwanej aferze fakturowej w inowrocławskim ratuszu. Urzędnicy wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej do spółki z przedsiębiorcami wyprowadzili z ratusza ponad 200 tys. zł.
Afera fakturowa w inowrocławskim ratuszu. Momentami komiczna
TVP Info od kilku tygodni ujawnia zeznania, które mają rzucić nowe światło na tę aferę. Wynika z nich, że za całym procederem stać miał poseł Krzysztof Brejza. "W śledztwie zgromadzono materiał wskazujący, że Krzysztof Brejza był głównym pomysłodawcą i inicjatorem powstania wydziału oraz miał decydujący wpływ na wybór zatrudnionych osób i ustawianie konkursów, w wyniku których te osoby zatrudniano" - przekonuje TVP Info. Podaje również fragmenty zeznań obciążających posła. Wynika z nich, że poseł w trakcie narad z urzędnikami w ratuszu wskazywał osoby, które należy atakować w Internecie. Za hejty płacić miano pieniędzmi nielegalnie wyprowadzonymi z budżetu miasta.
"TVPinfo wykorzystuje "wyjaśnienia" podejrzanej o złodziejstwo" - przekonuje tymczasem poseł Krzysztof Brejza. Zapowiada pozew przeciwko TVP.
Afera fakturowa w Inowrocławiu. TVP ujawnia tajne zeznania obciążające posła Krzysztofa Brejzę
- Artykuł 241 Kodeksu Karnego stanowi, że upowszechnianie informacji z postępowania przygotowawczego przed wydaniem wyroku w pierwszej instancji jest zabronione pod sankcją karną - tłumaczy "Pomorskiej" adwokat Jacek Dubois. - Jeżeli TVP Info weszła w posiadanie takich informacji, to popełnia przestępstwo zarówno ten, kto te informacje przekazał, jak i TVP. Wyjątkiem jest, kiedy prokuratura oficjalnie podaje informacje - dodaje.
- Inną sprawą jest wiarygodność takiej informacji. Doktryna i praktyka zawodowa mówią, że do wszelkiego rodzaju oświadczeń osób podejrzanych, zwłaszcza mówiących o przestępczych działaniach innych osób, trzeba podchodzić ze szczególną ostrożnością i poddawać szczególnej kontroli. Mają one interes w pomówieniu innych osób, by kosztem innych oczyścić siebie albo zdobyć status małego świadka koronnego. Wiarygodność takiego pomówienia jest żadna - przekonuje mecenas.
Tymczasem Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo z art. 266 Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że "Funkcjonariusz publiczny, który ujawnia osobie nieuprawnionej informację niejawną o klauzuli "zastrzeżone" lub "poufne" lub informację, którą uzyskał w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a której ujawnienie może narazić na szkodę prawnie chroniony interes, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."
- Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji pochodzących z materiałów akt postępowania. Jednocześnie wystąpiła do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku z wnioskiem o przekazanie sprawy do prowadzenia innej prokuraturze - informuje Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
